Seria jedenastu zwycięstw Aston Villi dobiegła końca we wtorkowy wieczór. Na Emirates Stadium nie było sentymentów – Arsenal Mikela Artety wygrał z drużyną z Villa Park 4:1. Zrobił to w sposób, który trudno nazwać przypadkowym. Choć pierwsza połowa była dość zachowawcza i uboga w klarowne sytuacje, po przerwie Kanonierzy pokazali, dlaczego realnie myślą o mistrzostwie.
Już trzy minuty po wznowieniu gry wynik otworzył Gabriel. Zaledwie cztery minuty później Martin Zubimendi podwyższył na 2:0. W tym momencie Arsenal złapał rytm, którego Villa nie była w stanie zatrzymać. Statystyka GIVEMESPORT mówi sama za siebie: zwycięstwo 4:1 było najwyższą wygraną w meczu Premier League pomiędzy zespołami, które zaczynały dzień w czołowej trójce tabeli, od kwietnia 2023 roku, gdy Manchester City w takim samym stosunku ograł… Arsenal.
Na niespełna 20 minut przed końcem Leandro Trossard dorzucił trzeciego gola. Chwilę po wejściu na boisko Viktora Gyökeresa Gabriel Jesus strzelił na 4:0. Honorowe trafienie Olliego Watkinsa niewiele zmieniło – wynik był przesądzony.
A jednak po meczu to nie gole były głównym tematem rozmów
Kamery uchwyciły bowiem nietypową scenę. Po końcowym gwizdku Mikel Arteta, wyraźnie zadowolony z kluczowego zwycięstwa w walce o tytuł mistrza Premier League w sezonie 2025/26, uściskał się ze swoim sztabem i ruszył w stronę ławki Aston Villi. Najwyraźniej szukał Unaia Emery’ego. Tyle że Hiszpana… tam nie było.
Emery, który prowadził Arsenal w latach 2018–2019 i rozegrał z klubem 78 meczów, miał za sobą bardzo udany okres w Birmingham. Ostatni raz Villa przegrała przed tym spotkaniem 1 listopada, gdy uległa Liverpoolowi 0:2 na Anfield. Tym razem jednak musiała uznać wyższość byłego klubu swojego trenera.
W futbolu nie ma przepisu nakazującego menedżerom uścisk dłoni po meczu, ale istnieje niepisana zasada – zwycięzca i pokonany spotykają się na linii bocznej. Tym razem tak się nie stało. Nowe nagrania pokazują, że Emery po uściśnięciu dłoni czwartego sędziego Thomasa Kirka od razu skierował się do tunelu.
Internet zareagował błyskawicznie
Kibice na X (dawniej Twitterze) dopytywali, czy Emery „uciekł” bez podania ręki Artecie, a niektórzy sugerowali, że nie chciał patrzeć na świętujących Kanonierów.
Sam zainteresowany szybko jednak rozwiał wątpliwości. Zapytany o brak uścisku dłoni, odpowiedział spokojnie:
Tak, czekałem na niego, ale był ze swoimi trenerami. Zawsze moim zwyczajem jest najpierw podejść do trenera przeciwnika, podać mu rękę, a potem iść do środka lub do moich trenerów. Jeśli on nie stosuje się do tej samej zasady, nie mogę czekać, ale nic się nie stało.
Gdy dziennikarz dopytywał, czy jest zły na Artetę, Emery zareagował żywiołowo:
Nie, nie, nie, nie, nie! Jestem bardzo szczęśliwy, nawet po przegranej, i ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego, jak nam idzie. Nie ma dla mnie problemu… Po prostu było zimno.
Na chłód narzekać nie muszą za to kibice Arsenalu. Po efektownym zwycięstwie na własnym stadionie Kanonierzy mają pięć punktów przewagi nad Manchesterem City Pepa Guardioli i są liderem Premier League. W kolejnym meczu zmierzą się z Bournemouth. Aston Villa, tracąca sześć punktów do lidera, podejmie u siebie Nottingham Forest.
Jedno jest pewne: ręce rąk nie uścisnęły, ale futbol Arsenalu przemówił wystarczająco głośno.
