Pierwszym trenerem, który stracił pracę w tym sezonie Premier League został szkoleniowiec, który w poprzednich rozgrywkach wprowadził klub do europejskich pucharów po 30 latach przerwy. To jedno zdanie już sugeruje, że w Nottingham Forest doszło do bardzo dziwnej sytuacji, której nie da się wytłumaczyć skupiając się tylko na kwestiach sportowych. Jakie były więc powody zwolnienia Nuno Espirito Santo?
Tarcia pomiędzy Nuno Espirito Santo, a „górą”
W trakcie poprzedniego sezonu nic nie zapowiadało, że Nuno Espirito Santo pożegna się z posadą już po trzech pierwszych meczach następnych rozgrywek Premier League. Wprawdzie pod koniec zeszłego sezonu – dokładnie w 36. kolejce po remisie z Leicester – doszło do pamiętnej sceny, gdy właściciel klubu, Evangelos Marinakis po końcowym gwizdku wparował na murawę i przy obecności kamer dyskutował z trenerem, mając do niego wyraźne pretensje. Nuno Espirito Santo później w wywiadach uspokajał sytuację, a symbolem, że ta sprzeczka poszła w niepamięć było podpisanie nowej umowy z portugalskim szkoleniowcem pod koniec czerwca, która miała obowiązywać do końca sezonu 2027/28.
Kilkanaście dni później Evangelos Marinakis dokonał zatrudnienia, które z perspektywy czasu okazało się kluczowe w kontekście zwolnienia Nuno Espirito Santo. Dyrektorem sportowym całej sieci klubów zarządzanych przez greckiego biznesmena (Nottingham, Olympiakos i Rio Ave) został Edu Gaspar, który do listopada ubiegłego roku pełnił podobną funkcję w Arsenalu. Relacje pomiędzy Brazylijczykiem, a szkoleniowcem się nie układały. Edu przy transferach ściśle współpracował z agentem Kią Joorabchianem – również zaufanym człowiekiem Evangelosa Marinakisa – z którego agencji menedżerskiej na City Ground przyszli Douglas Luiz i Omari Hutchinson (rekord transferowy klubu).
Nuno Espirito Santo poszedł na otwartą wojnę
Nuno Espirito Santo nie pomagał sobie publicznymi wypowiedziami. Na konferencji prasowej przed pierwszym meczem sezonu przeciwko Brentford trener jasno dał wyraz niezadowolenia z przebiegu okienka transferowego. – Jesteśmy bardzo daleko – bardzo, bardzo daleko – od miejsca, w którym powinniśmy być. Jesteśmy bardzo daleko pod względem przygotowań, planowania i składu drużyny. Wszyscy bardzo się martwimy, że za dwa lub trzy dni będziemy grać w Premier League, najbardziej wymagających rozgrywkach na świecie. A jesteśmy bardzo daleko. Bardzo, bardzo daleko. Plany, które mieliśmy, nie powiodły się. Przygotowania pod względem składu nie były idealne. Nie mieliśmy szansy na zbudowanie więzi – i to jest moim zdaniem ważniejsze. Ponieważ nie wiemy, jaki mamy skład. Mamy tu zawodników, którzy wiedzą, że odejdą na wypożyczenie. Mamy poważny problem. – mówił menedżer wbijając szpilkę dyrektorowi sportowemu.
Przed kolejnym ligowym meczem został natomiast zapytany o relacje z właścicielem klubu, na co odpowiedział, że się zmieniły i nie są już tak bliskie jak wcześniej, co według niego nie jest dobrym znakiem. Choć nie chcemy tutaj osądzać Portugalczyka to spokojnie można byłoby obronić teorię, że robił wiele, aby zostać zwolnionym i zgarnąć odprawę należącą mu się za niemal trzy lata do końca kontraktu. Mówiąc o transferach miał trochę racji, ponieważ w tamtym momencie klub nie dokonał wielu wzmocnień, ale z ważnych piłkarzy zespół opuścił tylko Anthony Elanga, a ponadto udało się przedłużyć kontrakt z Morganem Gibbs-Whitem, o którego zabiegały czołowe angielskie kluby. Od kilku tygodni – czy to za pośrednictwem mediów czy też wypowiedzi Nuno Espirito Santo – dostawaliśmy sygnały, że w Nottingham Forest wkrótce dojdzie do zmiany trenera i tak też się stało.
Styl gry
Dziennikarz Talksportu, Alex Crook wskazał, że powodem zwolnienia Nuno Espirito Santo była chęć właścicieli, aby zespół prezentował inny, bardziej progresywny sposób gry. Nottingham Forest w poprzednim sezonie odniosło sukces będąc jednym z najbardziej defensywnie grających zespołów w Premier League. Mieli bardzo niskie posiadanie piłki, największe zagrożenie stwarzali z kontrataków i rzadko podchodzili do rywali wysokim pressingiem. Chęć zmiany sposobu gry wraz z rozwojem zespołu jest zrozumiała, ale czy obecnej sytuacji Nottingham Forest konieczna? Nie wydaje się.
Możemy zakładać, że osoby decyzyjne na City Ground wyszły z założenia, że coraz więcej zespołów będzie oddawać Nottingham Forest piłkę, znając ich sposób gry. Premier League jest jednak w takim momencie, w którym bardzo mało zespołów broni się nisko. Większość stawia na wysoki pressing, intensywność i dużo faz przejściowych, więc można postawić tezę, że sposób gry The Tricky Trees z poprzedniego sezonu obroniłby się. Mimo wszystko, Nuno Espirito Santo zaczął już wdrażać elementy stylu gry bardziej proaktywnego. Już w drugiej części poprzedniego sezonu częściej oglądaliśmy jego drużynę budującą ataki pozycyjne, czy też próbującą odzyskać piłkę blisko bramki przeciwnika, a na starcie obecnych rozgrywek liczby są wręcz zaskakujące.
Nottingham Forest jest zespołem, który:
- Ma najniższy współczynnik PPDA nie licząc tercji defensywnej, czyli pozwala rywalom na najmniejszą liczbę podań przed próbą odbioru (oznacza to, że stosują najbardziej intensywny pressing w lidze)
- Jest drugim zespołem w liczbie odzyskanych piłek w strefie wysokiej
- Zanotował najwięcej kontaktów z piłką w tercji ataku
- Ma piąty najwyższy wskaźnik średniego posiadania piłki
- Zagrał najwięcej podań w tercję ataku oraz podań progresywnych
- Jest trzecim zespołem w liczbie sekwencji minimum 10-podaniowych
- Zajmuje czwarte miejsce w liczbie podań na jedną sekwencję
- Wykonał drugą najwyższą liczbę „build-up attacks” (akcje składające się z co najmniej 10 podań zakończone strzałem lub kontaktem z piłką w polu karnym przeciwnika)
- Ma najwyższy współczynnik „field tilt”, który określa posiadanie piłki w tercji ataku w porównaniu do przeciwnika
Oczywiście, to dopiero początek sezonu, więc po trzech kolejkach statystyki mogą być mylące, zwłaszcza, że Forest mierzyło się z zespołami nastawionymi defensywnie, które nie lubią posiadać piłki (Brentford, Crystal Palace, West Ham). Niemniej jednak, analizując liczby – chęć zmiany zespołu (czego oczekiwał właściciel) przez Nuno Espirito Santo była widoczna jak na dłoni.
Evangelos Marinakis uwielbia ryzyko
Oficjalnego potwierdzenia nowego trenera jeszcze nie ma, ale wszyscy dziennikarze informują, że rolę następcy Nuno Espirito Santo Nottingham Forest powierzy Ange’owi Postecoglou. To trener wyznający zupełnie inną filozofię od jego poprzednika. Z zespolu, który bazował na dobrej organizacji gry bez piłki, był pragmatyczny, a w jego meczach oba zespoły nie tworzyły wielu sytuacji bramkowych prawdopodobnie zmieni się w drużynę nastawioną bardzo ofensywnie, zamierzającą dominować i nie zmieniać swojego stylu gry niezależnie od przeciwnika i sytuacji na boisku. Jest to zmiana radykalna. Model gry Nottingham Forest odwróci się prawie o 180 stopni. Choć w poprzednim sezonie zespół był nastawiony na długie fragmenty gry bez piłki i szybkie ataki to po wzmocnieniach w letnim okienku transferowym wydaje się, że kadra nie jest zbudowana tylko pod taki sposób gry. Murillo, Zinchenko, Douglas Luiz, Anderson, Gibbs-White, Hudson-Odoi, McAtee, Wood – to zawodnicy, którzy powinni się odnaleźć w filozofii bardziej nastawionej na posiadanie piłki.
Evangelos Marinakis zarządza klubem w sposób bardzo ryzykowny. Nie lubi stabilizacji, a chce ciągłego progresu. Pamiętamy, gdy jako beniaminek Premier League sprowadził przeszło 20 nowych piłkarzy wydając na nich blisko 150 mln funtów. Taka strategia się sprawdziła, ponieważ zespół utrzymał się w elicie, ale Marinakisa nie zadowalała ciągła walka o utrzymanie, więc zatrudnił Nuno Espirito Santo w miejsce Steve’a Coopera. Z Portugalczykiem Forest zrobiło kolejny krok naprzód, natomiast grecki biznesmen najwyraźniej uznał, że znaleźli się już blisko pułapu swoich możliwości i w obliczu odmiennych wizji trenera oraz zarządu czas na nowe rozdanie. Ange Postecoglou to trener, który pracował już w Premier League, ale w Tottenhamie pokazał, że jego metody mogą przynieść bardzo różne skutki. Evangelos Marinakis podejmuje ryzyko, lecz skoro chce, aby jego klub utrzymywał się w górnej połowie tabeli Premier League to musi grać all-in. Pytanie czy obecnie nie przyszedł czas, aby na City Ground zapanowała stabilizacja.