Goncalo Feio powrócił do Częstochowy. Nowy szkoleniowiec Legii Warszawa stanął przed wymagającym wyzwaniem pojedynku z Dawidem Szwargą. Raków Częstochowa potrzebował zwycięstwa, jednak to samo moglibyśmy napisać o drużynie ze stolicy. To zwiastowało spore emocje.
Gol Pekharta. Anulowana bramka wyrównująca
W Częstochowie byliśmy świadkami pojedynku dwóch zespołów walczących o europejskie puchary. Szanse wzrosły po tym jak wcześniej potknął się Lech Poznań przegrywając z Puszczą Niepołomice. Wcześniej w tym tygodniu wojskowi postanowili zwolnić Kostę Runiajica i na jego miejsce zatrudnić Goncalo Feio. Raków natomiast zdecydował się kontynuować współpracę z Dawidem Szwargą. Dziś mieliśmy przekonać się, kto podjął lepszą decyzję.
Od samego początku to Raków atakował. Legia miała jedną sytuację, jednak to Raków przez pierwszy kwadrans prowadził grę. Okazje dla gospodarzy mieli Drachal czy Crnac, jednak albo zagranie było zbyt mocne, albo defensywa Legii była na posterunku. W 17. minucie to podopieczni Feio wyszli na prowadzenie. Radonav Pankov wrzucił piłkę w pole karne. Tam znalazł się Pekhart, który doskoczył do piłki i skierował ją do bramki. 10 minut później kapitalnego gola strzelił John Yeboah. Po kapitalnej wrzutce Ekwadorczyk z pierwszej piłki uderzył na bramkę Hładuna. W tym samym momencie sędzia asystent podniósł jednak chorągiewkę, sygnalizując, że Yeboah był na spalonym. Po analizie VAR decyzja została podtrzymana. W 36. Minucie gospodarze domagali się rzutu karnego. Według sędziego Piotra Lasyka nie było jednak wystarczająco kontaktu, by podyktować jedenastkę. Do końca połowy to Częstochowianie prowadzili piłkę i udało im się zepchnąć zespół Legii bardziej do obrony. Jednak bez żadnego większego skutku.
Wyrównanie Rakowa
Druga połowa rozpoczęła się nam się w mocny sposób. Piotr Lasyk w 53. minucie podyktował rzut karny dla Rakowa po faulu Augustyniaka na Koczerhinie. Arbiter został jednak wezwany do monitora i zmienił decyzje po obejrzeniu powtórki. Widać było, że Augustyniak w piłkę nie trafił. Lecz nie trafił też rywala. Wydawało się, że ta sytuacja napędziła trochę zespół z Częstochowy. Chwilę później Raków miał kolejną świetną okazję na prowadzenie. To gospodarze prowadzili grę a potencjalny gol dla podopiecznych Dawida Szwargi wisiał w powietrzu. Przez chwilę to Legia przejęła trochę inicjatywę w drugiej połowie. W pewnym momencie wydawało się, że mecz mógł potoczyć się w obie strony. Jednak nie na długo. Gospodarze się nie poddawali i dalej próbowali atakować. Raków miał swoje okazje, choć Legia się bardzo dobrze broniła.
W końcu wyrównanie nadeszło w 82. minucie. Tudor dośrodkował na głowę Crnaca, który posłał piłkę do bramki Hładuna.
Nagle zaczęła się zacięta walka o zwycięstwo. Oba zespoły atakowały i miały swoje okazje, jednak bez skuteczności. Spotkanie zakończyło się remisem. Tym samym upiekło się Lechowi Poznań, który po porażce z Puszczą mógł stracić miejsce w top 3 przy zwycięstwie któregoś zespołu. Po tym spotkaniu Lech pozostaje na trzecim miejscu, czwarta jest Pogoń, natomiast Raków i Legia zajmują odpowiednio piąte i szóste miejsce.