Jeden z najdroższych transferów w historii polskiej Ekstraklasy stał się faktem! Ali Gholizadeh został oficjalnie zaprezentowany jako nowy zawodnik Lecha Poznań. Irańczyk podpisał z Kolejorzem kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2026 roku.
Klub z Bułgarskiej nie podał oficjalnej kwoty transferu
Według medialnych spekulacji ma być to jednak około 1.8 mln euro. Droższy od niego w dziejach naszej ligi jest więc tylko Bartosz Slisz, za którego Legia Warszawa (podobno) zapłaciła Zagłębiu Lubin 1.84 mln euro.
Cena robi wrażenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w naszych realiach nie wydaje się aż tyle na gotówkowe transakcje. Na 27-latku będzie ciążyć niewyobrażalna presja. Na razie jednak przygodę z Lechem rozpoczyna od… dalszego leczenia i rehabilitacji.
Podczas wiosennego wypożyczenia w tureckiej Kasimpasie doznał bowiem kontuzji i przeszedł artroskopię kolana. Do dyspozycji trenera Johna van den Broma będzie najprawdopodobniej we wrześniu.
– Dołącza do nas jakościowy piłkarz z olbrzymim doświadczeniem. Ma nietuzinkowe umiejętności, bo potrafi wygrać na małej przestrzeni pojedynek, potrafi wyjść za plecy obrońców czy obsłużyć dobrym podaniem swoich kolegów na boisku. Od lat ma liczby, czyli asysty, a także przepiękne bramki. Pamiętamy przecież jego udane występy na mundialu – wyjaśnia dyrektor sportowy Lecha Poznań, Tomasz Rząsa. – Wcześniej już zapowiadaliśmy, że szukaliśmy piłkarzy, którzy zastąpią tych graczy, którzy latem odeszli. Liczymy na to, że dobra gra Aliego spełni oczekiwania i klubu, i kibiców – dodaje.
Do Polski trafia uczestnik ubiegłorocznego mundialu
Nawet biorąc pod uwagę uraz, to i tak jest „coś”. Na Mistrzostwach Świata w Katarze Gholizadeh wystąpił we wszystkich trzech meczach grupowych, a reprezentacja Iranu doceniana była za atrakcyjną grę. Ali najczęściej gra na pozycji lewego skrzydłowego, oprócz tego nie jest mu obca prawa flanka oraz „dziesiątka”.
– Teraz jestem w Lechu, by razem z klubem oraz kibicami powalczyć o sukcesy. Cieszę się, że tutaj jestem – mówi Ali Gholizadeh. – Trzy lata temu spotkałem się z Lechem, bo graliśmy przeciwko sobie w eliminacjach do Ligi Europy. Mój zespół przegrał, ale pamiętam, że zaliczyłem wtedy asystę przy jedynym trafieniu dla Charleroi. Wiem więc już trochę o klubie i o mieście, a także o trenerze, który prowadzi obecnie Lecha. Przed przyjściem tutaj starałem się trochę dowiedzieć o Poznaniu i o Lechu – dodaje.