Z dużej chmury mały deszcz. Real Madryt wygrywa mimo problemów ze skutecznością

Po porażce w El Derbi Madrileño z Atletico Real Madryt czekał mecz na własnym stadionie z Las Palmas. Carlo Ancelotti liczył na szybką rehabilitację po prestiżowej porażce. Zawodnicy Los Blancos mieli nie tylko okazję na poprawę nastrojów, ale też na odzyskanie fotela lidera LaLiga. Do tego jednak potrzebowali też, aby Girona nie wygrała w równoległym meczu z Villarrealem.

REKLAMA

Pokaz nieskuteczności

Piłkarze Realu Madryt rozpoczęli mecz dość spokojnie, ale z czasem ich gra nabierała większego tempa. Od samego początku często przebywali z piłką na połowie rywala i dochodzili do okazji strzeleckich. Nie był to jednak dobry dzień napastników Królewskich. Rodrygo, Brahim Diaz czy Joselu mimo wielu prób, nie potrafili otworzyć wyniku spotkania. Najczęściej strzały zawodników Realu były za słabe i skierowane dokładnie tam, gdzie stał bramkarz Las Palmas, Alvaro Valles.

Dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Real wyszedł na prowadzenie po mocnym strzale pod poprzeczkę Brahima Diaza. Królewscy do przerwy oddali aż 18 strzałów, z czego 8 celnych, ale tylko jeden zakończył się bramką. Przy lepszej formie zawodników, lub posiadaniu w składzie napastnika klasy światowej mecz ten powinien być zamknięty już w pierwszych 45. minutach. Dodatkowym problemem było to, że boisko z powodu urazu opuścił David Alaba. Kontuzje są dużą zmorą Realu Madryt w tym sezonie.

Drugi gol zamknął mecz

Druga połowa nie była już tak dynamiczna jak pierwsza. Real Madryt nie dochodził do aż tylu okazji, ale też nie musiał. Dość szybko po wznowieniu gry Królewscy podwyższyli wynik na 2:0 za sprawą gola Joselu. Po chwili na boisku pojawili się wracający po kontuzji Vinicius Junior i Dani Ceballos. Real miał korzystny wynik, wrzucił niższy bieg i spokojnie rozgrywał kolejne minuty. Próbowali co prawda kreować okazje, ale robili to o wiele za wolno, nawet na to, żeby zaskoczyć zdemotywowane Las Palmas.

Goście byli częściej przy piłce niż w pierwszej części meczu, mieli więcej z gry, ale wyglądali na pogodzonych z porażką. Udało im się oddać pierwsze celne strzały, ale były to uderzenia z dystansu niesprawiające większych problemów Kepie Arrizabaladze. Przypuszczam, że gdyby była taka możliwość, tak obie strony zgodziłyby się na zakończenie tego meczu dużo wcześniej niż po 90. minutach. Real wygrał, wyprzedził w tabeli FC Barcelonę, ale nie wrócił na fotel lidera. Ten zajęła Girona, która wygrała z Villarrealem.

Real Madryt 2:0 Las Palmas (B. Diaz 45+3′, Joselu 54′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ