Podobnie jak przed rokiem, postanowiliśmy pokusić się o 10 piłkarskich wróżb na 2024 rok. 12 miesięcy temu napisaliśmy garść prognoz, z których… zadziwiająca większość sprawdziła się! Czy tym razem będzie podobnie? Z oczywistych względów, będą to czysto subiektywne typy, które warto potraktować z dużym dystansem.
Jak sprawdziły się nasze prognozy na 2023 rok?
- Polska awansuje na Euro 2024, selekcjonerem będzie obcokrajowiec – PUDŁO
- Kamil Grabara podpisze kontrakt z klubem z lig TOP5 – TRAFIONE
- Krzysztof Piątek zagra w lidze tureckiej/greckiej/MLS – TRAFIONE
- Robert Lewandowski znajdzie się poza czołową dziesiątką Złotej Piłki – TRAFIONE
- Co najmniej jeden polski piłkarz trafi do ligi rosyjskiej – PUDŁO
- Kamil Glik wróci do Ekstraklasy – TRAFIONE
- Raków Częstochowa zostanie mistrzem, a następnie awansuje do fazy grupowej Ligi Europy – TRAFIONE
- Przemysław Wiśniewski zadebiutuje w kadrze narodowej. Krystian Bielik zagra mniej niż połowę możliwych spotkań dla reprezentacji – PUDŁO
- Jacek Zieliński odejdzie z Cracovii, jego miejsce zajmie Czesław Michniewicz – PUDŁO
- Jan Bednarek wróci do Southampton, będzie regularnie grał na poziomie Championship – TRAFIONE
7/10 – nieskromnie rzecz ujmując, bardzo dobry wynik! Oczywiście, z perspektywy czasu inaczej odbiera się pewne prognozy, a przecież pisanie pod koniec 2022 roku, że Lewy będzie „szedł w dół”, a Kamil Glik wróci do Ekstraklasy, było mocno nieoczywiste. Dodajmy także, że typ z awansem selekcjonera — obcokrajowca podaliśmy, zanim pojawił się pomysł zatrudnienia Fernando Santosa. Wiśniewski miał pecha, bowiem w czerwcu dostał powołanie do kadry, ale przesiedział mecz z Niemcami na ławce rezerwowych, a następnie doznał kontuzji. Przewidzieliśmy jednak problemy Bielika i… spadek Southampton oraz powrót do tego klubu Jana Bednarka.
Co takiego wydarzy się w 2024 roku?
Reprezentacja Polski nie zdoła awansować na Euro 2024, stery kadry przejmie Maciej Skorża
2023 rok był czasem obnażenia słabości polskiego futbolu. Za kadencji Jerzego Brzęczka czy Czesława Michniewicza gra naszej kadry nie była najładniejsza dla oka, jednak broniliśmy się wynikami. Obecnie nie ma zarówno stylu jak i wyników. Wystarczy, że mierzymy się z rywalem, który nie oddaje nam 3 punktów bez walki i pojawia się problem. W teorii reprezentacja Estonii powinna zostać ograna przez reprezentację PKO BP Ekstraklasy. W praktyce widzieliśmy już co z biało-czerwonymi zrobili poczciwi Mołdawianie. Walia? Finlandia? Na palcach jednej ręki możemy policzyć polskich piłkarzy będących w formie, brakuje zaangażowania, koncentracji na celu. Obawiamy się, że Michał Probierz nie zdoła zapanować nad chaosem w kadrze, a los w końcu się od nas odwróci.
Sebastian Szymański do końca 2024 roku nie zagra w żadnej z lig TOP5
Zawodnik Fenerbahce zaliczył kapitalne wejście na tureckie boiska, co z oczywistych względów wywołało sugestie dotyczące transferu do jeszcze silniejszej ligi. Rodzime media łączą 24-latka z transferem do Premier League czy Serie A, jednak my… mamy wątpliwości. Po pierwsze, liga turecka nie jest tak wspaniałym oknem transferowym jak próbuje się wmawiać. Dziwimy się polskim dziennikarzom, którzy łatwo sugerują „rekord transferowy Polski”. Jakub Kiwior przechodząc do Arsenalu za 25 milionów euro kosztował więcej niż wynosi najwyższa sprzedaż w dziejach Süper Lig. Pamiętajmy też o tym, że sam Szymański już dawna mógł wylądować w silniejszej lidze, a jednak wybierał karierę spokojnych kroków — grę w Holandii czy Turcji. Dlatego nie przewidujemy żadnego hitowego transferu w najbliższych 12 miesiącach.
Arkadiusz Milik opuści Europę
Sytuacja Milika jest stosunkowo prosta. Ma kontrakt z Juventusem, gdzie na dobrą sprawę jest niepotrzebny. Próba odbudowy formy w słabszym zespole? Strzelamy w ciemno, że Milik nie ma wielkiego ciśnienia na schodzenie z obecnej pensji i szukanie sobie nowych wyzwań. Nie zdziwimy się, jeśli w najbliższym czasie pojawi się temat jego przenosin do MLS albo ligi saudyjskiej. W tego typu egzotycznych rozgrywkach mógłby znów być czołową gwiazdą, a i zarobki będą się zgadzały. Nie widzi się nam Milik w jednej ze słabszych drużyn Serie A, a regularna gra w Juventusie wydaje się poza jego zasięgiem.
Piast Gliwice zagra w europejskich pucharach
Jesienią wygrali ledwie 2 ligowe spotkania. Jakim cudem mieliby zapewnić sobie miejsce w europejskich pucharach? Podopieczni Aco Vukovicia mieli dotychczas ogromny problem z wygrywaniem spotkań. Jeśli zimą uda im się znaleźć bramkostrzelnego napastnika, wiosna może należeć do Piastunek. Zauważmy, że tylko ŁKS Łódź strzelił dotychczas mniej goli niż piłkarze Vukovicia, a przecież pod względem sytuacji bramkowych Piast zajmuje 5. miejsce w lidze! Absolutnie nie skreślamy także ich szans z Rakowem Częstochowa w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski. Gliwiczanie mają potencjał, by zostać czarnym koniem rundy wiosennej, a przy odrobinie szczęścia zapracować na miejsce w europejskich pucharach.
Śląsk Wrocław nie zdobędzie mistrzostwa Polski
Jacek Magiera zrobił kapitalną robotę, zmieniając kandydata do spadku w zespół, który ma prawo celować w tytuł mistrzowski. Nawet fani Śląska Wrocław muszą jednak przyznać, że wiele jesiennych zwycięstw udało się przepchnąć i na dobrą sprawę wynik mógł „iść w każdą stronę”. Magiera nie ma najsilniejszej drużyny w lidze, tym bardziej należą mu się ogromne brawa za pozycję lidera, z której będzie startować na wiosnę. Powtórzenie tak udanych rezultatów w najbliższych miesiącach będzie trudniejsze, bowiem rywale poznali atuty Śląska.
Widzew Łódź sezon 2023/24 zakończy na 14. lub niższym miejscu w ligowej tabeli
Widzew ma w tym momencie 4 punkty przewagi nad strefą spadkową. Zmiana trenera dała impuls i nadzieję na utrzymanie, a jednak łodzianie jako jedyny zespół w lidze zakończyli rok trzema kolejnymi porażkami. Mimo to, w tym momencie omawiana jest sprzedaż Henricha Ravasa, który miałby odejść do MLS. Jeśli w Widzewie nie przepracują właściwie zimy, a Daniel Myśliwiec nie dostanie solidnych wzmocnień, wiosna może być trudnym czasem walki o utrzymanie. O ile w większości klubów z dołu tabeli mają świadomość, że najbliższe miesiące będą wymagały dużej koncentracji, o tyle odnosimy wrażenie, że w Widzewie panuje błoga nieświadomość. Obyśmy się mylili.
Robert Lewandowski zakończy sezon 2023/24 jako jeden z trzech najlepszych strzelców LaLigi
Robert Lewandowski odrodzenie? Nie do końca. Faktem jest, że Lewy uzbierał dotychczas ledwie 8 trafień i do Jude’a Bellinghama traci 5 goli. Umówmy się, są to niewielkie straty, które można spokojnie odrobić na przestrzeni 3 dobrych spotkań. Lewandowski jesienią dochodził do wielu sytuacji bramkowych, jednak niestety bardzo często je marnował. Coś się ewidentnie zacięło, stąd katastrofalny współczynnik trafień do xG. Owszem, Robert najlepsze lata kariery ma już pewnie za sobą, jednak aż się nie chce wierzyć, by wiosną mógł być w równie słabej formie jak jesienią. Kto wie, może nawet uda mu się wyszarpać koronę króla strzelców?
Wisła Kraków awansuje do PKO BP Ekstraklasy
3 punkty straty do miejsca dającego bezpośredni awans (rywale mają jednak mecz mniej), obecnie miejsce w strefie barażowej. Biała Gwiazda mimo wielu wpadek i tak pozostaje murowanym kandydatem do opuszczenia Fortuna 1 Ligi. Zmiana trenera jest z oczywistych względów ryzykiem. Potencjał kadrowy zespołu pozostaje jednak znaczący, a prawdopodobnie zimą działacze pokuszą się o kilka kolejnych wzmocnień. Wiślacy muszą iść na całość, a jedynym racjonalnym celem musi być awans. Nie ma tu żadnej filozofii. Wisła chce awansować i tym razem jej się to uda.
Nicola Zalewski i Jakub Kamiński zanotują łącznie mniej niż 10 trafień
Nasz główny zarzut względem obu zawodników to bardzo słabe statystyki. Zalewski ma problemy z regularną grą w Romie, ale absolutnie nie broni się liczbami. Jego dotychczasowy dorobek w rzymskim klubie zamyka się na… 2 trafieniach. Kamiński wiosną ma dostać swoje szanse w Wolfsburgu, jednak strata miejsca w składzie i niemożliwość jego odzyskania nie biorą się z przypadku. Były zawodnik Kolejorza również nie potrafił obronić się konkretami. Nawet gdy VfL dominował rywali w poprzednim sezonie, Kamiński nie był w stanie dorzucić swojego nazwiska na listę strzelców. Być może obaj odzyskają miejsce w pierwszych składach swoich drużyn, ale będą tam raczej dodatkami niż piłkarzami robiącymi różnicę.
Marek Papszun nie wróci na ławkę trenerską przynajmniej do końca sezonu 2023/24
Były trener Rakowa Częstochowa miał dwa oczywiste miejsca do zatrudnienia. W reprezentacji Polski pracę dostał jednak Michał Probierz, a na zmianę szkoleniowca w Legii Warszawa po prostu się nie zanosi. Zainteresowanie klubów z Europy Zachodniej, póki co jawi się jedynie w umysłach dziennikarzy. Sam Papszun zdaje sobie także sprawę, że wybierając niekorzystną ofertę, bardzo mocno zaryzykuje. W tym momencie brakuje opcji angażu w ciekawych projektach. Paradoksalnie, najlepsze co może zrobić 49-latek to zachować konsekwencję i poczekać na optymalny moment.