Wisła „remis” Płock znów na pozycji lidera. Podział punktów w Kielcach

Wisła Płock długo prowadziła w Kielcach na zakończenie 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Korona długo biła głową w mur, jakim jest w tym sezonie defensywa zespołu Mariusza Misiury, i mogła zostać wypunktowana. Zabrakło podwyższenia na 2:0, więc kielczanom udało się pokonać dobrze dysponowanego Rafała Leszczyńskiego. Remis to wynik o tyle sprawiedliwy, że Korona zrobiła dużo, aby nie skończyć tego spotkania bez zdobyczy punktowej.

Dużo żalu do siebie może mieć Korona po tym meczu. Podejmowała u siebie wybitnie grającą w defensywie Wisłę Płock i miała od samego początku okazje, aby nie kończyć tego meczu bez strzelonego gola. Przynajmniej jedną bramkę powinien mieć dobrze grający tego dnia Tamar Svetlin. Na początku pierwszej połowy mógł wykorzystać dobre dogranie z lewej strony od Nikodema Niskiego, a zaraz po przerwie ponownie stanął oko w oko z Rafałem Leszczyńskim. W obu sytuacjach górą był bramkarz Nafciarzy. A Słoweniec rozgrywał naprawdę dobre zawody, biorąc na siebie rozegranie akcji od podstaw i sprawne przemieszczając się za nią do przodu. Harował na całej długości boiska, ale efektów w postaci goli nie obejrzeliśmy. Podobnie można pochwalić zaczynającego od pierwszej minuty Nikodema Niskiego, który jednak po mocnym wejściu w mecz z minuty na minutę gasł. A może to po prostu Marcus Haglind-Sangre skorygował swoje ustawienie i nauczył się jak nie dać się zaskakiwać Polakowi.

REKLAMA

Wisła, choć zepchnięta od rozpoczęcia meczu do defensywy, to szybko zdołała skonkretyzować swoje działania. W zasadzie już pierwsza sytuacja bramkowa została zamieniona przez Łukasza Sekulskiego na bramkę. Dominik Kun miał za dużo miejsca i zacentrował piłkę w punkt, wprost na głowę kolegi z drużyny.

Wyjściowe ustawienie 5-3-2 z podwieszonym pod Sekulskiego Wiktorem Nowakiem zapewniało dużą siłę rażenia przy kontratakach. Tych nie było zbyt wiele, ale wizyty pod bramką Xaviera Dziekońskiego za każdym razem sprawiały, że na stadionie w Kielcach kibice wstrzymywali oddech.

Korona zdołała pokonać Leszczyńskiego

Ofensywnie grająca Korona nie była tak skuteczna w obronie jak jej rywal i w drugiej połowie dała się zaskoczyć ponownie. Po rzucie wolnym bitym przez Daniego Pacheco nikt nie przeciął dośrodkowania, a odbita przez bramkarza Korony piłka wykończona została przez osamotnionego Nowaka. Podopiecznych Jacka Zielińskiego uratował tylko fakt, że przy zagraniu piłki młodzieżowy reprezentant Polski był delikatnie wychylony za linię spalonego. Ale szans przecież było więcej – Pacheco uderzał z dystansu groźnie, choć niecelnie, a Sekulski mógł zdobyć podobną bramkę, co w pierwszej połowie, ale dobrze zachował się Dziekoński.

Nie udało się płocczanom dobić rywala, za to kielczanie znaleźli wreszcie sposób, jak pokonać Rafała Leszczyńskiego. Potrzeba do tego było odwagi wpuszczonego z ławki Nono, którego strzał lewą nogą sprzed pola karnego odbił jeszcze Konstantinos Sotiriou. Piłka wpadła tuż przy słupku, a bramkarz Nafciarzy był bez szans na szybką reakcję.

Końcówka należała raczej do gospodarzy, a dobrą sytuację zmarnował Antonin (choć to bardziej Nowak świetnie popracował w defensywie). Wynik już się nie zmienił. Piąty mecz z rzędu Wisła Płock zakończyła podziałem punktów. W całym sezonie był to już dziewiąty remis. Mariusz Misiura chyba za bardzo wbił swoim piłkarzom do głowy, że jak nie potrafisz wygrać, to chociaż zremisuj. Tym samym płocczanie wrócili na pozycję lidera ligi.

Korona Kielce – Wisła Płock 1:1 (Sotiriou 84′ –Sekulski 13′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    142,666FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ