Od meczu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Projektem Warszawa rozpoczęła się runda rewanżowa PlusLigi. Po tym spotkaniu można było spodziewać się naprawdę dobrego poziomu siatkarskiego. Dla obu drużyn jest to też przede wszystkim trochę przedsmak Pucharu Polski. W końcu spotkają się one w lutym właśnie w ćwierćfinale tych rozgrywek.
Pewność Projektu
Oba zespoły świetnie rozpoczęły to spotkanie. Kibice byli świadkami doskonałych obron i ataków już od pierwszego serwisu. Prowadzenie objęli jako pierwsi siatkarze z Warszawy (5:7). Od tego też momentu zawodnicy Projektu już nie zwalniali tempa. Świetną zagrywką obnażali słabe punkty rywali na przyjęciu, dobrze operowali blokiem, a w ofensywie utrzymywali solidny poziom. Po prostu wszystko się zgadzało. Projektanci robili swoje, a ZAKSA miała po prostu związane ręce. Od osiągnięcia stanu 8:13 goście opiekowali się już wyłącznie swoją przewagą. Defensywa była głównym atutem Warszawiaków.
W drugim secie to podopieczni Andrei Gianniego z początku wiedli prym. Zaczęli oni od prowadzenia (4-2) i można było odnieść wrażenie, że tak łatwo tego go oddadzą. Jednak to siatkarze Projektu ponownie zaczęli grać swoją najlepszą siatkówkę i odebrali inicjatywę gospodarzom (9:11). I tym razem również zachowali ją do finiszu. Projekt miał przewagę w każdym elemencie i skutecznie zamieniał swoją efektywność na cenne punkty. Z perspektywy meczu był to najłatwiej zdobyty set przez niego.
Partię numer trzy zawodnicy z Warszawy rozpoczęli od wykreowania małego dystansu od przeciwnika. ZAKSA szybko jednak go zniwelowała. Gra toczyła się bardzo wyrównanie aż do stanu 11:11, od którego znowu to Projekt był stroną przeważającą. Gospodarze nie mieli wystarczających argumentów, aby przeciwstawić się rozpędzonej ekipie ze stolicy. Potrafili parokrotnie doprowadzać do bliskich zbliżeń (jak przy 13:15, 15:17 i 17:19), lecz pod koniec nie mieli wystarczająco paliwa, żeby przechylić szalę na swoją korzyść.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle — PGE Projekt Warszawa 0:3 (20-25, 19-25, 21-25)