„Źrebaki”, które wdeptały Bayern Monachium w ziemię

Najwyższa porażka w karierze Roberta Lewandowskiego? 2010 rok i nieszczęsne spotkanie reprezentacji Polski z Hiszpanią. Biało-czerwoni zostali wówczas zdemolowani wynikiem 0:6, a „Lewy” murawę opuścił po 68 minutach. W rozgrywkach klubowych polski napastnik nigdy wcześniej nie przegrał różnicą 5 goli… aż do wczorajszego starcia z Borussią Moenchengladbach. Tą samą, która przegrała w weekend z Herthą Berlin i bliżej jej obecnie do strefy spadkowej niż walki o podium Bundesligi. Co takiego sprawiło, że „Źrebaki” zmiażdżyły Bawarczyków i czy tego typu wynik to jedynie jednorazowy wyskok?

REKLAMA
twitter: https://twitter.com/borussia_en/status/1453629607559696384

Gladbach od czasu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech (2008 rok) jest drużyną niezwykle nieprzewidywalną.

Jeszcze w sezonie 2010/11 bronili się przed spadkiem, wygrywając baraże o utrzymanie po golu w 3. minucie doliczonego czasu. Kto był wówczas trenerem zespołu? Lucien Favre. Ta sama Borussia w bardzo zbliżonym składzie personalnym kolejny sezon rozpoczęła od wyjazdowego zwycięstwa nad Bayernem. Przypadek? Nic z tych rzeczy, Borussia w rewanżu na własnym stadionie zwyciężyła 3:1. W składzie zespołu występowali wówczas m.in. Marco Reus oraz Marc-Andre ter Stegen. Moenchengladbach pokazał swoją siłę, ale i zaliczył zbyt wiele remisów, by powalczyć o coś więcej niż miejsce numer 4.

Sytuacja powtarzała sięw kolejnych sezonach, z tą różnicą, że w klubie pojawiły się możliwości finansowe. Reus został sprzedany do Dortmundu, ale udało się zakupić Luuka de Jonga czy Granita Xhakę. Szczytem możliwości okazał sięsezon 2014/15, skończony trzecim miejscem w lidze. Oczywiście, w tamtych rozgrywkach udało się znowu pokonać na wyjeździe Bayern. Ta sama sztuka udawała się w sezonach 2015/16, 2017/18, 2018/19, 2019/20 oraz 2020/21. Z ośmiu ostatnich spotkań rozgrywanych w Moenchengladbach, tylko w 2 Bayern zdołał odnieść zwycięstwo.

Borussia stała się czwartą siłą Bundesligi za Bayernem, Dortmundem i Lipskiem

Zdarzało jej się zaskoczyć faworytów, zdarzało również tracić punkty z ligowymi słabeuszami. Droga, którą obrał klub była niezwykle chaotyczna – z jednej strony udało się dokonać kilka ciekawych wzmocnień pokroju Thurama, Lainera czy Embolo, z drugiej Thorgan Hazard czy Jannik Vestergaard odchodzili, zdając sobie sprawę, że to nie jest klub gotowy na walkę o najwyższe cele. Jeszcze w trakcie ubiegłego sezonu okazało się, że do Gladbach odejdzie Marco Rose, co również było wielkim ciosem. Wielu zawodników kontynuowało grę w Moenchengladbach, wierząc, że są w stanie powalczyć z czołówką nie tylko w pojedynczych spotkaniach, ale na przestrzeni całego sezonu. Rose miał przekonywać piłkarzy, że warto wstrzymać się z pochopnymi decyzjami, po czym sam opuścił okręt.

Co ciekawe, mimo odejścia kapitana, załoga pozostała w niemalże niezmienionym składzie. Miejsce Rose zajął Adi Hutter, wcześniej pracujący z Eintrachtem Frankfurt. Sezon rozpoczął się od cennego remisu z Bayernem, ale kolejne mecze były rozczarowujące. Borussia Moenchengladbach przegrała z Leverkusen, Unionem Berlin, Augsburgiem i ostatnio Herthą. Bez problemu pokonała za to Borussię Dortmund. Logika? Mocno specyficzna. Nie jest to jednak nic nowego w tym klubie, w poprzednim sezonie byli w stanie zremisować z Interem czy Realem i wpakować w dwumeczu 10 goli Szachtarowi podczas rozgrywek Ligi Mistrzów, a za chwilę dostać bęcki od Koln, Mainz, Augsburga czy Hoffenheim.

Wczorajsze starcie z Bayernem Monachium zapowiadało się na ciężką batalię dla Bawarczyków

Gladbach ma bowiem zawodników potrafiących grać w piłkę, a także potrafi zmotywować się na te „hitowe” pojedynki. Nie było żadnego przypadku w fakcie trzybramkowego prowadzenia Gladbach po 21 minutach gry. Fani drużyny poprowadzili żywiołowy doping, piłkarze od początku ruszyli do ataku i zaskoczyli Bayern. Bayern, który co prawda wystawił najsilniejszy skład, ale zarazem nie był w tym meczu sobą. Obrona nie była gotowa na „wojnę”, środek pola był zbyt wolny, w ofensywie brakowało wiary w sukces. Zasadnicza różnica polegała na tym, że Bayern Monachium chciał wygrać mecz, a Borussia Moenchengladbach zamierzała zmiażdżyć rywala. Niezależnie od wyniku, nie odstawiali nogi.

Co będzie dalej?

Niestety, chyba doskonale wszyscy wiemy. Bayern postara się zdeklasować kolejnego ligowego rywala, Borussia prawdopodobnie zgubi punkty. Mówimy o znakomitym klubie ze wspaniałym klimatem, a zarazem nie grzeszącym stabilnością. Gdyby tylko na każdy mecz motywowali się tak jak na Bawarczyków, pewnie dziś byśmy uznawali ich za jeden z najlepszych zespołów w Europie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,609FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ