A więc doniesienia medialne, jakoby Dušan Kuciak miał zostać awaryjnie sprowadzony przez Raków Częstochowa, okazały się prawdą. Słowacki bramkarz dołączy do zespołu Mistrza Polski na zasadzie wypożyczenia do końca obecnego sezonu, czyli kampanii 2023/2024. Golkiper pierwszoligowej Lechii Gdańsk przeniesie się tymczasowo do Częstochowy dzięki przepisowi o transferze medycznym.
Przed dwoma dniami pisaliśmy o informacjach od Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, który twierdził, że Dušan Kuciak zostanie awaryjnie ściągnięty przez Raków Częstochowa. Ekipa Medalików ma ogromne problemy z obsadzeniem bramki w tym sezonie. I to pomimo posiadania w szerokiej kadrze paru kandydatów na to miejsce. Ze względu na uraz jednego z nich, Raków mógł przeprowadzić transfer medyczny.
Kuciak wraca do elity
Okazało się, że Włodarczyk się nie pomylił i 19 kwietnia mieliśmy tego oficjalne potwierdzenie. Były reprezentant Słowacji oraz zawodnik gdańskiej Lechii do końca sezonu będzie strzegł bramki Rakowa Częstochowa. Oczywiste jest, że zarząd wybrał bramkarza ze względu na jego doświadczenie, wszak Kuciak ostatni raz na murawie pojawił się niespełna rok temu. A wszystko to możliwe dzięki Uchwale nr VII/124 z 14 lipca 2015 roku, która mówi, że „W czasie trwania całego sezonu rozgrywkowego – także poza okresami, o których mowa w paragrafie 23 – zmiana przynależności klubowej może nastąpić w następujących sytuacjach: gdy zmiana przynależności klubowej dotyczy zawodnika występującego na pozycji bramkarza w sytuacji kontuzji lub choroby potwierdzonej zaświadczeniem lekarskim, przynajmniej jednego bramkarza uprawnionego do gry w danej klasie rozgrywkowej”
Zadecydowało doświadczenie
38-letni bramkarz to marka na polskim rynku. W swoim primie był kluczowym zawodnikiem Legii Warszawa, z którą zdobył trzy tytuły mistrzowskie. Niech o jego formie i umiejętnościach zadecyduje fakt, że postanowiło go potem wykupić angielskie Hull City. W stołecznym klubie spędził pięć sezonów, a od 2017 roku ubiera barwy Lechii. Łącznie w Ekstraklasie rozegrał 327 spotkań. Mierzący 194 centymetrów wzrostu bramkarz ma dużą szansę na kolejne występy, gdyż w Rakowie na ten moment zdrowy jest tylko Kacper Bieszczad. Lecz po jego wyczynach w meczu z Radomiakiem Radom (1:2), Słowak nie powinien mieć problemu z wygraniem tej rywalizacji.
Pytanie jeszcze, co potem. Urodzony w Žilinie piłkarz ma według transfermarktu umowę, która wygasa wraz z zakończeniem tego sezonu. Jeśli pokaże, że dalej ma to coś, to możliwe, że zostanie w Rakowie. A może skusi się na niego jakiś inny klub z Ekstraklasy?