W ostatnich tygodniach dużo mówiło się o tym jak wejście Łukasza Fabiańskiego między słupki na London Stadium pomogło West Hamowi w poprawie wyników. Polak niewątpliwie wzmocnił defensywę Młotów, jednak gdy naprzeciwko West Ham wybiegł Arsenal, nawet Fabian był bezradny.
Jeśli na początku sezonu Kanonierzy byli w kryzysie, to ten kryzys niewątpliwie się skończył. Pierwsze kilkanaście kolejek dobitnie pokazało, jak ważny dla Mikela Artety jest Martin Odegaard. Gdy brakowało Norwega ataki The Gunners były pozbawione odpowiedniego tempa i nieszablonowych zagrań. Cała ofensywa opierała się na błysku Bukayo Saki, ogromie dośrodkowań i stałych fragmentach gry. Dzisiaj, po tym pragmatycznym i pozbawionym opcji Arsenalu nie ma już śladu. Co prawda pierwsze spotkanie po powrocie Odegaarda przyniosło jedynie remis z Chelsea, ale im dalej w las, tym lepiej. Gładkie 3-0 z rewelacją tego sezonu, czyli Nottingham Forest. Fantastyczny Sporting, który dopiero co ograł 4-1 Manchester City, na własnym boisku został pozbawiony złudzeń i przegrał z drużyną Artety 1-5. West Ham miał się czego obawiać.
Arsenal w najlepszej wersji
Już po 40 minutach mecz był rozstrzygnięty, a kibice gospodarzy zaczęli opuszczać stadion. Otwierające podania Odegaarda, Saka popisujący się dwoma asystami oraz dwa wykorzystane stałe fragmenty nie pozostawiły złudzeń, kto sięgnie po trzy punkty na London Stadium. Młoty próbowały się jeszcze odgryźć i po chwili odpowiedziały dwoma trafieniami. Carlos Soler świetnie obsłużył Aarona Wan-Bissake, a Emerson perfekcyjnie wykorzystał kontrowersyjnie podyktowany rzut wolny. Jednak goście nie pozwolili, żeby West Ham odzyskał dostęp do tlenu. Jeszcze przed przerwą Fabiański faulował w polu karnym Gabriela, a z 11 metrów nie pomylił się Saka, zabijając spotkanie. Po przerwie nie działo się już tak wiele, a swoją szansę otrzymał Jakub Kiwior. Chociaż reprezentant Polski popełnił poważny błąd, to zespół przez 45 minut z nim na boisku nie stracił bramki.
Arsenal w trybie terminatora to niesamowita drużyna. W trzech ostatnich meczach strzelili aż 13 bramek. Bukayo Saka w tym sezonie przechodzi samego siebie, a udział bramkowy młodego Anglika robi ogromne wrażenie. Powrót Martina Odegaarda okazał się zbawieniem dla Mikela Artety. Kanonierzy w pełni zasługują na swój przydomek, bo ostatnio serwują kanonadę za kanonadą. Strata do Liverpoolu wynosi 6 punktów, ale w wyścigu mistrzowskim dla Arsenalu jeszcze nie wszystko stracone.
West Ham 2-5 Arsenal
38′ Wan-Bissaka, 40′ Emerson – 10′ Gabriel, 27′ Trossard, 34′ Odegaard (karny), 36′ Havertz, 45+5′ Saka (karny)