Bundesliga nie zwalnia tempa! Tym razem byliśmy świadkami… stosunkowo przewidywalnej kolejki. Faworyci w większości wygrywali swoje spotkania, drużyny z dołu tabeli solidarnie zaliczyły klęski. Nie oznacza to jednak, że kibice mogli narzekać na nudę.
Pavlović wygranym meczu ze Stuttgartem
Pojedynek Bayernu Monachium z VfB Stuttgart był zaskakująco jednostronny. Dwa gole strzelił Harry Kane, który z 20 golami pewnie zmierza po koronę króla strzelców. Przy stałych fragmentach gry piekielnie groźny okazał się Min-jae Kim. Gdybyśmy jednak na chłodno podeszli do spotkania, okaże się, że największym wygranym meczu jest… Aleksandar Pavlović. 19-letni Niemiec, którego powołaniem do kadry narodowej kuszą także Serbowie, zaliczył bardzo dobre zawody i zapracował na miejsce w jedenastce kolejki „kickera”. Pavlović egzekwował stałe fragmenty gry, dzięki czemu wypracował gola Kima. Thomas Tuchel publicznie pochwalił jego występ, a słowa trenera Bayernu: jestem z niego bardzo zadowolony, dobrze trenuje, jest świetnym facetem, jego serce jest na właściwym miejscu jasno wskazywać, że 19-latek zaplusował u swojego szkoleniowca. Nie ma przypadku w tym, że czołowi niemieccy dziennikarze zachwycają się jego występem.
W sytuacji, gdy Bayern Monachium od dawna szuka wzmocnień środka pola, a Joshua Kimmich po raz pierwszy od dawna rozważany jest w kontekście sprzedaży, ktoś taki jak Pavlović może dostać życiową szansę. Tuchelowi często zarzucano, że nie potrafi wprowadzać młodych zawodników do zespołu i nikogo nie „stworzył” dla Bayernu. Jeśli Bawarczycy zimą nie dokonają istotnych wzmocnień linii pomocy, wiosnę Aleksandar może zaczynać jako piłkarz przewidywany do podstawowego składu.
Dobrymi chęciami zwolnienie Terzicia malowane
W Dortmundzie ma miejsce groteskowa sytuacja. Piłkarze mieli w ostatnim czasie krytykować swojego szkoleniowca, zarzucając mu zbyt defensywną taktykę. Edin Terzić postanowił… posłuchać się ich sugestii. Podczas starcia z Augsburgiem, zawodnicy BVB oddali 24 strzały, wypracowując 2.73 xG. Co z tego, skoro przełożyło się to na tylko jednego gola? Terzić i tak obrywa więc za ligową wpadkę, a przecież de facto zrobił to, czego wszyscy oczekiwali – zawiodła głównie skuteczność jego podopiecznych. Oczywiście, problemy Borussii są bardziej złożone, jednak obecnie mamy do czynienia ze sporym paradoksem. Szkoleniowiec miał zaufanie przełożonych gdy piłkarze nie byli zadowoleni ze współpracy. Teraz zawodnicy coraz częściej chwalą zmianę jego podejścia i bardziej ofensywną grę, ale trener po gorszych wynikach nie jest pewny swojej przyszłości.
Gdzie się podział Mario Götze?
Mogliśmy spodziewać się zwycięstwa Bayeru Leverkusen nad Eintrachtem Frankfurt. Po cichu liczyliśmy jednak, że drużyna, która przed tygodniem zdemolowała Bayern Monachium zdoła chociaż powalczyć z Aptekarzami. Niestety – Frankfurt był absolutnie bezradny na tle piłkarzy Xabiego Alonso. Warto docenić dobrą grę Bayeru, jednak martwi słaba dyspozycja m.in. Mario Götze. 31-latek ma wszelkie predyspozycje, by być czołową postacią Bundesligi i liderem Eintrachtu. Tym razem znowu zawiódł. Dodajmy zresztą – 9 jego ostatnich występów to zero goli i zero asyst. Pojedynek z Leverkusen był idealną okazją, by Götze w końcu pokazał swoją wartość, niestety w pewnym momencie razem z kolegami stał się jedynie pachołkiem omijanym przez piłkarzy lidera Bundesligi.
Forsberg pożegnany, Werner będzie kolejny?
RB Lipsk pożegnał się z Emilem Forsbergiem, który będzie kontynuował karierę w MLS. Szwed nie mógł wyobrazić sobie lepszego rozstania z dotychczasowym pracodawcą, bowiem 3 jego ostatnie występy to 2 gole i asysta. Przeciwko Hoffenheim wszedł z ławki i także znalazł drogę do siatki. Mniej powodów do radości ma obecnie Timo Werner. Były zawodnik Chelsea nie jest w stanie podnieść się z ławki rezerwowych, a przecież przed rokiem Lipsk zapłacił za niego 20 milionów euro. Werner miał odbudować się w swoim starym klubie, tymczasem dramatycznie leci na dno. Smutne, bo Marco Rose potrzebuje piłkarza o takich warunkach jak Timo, tyle że w zdecydowanie lepszej formie. Według doniesień niemieckich mediów sam zawodnik jest załamany swoją sytuacją i zimą może naciskać na zmianę otoczenia.
Dawid Kownacki został już skreślony?
Werder Brema notorycznie zawodzi. Uznajmy jednak, że remis przeciwko Borussii Monchengladbach to korzystny wynik. Jak długo grał Dawid Kownacki? Polak wszedł na murawę w 90. minucie… Owszem, jego konkurent w osobie Rafaela Santosa Borré strzelił gola, jednak szczerze nie rozumiemy, o co chodzi Ole Wernerowi. Jego zespół zawodzi, Kownacki został sprowadzony jako kandydat do gry w pierwszym składzie, zaliczył kilka gorszych spotkań i… tyle?
Można krytykować Kownackiego za słaby początek sezonu, ale wpuszczając go na ostatnie sekundy czy w ogóle pozostawiając na ławce rezerwowych, nie daje mu się szansy pokazania swojej wartości, odbudowania formy. Dawid nie zasłużył na pierwszy skład, ale nie zasłużył także na totalne olewanie. Szczególnie że Werder nie gra obecnie zbyt dobrze. Polak przez minione dwa miesiące zanotował… DWIE minuty gry. Pierwsi krytykowaliśmy zachwyty polskich mediów po transferze Kownasia do Bayernu, ale w tym miejscu jest nam go zwyczajnie szkoda. Trener po trzech niepełnych spotkaniach w pierwszym składzie, odsunął Dawida od gry.
Co jeszcze wydarzyło się w 15. kolejce Bundesligi?
- Union Berlin został zmiażdżony 0:3 przez Bochum. Kolejny świetny mecz zaliczył Bernardo. Czyżby efekt nowej miotły Nenada Bjelicy już się wyczerpał?
- Wolfsburg wymęczył 3 punkty z Darmstadt po fatalnej pierwszej połowie i nieporównywalnie lepszej drugiej. Czyżby w ekipie Wilków coś w końcu drgnęło? Nie, absolutnie nie. Po prostu udało im się zamienić tę jedną akcję bramkową na gola, a Darmstadt nie potrafił wykorzystać gry w przewadze jednego zawodnika przez większość meczu.
- Kolonia poległa z Freiburgiem. Steffen Baumgart jest jednym z najsympatyczniejszych trenerów Bundesligi, ale gdybyśmy dziś mieli wskazywać, kto pierwszy straci pracę… Ledwie 2 zwycięstwa w 15 kolejkach mówią wszystko.