3:0 na Anfield? Szacun dla Atalanty!

Starcie pomiędzy Liverpoolem, a Atalantą spokojnie mogłoby być rozgrywane w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, natomiast w tym sezonie oba zespoły musiały pogodzić się z udziałem w Lidze Europy, a los sparował ich właśnie na etapie ćwierćfinału. Murowanym faworytem do końcowego triumfu rozgrywek jest zespół Jurgena Kloppa, natomiast Atalanta już raz sprawiła niespodziankę na Anfield wygrywając z The Reds w grupie Ligi Mistrzów w 2020 roku.

REKLAMA

Dziś gospodarze również mieli problemy

Liverpool od początku spotkania nie potrafił znaleźć odpowiedzi na intensywność Atalanty. Jurgen Klopp złożył skład z wielu zawodników, którzy są odporni na pressing. W drugiej linii grał Wataru Endo, Alexis Mac Allister i Curtis Jones, a na prawym skrzydle rozpoczął lubiący zejść do środka pod grę Harvey Elliot (Salah zaczął na ławce), zaś na lewym – Cody Gakpo. Na prawej obronie był natomiast Joe Gomez, a więc Liverpool na boisku miał mnóstwo pomocników lub zawodników, którzy w tym sezonie grali już w sektorach środkowych. Mimo to The Reds bardzo często tracili piłkę w środku pola i mieli ogromne kłopoty, aby przejąć kontrolę nad meczem, utrzymać się przy futbolówce i zepchnąć Atalantę do obrony na własnej połowie. Co gorsza, wraz z kolejnymi minutami w grze Liverpoolu kleiło się coraz mniej.

Atalanta po przejęciu piłki potrafiła być groźna bardzo często szukając zagrań za linię obrony na prawe skrzydło. Właśnie po jednej z takich akcji Davide Zappacosta wycofał piłkę do Gianaluki Scamakki, a napastnik Atalanty trafił do siatki.

To nie pierwszy mecz w tym sezonie, gdy Jurgen Klopp musiał odmieniać przebieg wydarzeń przez zmiany

Skoro nie udało się okiełznać intensywności Atalanty przez utrzymanie piłki to Liverpool chciał podkręcić intensywność. Na lewą obronę za Tsimikasa wszedł Robertson, do środka w miejsce Jonesa – Szoboszlai, a Salah zastąpił Elliota. Gospodarze zaczęli przejmować inicjatywę, wydawało się, że wrócili do gry i są na dobrej drodze do wyrównania. Wtedy… dostali drugiego gonga. Znowu akcja Atalanty prawą stroną, tym razem dośrodkowanie De Ketelaere i drugi gol Scamakki. Defensywa Liverpoolu sprawiała dziś wrażenie wyraźnie zdekoncentrowanej i zespół Gasperiniego wykorzystywał to bez skrupułów tworząc sporo dogodnych okazji.

Jurgen Klopp próbował jeszcze ratować wynik stawiając na ofensywę przez ściągnięcie Endo i wprowadzenie Joty, ale to Atalanta zadała kolejny cios. Na kilka minut przed końcem podstawowego czasu gry Pasalic pokonał Kellehera ustalając wynik na 3:0. Taki rezultat na Anfield to wyczyn, którym Atalanta może zawstydzić wszystkie kluby Premier League. Podopieczni Gasperiniego zagrali dziś perfekcyjnie w niemal każdym aspekcie gry.

Liverpool 0:3 Atalanta (38′ 60′ Scamacca, 83′ Pasalic)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ