W ostatnich trzech spotkaniach Arki Gdynia z Górnikiem Łęczna padła tylko jedna bramka. Kibice mieli dzisiaj nadzieję, na zdecydowanie ciekawsze widowisko. Arka ostatnio nie punktuje najlepiej, dlatego trener Wojciech Łobodziński zdecydował się na liczne roszady w wyjściowym składzie.
Czy Arka Gdynia kiedyś ustabilizuje defensywe?
Ledwie upłynęło kilka sekund, a Karol Czubak otworzył wynik spotkania. Michał Marcjanik dośrodkował mu piłkę i cóż, obrońcy Górnika zdecydowanie się nie popisali przy jego kryciu. Chwilę później Jakubczyk prawie zagrał Oliveirze do sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Trochę czasu upłynęło, Arkowcy kontrolowali przebieg spotkania… i nagle Paweł Lenarcik popełnił katastrofalny błąd. Sfaulował w polu karnym rywala, a później nie obronił rzutu karnego.
Górnik Łęczna pokazał Arce, że wystarczy chcieć
Początek drugiej polowy był na korzyść dla Górnika. Skrzydłowi przyjezdnych z Łęcznej stwarzali bardzo duże zagrożenie na bokach boiskach. Ponownie jednak sytuacja mocno się zmieniła. W 56. minucie Karol Czubak był blisko ustrzelenia dubletu, trafił jednak w słupek. Kilka minut później po drugiej stronie boiska Przemysław Stolc swoim blokiem uratować własną drużynę przed stratą gola.
W 67. minucie Dawid Gojny stracił piłkę obok pila karnego. Jakub Bednarczyk dośrodkował piłkę w pole karne do Pawła Żyry, którego nie pokrył Marcjanik, i ten strzelił bramkę. Bramkarz Arki tylko oglądał, jak piłka ląduje w siatce. Chwilę później groźny strzał z rzutu wolnego oddał rezerwowy, Kacper Skóra, ale bramkarz Górnika go wybronił. Przed doliczonym czasem gry Hide Vitalucci zagrał „ciasteczko” Skórze. Skrzydłowy jednak fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam. W doliczonym czasie bramkarz Górnika pokazał, jak należy bronić strzały, świetnie interweniując przy strzale głową Marcjanika.