Zagadkowy Jan Kliment. Za słaby na Wisłę – prowadzi Pilzno do Ligi Mistrzów

15 maja sympatycy Wisły Kraków otrzymali potężny cios. Ich ulubieńcy przegrali 2:4 z Radomiakiem Radom, co praktycznie zabijało nadzieję na utrzymanie w lidze. Już wtedy rozpoczęło się szukanie winnych spadku z Ekstraklasy, a jednym z najczęściej krytykowanych był Jan Kliment — napastnik, który nie strzelał goli. Dziś ten sam piłkarz szykuje się do dwumeczu z Karabachem, którego stawką będzie awans do Ligi Mistrzów. Jakim cudem gracz, który był za słaby na spadkowicza z polskiej ligi kilka miesięcy później strzela gole na potencjalnego uczestnika elitarnej Champions League?

REKLAMA

Teoretycznie, odrzucić powinniśmy teorie sugerującą słabą aklimatyzację piłkarza poza swoją ojczyzną

Kliment ma przecież za sobą występy w ligach słowackiej, niemieckiej i duńskiej. Prawda jest jednak taka, że poza Czechami nigdzie nie imponował skutecznością, a „maksimum” w jego wykonaniu było 6 ligowych goli w sezonie 2017/18 w barwach Brondby IF. W Krakowie spojrzano jednak na rozgrywki 2020/21, podczas których Jan trafiał niemalże w co trzecim występie. Uznano, że to jasna gwarancja skuteczności. Tak jednak nie było. Początki w Wiśle miał solidne – zaczął od 2 goli i 1 asysty w 4 pierwszych występach, ale… jego bilans od 13 sierpnia 2021 nie uległ już poprawie. Czech gdy grał – nie strzelał goli. Gdy nie grał – narzekał, że szans nie daje mu Jerzy Brzęczek. Patowa sytuacja musiała skończyć się rozstaniem z „Białą Gwiazdą”.

Mocno zaskakujące, że nowym pracodawcą Czecha została Viktoria Pilzno — klub z ogromnymi aspiracjami. Co jednak kluczowe — jest to zespół mocny, a zarazem niemający konkretnego snajpera. W poprzednim sezonie najlepszy wynik bramkowy uzyskał Jean-David Beauguel, ale czy 13 goli to wynik rzucający na kolana? Francuz odszedł zresztą do arabskiego Al-Wehda FC. Jan Kliment trafił więc do drużyny, w której najlepszy z napastników — Tomas Chory miał w ubiegłym sezonie całe 6 trafień. Nic dziwnego, że były gracz Wisły szybko dostał swoją szansę. Z 6 spotkań, w których pojawił się na murawie, w 4 strzelał po jednym golu.

źródło: twitter/fotbalovyraj

Jan Kliment w Wiśle Kraków nie czuł zaufania trenera i razem z klubem spadł na ligowe dno. Jako piłkarz Mistrza Czech z miejsca stał się swoistym liderem, który strzela ważne gole. Czy to wina Jerzego Brzęczka, że nie poznał się na potencjale napastnika? Odnoszę wrażenie, że szkoleniowiec doskonale wiedział na co stać Klimenta, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że Czech rzadko pokazuje to na murawie. Mógł zaryzykować i poczekać na efekty – zabrakło zdecydowania. Takie historie zdarzają się w futbolu.

Pamiętajmy również o jednym, być może kluczowym aspekcie tematu

Mamy dopiero początek sezonu. Niemalże dokładnie przed rokiem Kliment strzelał gole dla Wisły i zapowiadał się na znaczące wzmocnienie. Nie chce być złym prorokiem, ale to dopiero początek przygody Jana z Viktorią. Wypada mu życzyć awansu do Champions League i chociaż dla sympatyków Wisły taki scenariusz wydaje się abstrakcją – Jan Kliment odnalazł swoje miejsce na piłkarskiej mapie Europy i po spadku z ligi, może za chwilę spełniać swoje marzenia.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ