Ostatnio kibice lekkiej atletyki niestety nie mogą do końca cieszyć się wynikami naszych zawodników. Polska „królowa sportu” zdaje się mieć trudniejszy czas, a sam prezes PZLA, Sebastian Chmara, przyznał, że to mogą być najgorsze mistrzostwa świata dla Polski od lat. Jednak czy rzeczywiście musi być aż tak źle? Jakie są nasze szanse na medal?
Czy mamy szanse na medal?
Szanse polskich lekkoatletów na medale w tym roku są niestety dość nikłe. Gdy porównać wyniki biało-czerwonych z resztą świata, tylko nieliczni mają realne szanse na wejście do czołowej „ósemki” w swoich konkurencjach. W tym artykule postaram się wskazać kilka osób, które moim zdaniem mogą zaskoczyć na tegorocznym czempionacie globu.
Maria Żodzik
Myślę, że większość polskich kibiców największe nadzieje wiąże ze skokiem wzwyż. Maria w tym sezonie triumfowała w Diamentowej Lidze w Lozannie i coraz śmielej przymierza się do pokonania granicy dwóch metrów. Patrząc na jej formę, nie jest wykluczone, że dokona tego właśnie w Tokio. Oczywiście trudno będzie rywalizować z reprezentującą Ukrainę Jarosławą Mahuchich, ale brązowy medal wydaje się całkiem realnym celem.
Cyprian Mrzygłód
Cyprian jest obecnie bez wątpienia naszym najlepszym oszczepnikiem. Potwierdzał to już wielokrotnie, rzucając w tym sezonie powyżej 84 metrów. W czerwcu 27-latek ustanowił nowy rekord życiowy, który wynosi teraz 85,92 m. Ten rezultat daje realne nadzieje na bardzo dobry występ podczas mistrzostw świata. Czy jednak zdoła włączyć się do walki o podium? Trudno przewidzieć, ale z pewnością jest jedną z największych nadziei Polaków na tej imprezie.
Sztafeta 4×400 m mix
Czytając niektóre prognozy, byłam zaskoczona, że niewielu ekspertów wskazuje naszą sztafetę mieszaną jako kandydata do medalu. Znacznie częściej wymienia się w tym kontekście kobiecą sztafetę 4 × 400 m. Moim zdaniem to jednak właśnie mix ma zdecydowanie większe szanse na podium. Polscy biegacze legitymują się w tym momencie najlepszym wynikiem w tej konkurencji, a jeśli każdy z nich pobiegnie na maksimum swoich możliwości, medal będzie naprawdę w zasięgu ręki.
Paweł Fajdek
Mam wrażenie, że po Pawle nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać. Z jednej strony potrafi zaliczyć trzy spalone próby, jak to miało miejsce podczas Drużynowych Mistrzostw Europy w Madrycie, z drugiej – wyjść i rzucać na absolutnie najwyższym poziomie. Wierzę jednak, że w Tokio zobaczymy najlepszą wersję naszego młociarza. W końcu to pięciokrotny mistrz świata, który udowodnił już wielokrotnie, że tę imprezę po prostu uwielbia. Czy tegoroczna forma wystarczy na medal? Trudno to przewidzieć, ale Paweł Fajdek jak najbardziej może nas pozytywnie zaskoczyć i włączyć się do walki o najwyższe cele.
Tak jak wspominałam wcześniej, naszych realnych szans medalowych nie ma zbyt wiele. Wymieniłam czterech sportowców, którzy – moim zdaniem – mają największy potencjał, by dostarczyć kibicom wielu emocji podczas mistrzostw. Jednak warto też uważnie śledzić występy m.in. Ani Wielgosz, Pii Skrzyszowskiej, Weroniki Lizakowskiej czy Filipa Raka. Polscy lekkoatleci nieraz udowadniali, że potrafią zaskoczyć – i pozostaje mieć nadzieję, że tym razem będą to wyłącznie miłe niespodzianki.