Holender John van den Brom zostanie nowym trenerem Lecha Poznań. Jak zgodnie potwierdzili Sebastian Staszewski z „Interii” oraz Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty”, temat jest już praktycznie przesądzony. 55-letni szkoleniowiec stanie przed szansą poprowadzenia „Kolejorza”. Dlaczego działaczom z Poznania tak bardzo zależało na jego zatrudnieniu? Czy teza, sugerująca, że takiego fachowca w Ekstraklasie jeszcze nie było jest przesadzona?
Bez wątpienia, van den Brom jako trener Lecha Poznań to wybór, który daje wiele do myślenia
Przede wszystkim, Kolejorz sprowadza szkoleniowca będącego w teoretycznie optymalnym wieku. Mającego za sobą potężne doświadczenie, a zarazem nie będącego weteranem, który przybywa odcinać kupony. Van den Brom jeszcze w sezonie 2020/21 świętował zdobycie Pucharu Belgii z KRC Genk. Co ciekawe, po zwolnieniu z belgijskiego klubu łączono go z PSV Eindhoven oraz Ajaxem Amsterdam. Sam przyznał, że marzy o pracy z najsilniejszymi holenderskimi zespołami i kilka razy wydawało mu się, że jest o krok od pracy w klubach „topu”, ale za każdym razem czegoś brakowało. To już pokazuje skalę jego wartości na rynku trenerskim.
Van den Brom pracując w Eredivisie wyrobił sobie opinię szkoleniowca stawiającego na ofensywny styl, a także potrafiącego zaufać młodzieży. Warto zauważyć, że w latach 2004-2007 sprawował najpierw funkcję trenera młodzieżówki Ajaxu a następnie kierownika akademii. W kolejnych podejmowanych pracach zazwyczaj spełniał pokładane oczekiwania i jeśli odchodził, to z własnej decyzji. Problematyczne były natomiast dwie ostatnie „misje”. W Genk po ponad roku pracy popadł w niełaskę, a kibice zarzucali mu chęć szukania nowego pracodawcy ponad skupienie się na prowadzeniu ówczesnej drużyny. Czy tego typu opinie były sprawiedliwe? Wydaje się, że van den Brom cały czas uczciwie stawiał sprawę – jego celem jest praca z klubami pokroju Ajaxu czy PSV. Trenując „mniejsze” zespoły walczy o sukces, by zostać dostrzeżonym.
Zadziwiającym epizodem było ledwie 7 spotkań na ławce trenerskiej Al-Taawoun. Dlaczego Holender podjął się pracy na arabskiej ziemi? Dlaczego tak szybko został zwolniony? Tego do dziś nie wiadomo. Wiemy jednak, że van den Brom w przeszłości świętował mistrzostwo Belgii z Anderlechtem, ma także aż 49 spotkań na ławce trenerskiej w europejskich pucharach. Same wyniki w nich osiągane nie są już tak udane. Co prawda z Anderlechtem dwukrotnie występował w Lidze Mistrzów, ale na 12 spotkań wygrał ledwie 1.
W kwalifikacjach Champions League wiodło mu się różnie
Z Genk w 2021 roku zaliczył dwie porażki przeciwko Szachtarowi. Z Anderlechtem przebrnął przez eliminacje w sezonie 2012/13, odprawiając rywali z Litwy oraz Cypru. Atut doświadczenia w europejskich pucharach jest zdecydowanie po jego stronie. Chociażby z tego powodu, można wiązać ogromne nadzieje z jego pracą. Po pierwsze, ma solidne CV z uznanymi klubami. Dodatkowo, powinien mieć też olbrzymią motywację, jeśli marzenia o pracy z Ajaxem czy PSV wciąż są aktualne. Ważne również, że Kolejorz podjął decyzję już teraz, dając szkoleniowcowi kilkanaście dni pracy przed meczem z Karabachem. Jasne, to i tak mało, ale odejście Macieja Skorży wypada uznać za zrządzenie losu, nikt wcześniej nie szukał następcy i obecne działania mają charakter spontanicznych.
Holenderska mentalność sprawdziła się kiedyś w reprezentacji Polski. John van den Brom może być tym, który zmieni Lecha Poznań z lokalnej potęgi w europejską, solidną markę. Misja jest niezwykle trudna, ale wydaje się, że „Kolejorz” będzie miał sternika, który budzi zaufanie.