Świątek po pokonaniu Sloane Stephens w 1/8 finału mierzyła się z Eliną Svitoliną. Ukrainka to 20. rakieta rankingu WTA. Polka ma niewyrównane porachunki. To właśnie ze 29-latką Polka przegrała w ćwierćfinale ubiegłorocznego Wimbledonu. Świątek musiała zatem uważać i skupić się na tym co robi najlepiej, czyli na wygrywaniu. Faworytką była oczywiście Iga, lecz Ukrainka nieraz już pokazywała, że ciężko ją pokonać.
Ofensywna gra naszej tenisistki
Iga od samego początku robiła wszystko by narzucić swoje tempo gry. Wiedziała, że Svitolina jest zawodniczką, która to, co ma przebić na drugą stronę, to przebije, dlatego postanowiła grać bardzo ofensywnie. Tym samym nie pozwalała Ukraince na zbyt wiele, jednocześnie sprawiając, że Svitolina mogła tylko się bronić. Polka przełamała swoją przeciwniczkę w czwartym gemie. Nie oddała już tego prowadzenia do końca seta. Mało tego tylko je powiększała i wygrała tym samym premierową partię spotkania wynikiem 6:1. Zajęło to Polce 28 minut. Tak naprawdę Svitolinę było tylko stać na wygranie jednego gema przy swoim serwisie. Zrobiła to nawet „na sucho”, czyli bez straty choćby punktu. Jednak jeden moment to zdecydowanie za mało na tak grającą Igę. Potrzeba ciągłości, której Ukraince brakowało.
29-latka nie zmuszała naszej tenisistki do tak wielkiego wysiłku jak chociażby w meczu drugiej rundy robiła to Sloane Stephens. Svitolina nie potrafiła dyktować swoich warunków, przez co jej wszelkie atuty zanikały. Świątek jak najbardziej to pasowało. Grała swój tenis, który polegał na odwadze i maksymalnym skupieniu w każdej akcji. Poza tym Iga starała się popełniać jak najmniej błędów. Najwidoczniej odrobiła lekcje z poprzedniego spotkania ze Svitoliną.
Ukrainka bez argumentów?
Iga z minuty na minutę wrzucała coraz wyższe tempo, przez co Ukraince zaczynało brakować wiary w siebie. Jednak się nie poddawała. Zdołała przełamać naszą tenisistkę, przez co uniknęła scenariusza z pierwszego seta, kiedy to traciła gem za gemem. Walczyła i złapała chwilowy wiatr w żagle. Przypominała zawodniczkę, jaką jest w wielu innych spotkaniach. Jednak ten zryw trwał tylko przez dwa gemy. Polka nic sobie z takich momentów nie robiła i szybko zażegnała potencjalne niebezpieczeństwo.
To było wszystko, na co było stać ukraińską tenisistkę w tym spotkaniu. Po tych dwóch wygranych gemach z rzędu Svitolina zaczynała stawiać wszystko na jedną kartę, przez co znów zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Dzięki temu przewaga Igi się utrzymywała. Ukrainka grała lepiej niż w pierwszym secie. Potrafiła nawet doprowadzić do stanu 4:4, lecz po chwili Iga znów odzyskała kontrolę. Pojedyncze zrywy to zdecydowanie za mało. Dlatego ukraińska tenisistka przegrała to spotkanie. Tym samym Świątek awansowała do ćwierćfinału turnieju w Dubaju, a w nim zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Anastazja Potapowa vs Qinwen Zheng.