103-krotny reprezentant Polski, półfinalista Ligi Mistrzów, ostoja polskiej defensywy przed minioną dekadę i prawdziwy kapitan z orłem na piersi. Kamil Glik po zagranicznych występach na Półwyspie Apenińskim i Lazurowym Wybrzeżu, powraca do kraju, by reprezentować barwy biało-czerwonej Cracovii. Co obrońca może dać Pasom i dlaczego ten wybór jest dobry zarówno dla gracza, jak i jego przyszłej drużyny?
Wiek zrobił swoje
Umówmy się, Kamilowi Glikowi bliżej jest do zawieszenia butów na kołku, aniżeli jakiegokolwiek poważnego grania. Z jednej strony, w wieku 35 lat wielu zawodników ma przed sobą jeszcze trzy/cztery lata poważnej gry. Z drugiej, zdecydowanie stracił ostatnimi czasy większość swoich atutów, a poziom jego gry naturalnie spadł.
Nigdy nie był najszybszym zawodnikiem, jednak od dłuższego czasu brak tempa rzucał się w oczy jeszcze bardziej. Grając w tak statyczny sposób, nie nadajesz się już do gry na najwyższym poziomie. W Benevento grał pierwsze skrzypce, ale mówimy tu o… najgorszej drużynie zaplecza włoskiej elity. Poza tym kontuzjowany był przez niemal pół sezonu, a jego zespół notował jedynie trzy mecze na zero z tyłu. Powrót do Polski w teorii byłby krokiem w tył, który przy okazji mógł być fajną klamrą dla jego naprawdę ciekawej kariery. Bądźmy realistami, Kamil Glik nie mógł liczyć na zainteresowanie czołowych drużyn Serie A, a gra na jej zapleczu poza argumentem finansowym nie byłaby większym wyzwaniem na tym etapie kariery. 35-latek rozegrał w Italii ponad 250 spotkań. Wyrobił sobie sympatię wielu włoskich kibiców, szkoda rozmieniać się na drobne.
Glik idealnie skrojony pod Cracovię
Defensor, który 103 razy wystąpił w polskiej reprezentacji, jest niemal idealnie skrojony pod styl gry Cracovii. Pasy często zamykają się we własnym polu karnym, broniąc się bardzo nisko. Pasy nie lubią opuszczać swojej bezpiecznej przystani, opierając się na kontrach i silnym bloku defensywnym. W takiej grze Kamil Glik czuje się jak ryba w wodzie. Jeśli potwierdzą się doniesienia Tomasza Włodarczyka z serwisu „meczyki.pl”, Jacek Zieliński zyska znakomite wzmocnienie.
Nie jest najszybszy, ale jak wszyscy wiemy, ma inne atuty. Naturalne umiejętności przywódcze, dobra gra głową w powietrzu, spora postura i brak strachu. To wszystko sprawia, że biało-czerwoni mogą zyskać ogromny atut do swojej gry. Szczególnie że do tej pory najjaśniejszym punktem krakowskiej defensywy… był jej golkiper. Pasom przyda się ktoś, kto ostatecznie scali defensywę. Kimś takim mógłby być właśnie Kamil Glik.
Zyskają obie strony
To mogłoby pasować również samemu zawodnikowi z innego powodu. Jego ostatnie występy w kadrze i gorszy okres we Włoszech rzucił się lekkim cieniem na całą, imponującą karierę. Mało kto ogląda Serie B, ale informacje o słabszej formie czy regularnych kontuzjach i tak przebijają się do nurtu głównych mediów. Ostatnie występy obrońcy w naszej kadrze również pamiętamy doskonale.
Tymczasem w Cracovii mógłby pokazać, że dalej prezentuje wysoki poziom piłkarski. Wieku nie oszukasz, ale styl gry ekipy Jacka Zielińskiego pomoże Kamilowi wydobyć z siebie wszystko to, co najlepsze. Mnóstwo osób ogląda naszą rodzimą ligę, co pomogłoby znów poprawić wizerunek Glika. Wszak tak dobry i doświadczony obrońca ma w naszej lidze wiele do zaoferowania. Cracovia może mieć z niego mnóstwo pożytku, a sam piłkarz również na takim transferze może wiele zyskać. Drzwi do kadry narodowej też nie są przecież jeszcze zamknięte…