Zagłębie z Wartą na remis. Bez bramek w Lubinie

W meczu 26. kolejki Ekstraklasy Zagłębie Lubin podejmowało na własnym stadionie ekipę Warty Poznań. Drużyny przed spotkaniem były w zupełnie innych sytuacjach — Miedziowi zajmowali 13. miejsce w tabeli, zaś Zieloni tracili jedynie trzy oczka do podium.

W spotkanie nieznacznie lepiej weszła drużyna Warty

Goście z Poznania od pierwszego gwizdka sędziego ruszyli do ataków, chcąc jak najszybciej podporządkować sobie przebieg meczu. Jednak wraz z upływem kolejnych minut to Zagłębie zyskiwało coraz większą dominację na murawie.

REKLAMA

W 11. minucie świetną okazję na objęcie prowadzenia mieli gospodarze. Wówczas stuprocentowej szansy nie wykorzystał Damjan Bohar, którego strzał obronił bramkarz gości. Zawodnik Miedziowych był całkowicie nieatakowany i powinien zakończyć akcję zdobyciem bramki. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym poznaniacy byli coraz bardziej spychani pod swoje pole karne.

Podopieczni Waldemara Fornalika prezentowali się lepiej oraz o wiele dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz nie potrafili przełożyć tej przewagi na zmianę wyniku. Gospodarzom brakowało „kropki nad i” – tak jak w przypadku sytuacji Filipa Starzyńskiego w 25. minucie, kiedy to jego strzał ze skraju pola karnego poleciał wprost w ręce Adriana Lisa. Dziesięć minut później zrobiło się groźnie na połowie Zagłębia. Niebezpieczny strzał bezpośrednio z rzutu wolnego oddał Luis Miguel, jednak piłka przeleciała nieznacznie obok bramki strzeżonej przez Sokratisa Dioudisa.

Drugą połowę z dużym impetem rozpoczęli Zieloni

Podopieczni Dawida Szulczka wyszli na boisko bardzo zmotywowani, chcąc zmazać plamę po bardzo słabych pierwszych 45 minutach. Ekipa Warty w ciągu pierwszych minut po wznowieniu gry kilkukrotnie zagroziła bramce Zagłębia. Przez kolejne minuty spotkanie było mocno wyrównane. Zarówno gospodarze, jak i przyjezdni grali głównie w środkowej strefie boiska, rzadko zbliżając się pod bramki. Było to przeciwieństwem pierwszej połowy, kiedy to Miedziowi raz po raz zagrażali Adrianowi Lisowi.

W 71. minucie mogła paść bramka dla Warty. Po dośrodkowaniu z bocznej strefy boiska dobrze odnalazł się Konrad Matuszewski, jednak jego strzał obronił Dioudis. Bramkarz Zagłębia popisał się sporym refleksem i tym samym uchronił swoją drużynę przed stratą gola. Mało brakło, a dziesięć minut później Zagłębie objęłoby prowadzenie. Miedziowi wyszli z szybką kontrą z własnej połowy, a po chwili atomowe uderzenie sprzed pola karnego oddał Jakub Świerczok. Strzał napastnika poleciał jednak nieznacznie koło słupka. Minutę później przekonaliśmy się, jak otwarty był to mecz. Warta ruszyła wówczas z własną akcją, którą zakończył Miłosz Szczepański, a gospodarzy od utraty bramki uratowała poprzeczka.

Ostatecznie nie obejrzeliśmy ani jednej bramki

Pomimo licznych sytuacji, żadna z ekip nie dała rady przeważyć szali zwycięstwa na własną stronę. Z tego powodu mecz zakończył się bezbramkowym remisem i podziałem punktów. Wynik ten szczególnie nie może cieszyć gospodarzy, którzy byli lepszą drużyną. Gdyby tylko zaprezentowali lepsze wykorzystanie okazji, to podopieczni Waldemara Fornalika cieszyliby się z kompletu punktów.

Zagłębie Lubin — Warta Poznań 0:0

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,704FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ