Nie będzie Ligi Mistrzów w Poznaniu. Lech zremisował z Crveną

W Belgradzie prócz napompowanej pieniędzmi Crvenej zvezdy kibiców przywitał uśmiechnięty od ucha do ucha Niels Frederiksen. Kamery wyłapały Duńczyka, jak ten zadowolony oczekuje początku meczu. Po 90 minutach nie było jednak powodów do radości. Lech Poznań zremisował z serbskim klubem i odpadł z kwalifikacji do Ligi Mistrzów.

Nadzieja umiera ostatnia – z taką maksymą piłkarze, sztab i kibice podchodzili do meczu w stolicy Serbii. Strata po pojedynku w Poznaniu nie była mała, ale świat futbolu nie takie rzeczy widział. Nawet jeśli sytuacja kadrowa Kolejorza przed meczem nie napawała optymizmem. Jakież musiało być zdziwienie (chociaż może po tylu urazach to już nikogo nie zaskakuje), gdy już w 8. minucie sfaulowany na początku meczu Robert Gumny został zwieziony z boiska melexem.

REKLAMA

To było pokłosie ataku Milosa Velijkovicia z pierwszych minut meczu, ale po pierwszej połowie mogło być jeszcze gorzej – biegnącego z piłką Antoniego Kozubala wyciął równo z trawą Bruno Duarte. Całe szczęście obyło się bez uszczerbku na zdrowiu.

Lech chciał, ale nie potrafił

Lech chciał wyjść na mecz odważnie i szybko zabrać się do odrabiania strat, ale nie szło zbyt łatwo. W rozegraniu piłki wyglądało to jeszcze w miarę obiecujaco, jednak im dalej na połowie rywala, tym trudniej szło drużynie z Polski. Stojący w bramce zvezdy Matheus parę razy musiał interweniować (strzał Luisa Palmy z rzutu wolnego) albo chociaż uważać na lecące strzały (nieznacznie niecelna próba Leo Bengtssona z dystansu), lecz zagrożenia jako takiego nie było.

Gospodarze natomiast raz zagrozili dosyć poważnie, gdy po strzale z bliska instynktownie odbijał piłkę Bartosz Mrozek, natomiast w końcówce pierwszej połowy zdobyli gola otwierającego wynik tego spotkania. Po akcji prawą stroną wybijana przez Joela Pereirę piłka trafiła w Joao Moutinho i wróciła w pole karne, a tam chcący interweniować Mateusz Skrzypczak poślizgnął się, faulując przy tym rywala. Z jedenastu metrów nie pomylił się Cherif Ndiaye i poznaniacy schodzili na przerwę przegrywając.

Druga połowa rozpoczęła się od strzałów ze strony obu zespołów, a w 58. minucie Rodrigao powstrzymał faulem wychodzącego na czystą pozycję Bengtssona. Lech dostał tlen, ale nie chciał nim oddychać. Przewagi liczebnej na boisku nie było praktycznie widać. Zagrożenie bramki rywala nikłe, przebojowych akcji zero. Dopiero w ostatnich minutach meczu strzałem z pola karnego do wyrównania doprowadził Mikael Ishak. Był to jednak gol na otarcie łez.

Ligi Mistrzów w tym sezonie w Poznaniu nie zobaczymy. To jeszcze nie jest sezon, kiedy to mistrz Polski znów zagra w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Cieszy chociaż remis, który daje jakieś punkty do rankingu ligowego. Następnym zadaniem będzie więc dwumecz z belgijskim KRC Genk o fazę ligową Ligi Europy.

Crvena zvezda Belgrad – Lech Poznań 1:1 (Ndiaye 45′ – Ishak 90+3)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    111,839FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ