Joan Laporta musiał odczuć wyraźne zniecierpliwienie kibiców FC Barcelony w kwestii zapowiadanych ruchów transferowych. W nagrodę za cierpliwość, Cules otrzymali dziś pakiet dwa w jednym. Kilka godzin temu, oficjalnie ogłoszono przyjście Francka Kessiego. A przed chwilą potwierdzony został transfer Andreasa Christensena, który od 1 lipca figurował na rynku jako wolny zawodnik.
Potencjał na duży zysk przy nakładzie o małym ryzyku
To, na ile istotną rolę w Barcelonie Xaviego będzie pełnił Andreas Christensen, zależy tylko i wyłącznie od niego. Wynika to z kilku prostych powodów. Po pierwsze, obecna konkurencja w defensywie Barcy nie jest zbyt duża. Pewnikiem do gry w pierwszym składzie jest w zasadzie jedynie Ronald Araujo. Na wypożyczenie niebawem uda się Clement Lenglet. Duńczyk będzie zatem rywalizował w głównej mierze z Ericiem Garcią oraz Gerardem Pique (jeśli ten będzie zdrowy). Były gracz Chelsea ma jednak dużą zaletę w kontekście szansy na regularną grę – jest zawodnikiem bardzo wszechstronnym. Praca u boku Thomasa Tuchela bardzo rozwinęła wiele aspektów gry tego piłkarza.
Kiedy grał w trójce z tyłu, mógł występować centralnie na środku obrony, ale także na pozycji półlewego oraz półprawego defensora. A biorąc pod uwagę słabo obsadzone role bocznych obrońców w Barcy (Jordi Alba nie będzie grać w nieskończoność, a Dani Alves opuścił Camp Nou), Christensen podobnie jak Araujo, będzie mógł próbować rotacji właśnie na boku obrony. Opcją jest również środek pomocy – w reprezentacji Danii 26-latek występował już ustawiony wyżej, wykorzystując m.in swoje świetne rozegranie.
Jedynym mankamentem tego piłkarza mogą być jednak kontuzje. Christensen bywa na nie niekiedy bardzo podatny, ale to niewiadoma która zostanie zweryfikowana na przestrzeni czasu. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że duński obrońca dołączył do Blaugrany na zasadzie wolnego transferu, Barca nie powinna zbytnio ucierpieć na ewentualnej niedostępności Duńczyka.
Pierwsze wzmocnienia już są, czas na kluczowe ruchy
Mimo, że Barcelona zyskała dziś dwóch (chyba że Laporta wyciągnie z rękawa jeszcze jakiegoś asa) nowych graczy, to najważniejsze kwestie hiszpańskiego klubu wciąż pozostają nierozwiązane. Mowa tu o sytuacji związanej z Frenkiem de Jongiem, odnowieniem kontraktu przez Ousmana Dembele, czy sagą transferową Roberta Lewandowskiego. Można zatem powiedzieć, że kibice Dumy Katalonii mogą dziś świętować małe zwycięstwo. Najważniejsze bitwy letniego okienka wciąż czekają bowiem na swoje rozstrzygnięcia.
Andreas Christensen podpisał z Barceloną kontrakt do czerwca 2026 roku. Podobnie jak w przypadku Kessiego, jego klauzula wykupu została ustanowiona na 500 mln euro. Prezentacja duńskiego obrońcy rozpocznie się w najbliższy w czwartek o godzinie 12:00.