W naturze rysie i wiewiórki nie wchodzą sobie w drogę, prowadząc swoje życia bez zwracania na siebie uwagi. Jednak w środowisku siatkarskim toczą one krwawe boje co sezon o najwyższe miejsca. Dziewiąta kolejka była kolejną odsłoną ich ekscytujących batalii. Oba zespoły ściśnięte są na szczycie tabeli i walczą o komfortowe siedzisko lidera rundy zasadniczej. Developres przystępował do meczu jako jedyna niepokonana drużyna Tauron Ligi. Aczkolwiek był o lokatę niżej od ŁKSu, ponieważ zebrał łącznie mniej punktów (z powodu większej liczby meczów wygranych po tie-breakach).
Niestraszne przeszkody
ŁKS Commercecon Łódź szybko zdobył inicjatywę punktową. Przy stanie 3:4 za pomocą skutecznych bloków Marleny Kowalewskiej odskoczył na trzy punkty. Odległość od przeciwniczek Łódzkie Wiewiórki utrzymywały prawie na przestrzeni całego seta. Jedynym wyjątkiem był moment, w którym DevelopRes wyrównał wynik na 14:14, ale i wtedy przyjezdne błyskawicznie odskoczyły. Dużo zyskiwały swoimi blokami (tym elementem do puli dużo dorzuciła Klaudia Alagierska), zatrzymując nawet najgroźniejszą w ataku Sabrinę Machado. Do tego umiały przebijać cegły w murach stawianych przez rywalki.
Najwięcej problemów gospodynią sprawiały ofensywne popisy Anny Obiały oraz Lany Scuki. To one często znajdowała niekryte pola do uderzenia, a także wykorzystywały blok DevelopResu jako własne narzędzie do sięgania po kolejne oczka. Brak skuteczności w tej kwestii przyczynił się do tego, że od 15:15 Rysice zostały zostawione w tyle. A ŁKS wykonał pierwszy krok w kierunku unicestwienia serii zwycięstw siatkarek z drugiej strony siatki.
Poprawa niedająca nic
Jednak wchodząc w drugi set zawodniczki DevelopResu dokonały szybkich we wcześniej szwankującym elemencie. Już pierwsze punkty za pomocą bloku zdobyły Monika Fedusio i Agnieszka Korneluk (a chwilę później Weronika Centka-Tetianiec). Natomiast podopieczne Alessandro Chiappiniego miały problem z zakładaniem własnych zasieków. W tej partii klub z Rzeszowa wykreował sobie okazałą przewagę i wszedł na miejsce rozdającego karty. Lecz z przebiegiem rozgrywki zaczął rzucać na stół coraz słabsze.
Po serii własnych błędów doprowadził do stopnienia pięciopunktowej przewagi (z 15:10 zrobiło się ostatecznie 16:16). A następnie duet Alagierska-Scuka swoimi atakami doprowadził do zdobycia przewagi przez ŁKS. Jednak niezbyt trwałej, bowiem stan rywalizacji ekspresowo się wyrównał (przy 17:20 DevelopRes odrobił na 20:20). Doszło finalnie do krótkiej gry na przewagi, w której większą odpornością na stres wykazał się zespół z Łodzi. Najpierw swoje uderzenie na dwadzieścia pięć dobrze skończyła Scuka. Tego samego w następnej akcji nie zrobiła Marrit Jasper, która trafiła w aut.
Niespodziewany łomot
Rysice już na wstępie trzeciego seta pokazały, że nie są jeszcze upolowaną zdobyczą. Od razu serię trzech punktów pod rząd zanotowała Monika Fedusio. Do tego imponującego startu dołożyły się Korneluk oraz Machado i w mgnieniu oka na tablicy widniało mocne 7:1. Ofensywa ŁKSu zawiesiła się i nie potrafiła niczego wbić dla siebie. Po wzięciu czasu przez trenera Chiappiniego goście odrobinke zmniejszyli swoje straty, ale nadal mieli długą drogę przed sobą.
A atak DevelopResu nie zamierzał się hamować. Zwłaszcza Monika Fedusio siała totalne spustoszenie, kolekcjonując ciągiem punkty niczym filatelista poszerzający zbiór znaczków. Nie mogło być mowy o żadnym wielkim powrocie ŁKSu, ponieważ klej spajający jego grę kompletnie wysechł. Trzeci set zakończył się dość solidnym pogromem, który mógł zwiastować wydłużenie rozgrywki. Łódzkie Wiewiórki musiały się przebudzić, jeśli nie chciały zaprzepaścić dobrej pracy osiągniętej w dwóch pierwszych setach.
Koniec letargu
Czwarty set już nie miał tak jednostronnego wstępu. Jednak to znowu DevelopRes był stroną przeważającą. Od 5:5 bloki Fedusio oraz celny atak Machado dały gospodarzom trzypunktowe prowadzenie. Ono po krótkiej chwili się zmniejszyło (za sprawą ciosów Anastazji Hryshchuk), by ostatecznie zniknąć i zmienić stronę przy dużym udziale ukraińskiej atakującej. Od 13:13 ofensywa zawodniczek Michala Maska przestała funkcjonować, a ŁKS zaczął im uciekać. W budowie odstępu duży udział miały punkty dodane przez środkową Sofię Stefanik.
Łódzki dystans również się nie utrzymał i kibice mogli obserwować kolejną walkę o przechylenie szali. DevelopRes ze stanu 16:19 wrócił na 19:19 i kontynuował pojedynek o doprowadzenie do tie-breaka. O epilogu mógł zadecydować wyłącznie jakiś mały detal. Tym okazał się skuteczny atak Hryschuk na 22:24 dający piłkę setową, a wykończeniem całości było uderzenie Scuki kończące spotkanie.
KS DevelopRes Rzeszów – ŁKS Commercecon Łódź 1:3 (18:25, 24:26, 25:14, 23:25)