Za darmo to dobra cena! Polscy piłkarze do zatrudnienia od zaraz

Już za 4 dni nadejdzie Nowy Rok, który w piłkarskim świecie obwieszcza otwarcie zimowego okienka transferowego. Jest to idealna okazja do uzupełnienia braków kadrowych, wzmocnienia poszczególnych pozycji lub zapewnienia sobie nowych zawodników, którzy zasilą drużynę w lecie. My postanowiliśmy zaprezentować listę Polaków, którzy pozostają aktualnie bez klubów, w związku z czym można ich zakontraktować już teraz, a także tych z wygasającymi kontraktami wraz z końcem grudnia.

REKLAMA

Dominik Furman

Trzykrotny reprezentant Polski pozostaje bez pracy od 1 lipca tego roku. Niemniej w jego przypadku „bezrobocie” pozostaje tylko umowne, gdyż piłkarz ten od dłuższego czasu walczy w sądzie ze swoim dawnym pracodawcą, Wisłą Płock, o uznanie rozwiązania z nim kontraktu za bezpodstawne. Pod koniec października piłkarski sąd polubowny uznał Furmana za poszkodowanego. „Nafciarze” nie dali jednak za wygraną, składając wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy przez sąd drugiej instancji. Cała ta sprawa wydaje się ciągnąć w nieskończoność, na czym traci jedynie kariera Furmana. Polak rozegrał 201 spotkań w ekipie z Płocka, w których strzelił 19 bramek i zaliczył 33 asysty. Przez długi czas to właśnie on stanowił o sile płocczan, co mecz obsługując swoich kolegów napędzającymi ataki podaniami. Nie podlega wątpliwości, że gdy tylko sprawy sądowe zostaną zakończone, to solidne kluby z Ekstraklasy będą się zgłaszać po jego usługi.

Damian Warchoł

Dawny klubowy kolega Dominika Furmana również opuścił Wisłę Płock z dniem 1 lipca. Piłkarz ten ma całkiem ciekawe CV, w końcu może się pochwalić występami w takich drużynach jak Legia czy Raków. W drużynie z Częstochowy grał jeszcze w niższych ligach, a dla Legii rozegrał raptem jedno spotkanie. To dopiero „Nafciarze” dali mu szansę na regularną grę, gdzie długi czas dawał radę na najwyższym poziomie. Silny pomocnik może skusić kluby, chociażby z Fortuna 1. Ligi.

Jarosław Niezgoda

Ex-legionista, którego niezbyt udany „American Dream” w barwach Portland Timbers dobiega końca. Nie można jednak zapomnieć, że zuchwałe plany polskiego snajpera dotyczące podbicia MLS pokrzyżowały trzy kontuzje, z czego aż dwa razy było to zerwanie więzadła krzyżowego. W związku z tymi urazami Niezgoda nie zagrał w 40 meczach swojej drużyny ze stanu Oregon, a warto zaznaczyć, że ostatniego zerwania więzadeł krzyżowych ciągle nie wyleczył. Z całą pewnością po 28-latka będą zgłaszać się chętni – najpewniej polskie „średniaki” zainteresowane jego zdolnościami snajperskimi. Jednakże warto brać pod uwagę fakt, że Niezgoda w tym sezonie już nie zagra przez wspomnianą wcześniej poważną kontuzję. Wydaje się, że jest to idealna opcja dla klubów z deficytem „9” powoli zbrojących się na następny sezon.

Jan Sobociński

Kolejny przykład zawodnika dobrze radzącego sobie w rodzimej Ekstraklasie, który po transferze do Ameryki kompletnie się zagubił. Sobociński w Charlotte FC rozegrał ledwie 28 meczów w ciągu trzech sezonów. Rosły i silny środkowy obrońca udowodnił już swoje umiejętności na polskich boiskach, grając dla ŁKS-u, do którego najprawdopodobniej wróci. Zresztą już miesiąc temu był widziany na treningu rezerw „Rycerzy Wiosny”. Sobociński z całą pewnością mógłby bardzo pomóc swojemu dawnemu klubowi w walce o utrzymanie.

Adrian Mierzejewski

Jak kończyć – to z przytupem! Istnemu obieżyświatowi – po dwuletniej przygodzie w chińskim Henan FC – wygasa kontrakt. Potencjalnych zainteresowanych może odstraszać jego wiek, w końcu w świecie futbolu 37 lat na karku to całkiem sporo. Na pewno jednak przyciągać będzie jego ogromne doświadczenie i charyzma. Teraz jedynie pozostaje pytanie, czy 41-krotny reprezentant Polski będzie wyczekiwać ofert z coraz to bardziej egzotycznych klubów, czy może wróci do ojczyzny. W tej kwestii warto zaznaczyć, że pojawiały się pogłoski dotyczące powrotu do rodzinnego Olsztyna i gry dla tamtejszego Stomilu. Sam Mierzejewski szybko zdementował plotki, odpierając: „Jeśli Olsztyn, musiałby tu powstać taki projekt jak Wieczysta Kraków”. Tak więc kolejny klub „Mierzeja” jest wielką niewiadomą. Niewykluczone, że piłkarz zakończy karierę, by budować swój własny klub od podstaw. – Prędzej chciałbym stworzyć coś swojego od podstaw. Żeby to było moje. Trochę jak Łukasz Piszczek w Goczałkowicach – mówił Adrian.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ