Dzisiejszy finał w stolicy Japonii zakończył się rewanżem Carlosa Alcaraza na Taylorze Fritzu. Nieco ponad tydzień temu Amerykanin niespodziewanie gładko pokonał lidera światowego rankingu w Pucharze Lavera, ale dziś Hiszpan wyciągnął wnioski i to on w dwóch setach odprawił reprezentanta USA. Tym samym zgarnął on ósmy tytuł w tym sezonie i obronił 500 punktów, zdobytych rok temu w innej imprezie rangi ATP 500 w Pekinie.
W finałowym pojedynku w Tokio od początku widać było, że Alcaraz jest w świetnej dyspozycji. Do tego meczu, nie stracił on przecież żadnego seta i poza pierwszym spotkaniem, gdzie wisiało nad nim widomo kontuzji, nie miał większych problemów. Fantastycznie serwował i wygrywał 78% akcji po pierwszym podaniu. W trudnych momentach, szczególnie w drugim secie to właśnie serwis ratował Hiszpana najczęściej. Jeśli nie były to asy, to były serwisy wygrywające.
Claiming the Tokyo title with a drop shot 🤩
— Tennis Channel (@TennisChannel) September 30, 2025
Carlos Alcaraz defeats Taylor Fritz 6-4, 6-4 to earn his 24th career title.#kinoshitajotennis pic.twitter.com/KB3sFdNfnD
Bardzo pomagała również kapitalna sprawność fizyczna lidera światowego rankingu. W sytuacjach zagrożenia i nie tylko Carlitos potrafił wyciągać piłki z niesamowitych pozycji, przez co wywierał na Fritzu dużą presję. Na pochwałę zasługuje też jednak jego bekhend, którym podobnie jak serwisem wyrządzał Amerykaninowi dużą krzywdę.
Przez całe spotkanie wydawało się, że Alcaraza nie da się dzisiaj przełamać. Ale w ostatnim momencie, bo przy wyniku 1:5 patrząc od strony Taylora w końcu udało mu się podnieść poziom gry i wykorzystując też nieco słabszy fragment gry rywala dopiął swego i odebrał mu serwis.
Jego chwila radości nie trwała jednak długo, ponieważ zaledwie dwa gemy później Alcaraz zakończył spotkanie dwoma fenomenalnymi drop-shotami z rzędu. Cały finał był po prostu dowodem tego, że Carlos całkowicie zasługuje na fotel lidera światowego tenisa. Zdobywa obecnie tytuł za tytułem i nic nie wskazuje na to, by do końca sezonu coś miało się w tej kwestii zmienić.
Arigato Tokyo! 🏆😘
— Carlos Alcaraz (@carlosalcaraz) September 30, 2025
📸 Getty pic.twitter.com/qBRGxQHSRi
Co za rok w wykonaniu Alcaraza!
Od nieudanego występu w imprezie rangi ATP Masters 1000 w Miami w marcu tego roku, Hiszpan postanowił zrobić sobie tydzień przerwy. I wydaje się, że była to najlepsza decyzja jaką mógł podjąć. Dlaczego? Od tego czasu bowiem wziął udział w dziewięciu turniejach i w każdym z nich osiągnął finał. W trakcie tej niesamowitej serii zdobył siedem tytułów, przegrywając tylko dwa razy: w finałach w Barcelonie i na Wimbledonie.
W sumie Carlos ma już w tym roku osiem turniejowych triumfów, a w całej swojej karierze aż dwadzieścia cztery. A należy pamiętać, że ma on zaledwie 22 lata i wszystko jest jeszcze przed nim. Godne podziwu jest to, jak szybko rozwija się Alcaraz i jak potrafi dostosowywać swoją grę do najróżniejszych sytuacji. Jego siła mentalna również jest czymś, co wyróżnia go spośród wszystkich innych zawodników z touru (może poza Novakiem Djokovicem).
Kolejnym przystankiem będzie dla Hiszpana przedostatni turniej rangi ATP Masters 1000 w Szanghaju. Powalczy tam jako rozstawiony z numerem “1” i już w pierwszym meczu może zmierzyć się z jednym z najlepszych nastoletnich tenisistów świata – Learnerem Tienem, który pokonał właśnie Danila Medeveva i awansował do finału imprezy w Pekinie, gdzie zmierzy się z Jannikiem Sinnerem.
Carlos Alcaraz – Taylor Fritz 6:4, 6:4