W to, że AS Monaco latem sprowadzi nowego bramkarza, nie mogliśmy wątpić. Czołowa drużyna Ligue 1 pozostała jedynie z Radosławem Majeckim, który powrócił z wypożyczenia do Cercle Brugge, gdzie radził sobie bardzo dobrze. Zasadnicze pytanie dotyczyło roli, jaką miał spełniać nowy golkiper. Gdyby w klubie panowało przekonanie, że Polak dojrzał do roli piłkarza pierwszego składu, Monaco musiałoby poszukać niedrogiego zmiennika. Duży wydatek miał wskazywać, że zaufaniem względem Majeckiego nie jest duże i to były piłkarz Legii, będzie co najwyżej zmiennikiem.
Sébastien Denis z Foot Mercato przekonuje, że Monaco zdecydowało się na sprowadzenie Philippa Köhna, 25-letniego golkipera RB Salzburg. Szwajcar nie jest wybitnym bramkarzem, jednak gwarantuje solidny poziom. Francuzi wedle nieoficjalnych doniesień mogą wydać na jego sprowadzenie aż 10 milionów euro. To ponad dwukrotność jego wartości rynkowej!
Połączmy kropki. Adi Hutter trafił do klubu, bowiem uznano go, za człowieka wywodzącego się ze szkoły Red Bulla. Teraz klub miałby sprowadzić bramkarza, mającego za sobą wysyępy w RB Lipsk i RB Salzburg. Niestety, wydaje się, że Köhn może być faworyzowany. Zresztą, to chyba logiczne, że nie wydaje się 10 milionów euro na rezerwowego golkipera.
Radosław Majecki musi być czujny
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w klubie pojawi się konkurent, z którym może z miejsca przygrać walkę o pozycję pierwszego bramkarza. Skoro Monaco nie chce postawić na Polaka, to Majecki nie powinien wiązać planów z tym klubem. Oczywiście, wiele się jednak może wydarzyć, ale potencjalny transfer Köhn wygląda jak wotum nieufności względem Majeckiego. Radosław znalazł się w idealnej sytuacji, by stać się jedynką Monaco. Dzielnie walczył o ten moment, ale wydaje się, że w klubie mają w tym odmienną koncepcję.