W 2020 roku stał się najmłodszym piłkarzem, który kiedykolwiek wystąpił w jednej z pięciu najsilniejszych lig Europy. Dwa lata później został pierwszym zawodnikiem rozcznika 2004, który strzelił gola w Serie A. Mimo, że urodził się w Meksyku, „walkę” o jego talent wygrali Argentyńczycy, którzy widzieli w nim nowego Leo Messiego. Co więcej, w marcu 2022 roku selekcjoner Lionel Scaloni zaprosił go na zgrupowanie seniorskiej kadry narodowej. Luka Romero Bezzana, któremu od dawna wróży się wielką karierę, w najbliższym czasie powinien wzmocnić AC Milan. Pytanie, czy „meksykański Messi” jest chociaż w niewielkim stopniu tak uzdolniony jak gwiazda Albicelestes?
Testy w Barcelonie, decyzja o związaniu się z Mallorcą, w której w teorii miał większe szanse gry. Następnie debiut w LaLidze, o którym mówił cały piłkarski świat, transfer do Lazio i teraz nadchodzący angaż w Milanie. Bardzo dużo szumu… niewiele konkretów. Oczywiście, trudno dziś pisać, że zawodnik mający 18 lat jest zmarnowanym talentem. Sam fakt, że Rossoneri decydują się na jego pozyskanie – co zdaniem Fabrizio Romano jest bardzo bliskie, świadczy o skali jego talentu.
Problem w tym, że Luka Romero potrzebuje regularnej gry, a zamiast wybierać kluby, w których miałby pewne miejsce w składzie, podnosi sobie poprzeczkę
Nie grał w Lazio, ale przebije się w Milanie? Najdelikatniej rzecz ujmując – wątpliwe. Oczywiście, z perspektywy mediolańskiego klubu ryzyko jest niewielkie. Romero wypali – będą mieć „za darmo” kapitalne wzmocnienie. Może nie zrobi takiej kariery jak Messi, ale potencjał jest w nim podobno duży. Nie wypali? No trudno – nikt płakać nie będzie. Nie zamierzamy oceniać, czy kariera meksykańskiego Argentyńczyka jest prowadzona dobrze czy źle. Faktem jest, że wybory jego klubów są specyficzne. Włoskie media już żartują, że Romero pierwsze co zwiedzi w Mediolanie, to ławkę rezerwowych, bowiem najprawdopodobniej będzie mu towarzyszyła przez najbliższe miesiące.