Trzeba to przyznać wprost – Pablo Rodriguez nie spełnia oczekiwań poznańskich kibiców. Sprowadzono go w zastępstwie za Afonso Sousę, przepowiadano mu świetlaną przyszłość, ale na tym się skończyło. Oczywiście, Hiszpan wciąż może wystrzelić. Na ten moment jednak ofensywny pomocnik wygląda jak ciało obce w drużynie Nielsa Frederiksena.
Niewątpliwie trudne zadanie otrzymał 24-latek. Sousa, kiedy znajdował się w absolutnie najwyższej formie, przerastał umiejętnościami Ekstraklasę. Był panem piłkarzem, z piłką robił co chciał, strzelał i asystował na zawołanie. Przede wszystkim wypracował znakomite porozumienie z Mikaelem Ishakiem. Właśnie ten duet znacząco przybliżył Kolejorza do zdobycia mistrzostwa Polski. Jak ważna jest współpraca z jednym z najlepszych strzelców w historii Lecha, udowadnia też mistrzowski sezon 2021/2022. Wtedy postrachem ligi był tandem Ishak/Amaral.
Zasuwa, ale gra własne mecze
Pablo Rodriguez na razie nie znalazł nici porozumienia ze szwedzkim snajperem. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że czasem ma problem we wpasowanie się do układanki trenera Frederiksena. Podejmuje nietrafione decyzje i nie najlepiej ustawia się na boisku.
– Jest to profil naszej dziesiątki, dobrze porusza się między liniami i często wbiega w pole karne, szukając wykończenia akcji. Zwiększy intensywność naszego pressingu, czy doskoku do przeciwnika po stracie piłki – mówił dyrektor sportowy Lecha Poznań, Tomasz Rząsa, gdy ogłaszano transfer ofensywnego pomocnika.
Mamy oczywiście przebłyski tego, o czym opowiadał Rząsa. W najlepszym, choć nie idealnym, występie Hiszpana w barwach Lecha przeciwko Zagłębiu Lubin dobrze się umiejscowił, przez co chwilę później rozpoczął akcję bramkową. Ciekawie wyglądały też jego wbiegi za linię obrony.
Częściej jednak wchodzi w niepotrzebne pojedynki. To też działo się z Miedziowymi, tak również Lech stracił bramkę w niedawnym spotkaniu z Jagiellonią. Zadowolenie można czuć jedynie z zaangażowania w pressing, bo 24-latek jest naprawdę wybiegany. Widać, że ma dużo werwy i motywacji do działania. Nie odpuszcza, za każdym razem próbując odzyskać piłkę. Mimo wszystko to za mało.
Trener go broni
Po ostatnim występie hiszpańskiego pomocnika z Jagiellonią, w którym przeplatał dobre zagrania z nieudanymi, do Nielsa Frederiksena pojawiło się pytanie o ocenę tego zawodnika w związku z jego dotychczasową słabą postawą. Przede wszystkim wskazał na trudności aklimatyzacyjne, które mogą wystąpić, gdy piłkarz trafia do nowego kraju, a co za tym idzie – nowej ligi.
– Jest dobrym zawodnikiem mającym sporo jakości. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że przeprowadzka z Hiszpanii do Polski to dla niego duży krok. Tutaj gra się inaczej. Futbol charakteryzuje się większą fizycznością i intensywnością w fazach bez piłki. Poza tym mierzy się z presją, grając w tym klubie. Oczywiście musi się do tego przystosować. Myślę, że robi postępy, staje się coraz lepszy. Może i nie zagrał w wielu meczach, ale sądzę, że jego występy nie były złe – argumentował duński szkoleniowiec.
Trener dodał też, że czasem w rozwinięciu skrzydeł Rodriguezowi nie sprzyja styl gry, jaki musi obierać zespół w konkretnych fazach spotkań. Hiszpan siłą rzeczy skupia się wtedy na innych zadaniach.
– To też piłkarz zależny od tego, jak nasza drużyna kontroluje mecz. Jeśli ciągle biegamy za piłką i jest pełno faz przejściowych, to uczestniczy w niewygodnym dla niego stylu gry –tłumaczył Frederiksen.
Sousa był graczem długo dojrzewającym
W Poznaniu muszą liczyć na to, że trener widzi więcej. Na pocieszenie można znaleźć pewne analogie pomiędzy Portugalczykiem a Hiszpanem. Gdy Sousa trafiał do Kolejorza, również sporo się po nim spodziewano. Zanotował kilka obiecujących wejść z ławki, ale nie przebił się na stałe do pierwszego składu. Nie dawał także liczb, których się po nim spodziewano.
Dopiero przyjście Nielsa Frederiksena zbiegło się ze wzrostem jego formy. Szkoleniowcowi można przyznać zasługę odgruzowania portugalskiego zawodnika. Niewykluczone, że jego dalsza współpraca z Rodriguezem spowoduje u 24-latka podobny wystrzał talentu. Hiszpan bowiem posiada umiejętności, ale jeśli chce być dobrze wspominany w zespole Kolejorza, musi je efektywnie i regularnie pokazywać na boisku.