Z czym do Ligi Mistrzów? Tęgie lanie w Azerbejdżanie

Nie, to nie był pech. Jacek Laskowski komentujący dzisiejszy mecz z Karabachem użył w pewnym momencie tego wyświechtanego zwrotu, doskonale znanego każdemu kibicowi polskiego futbolu. Jasne, Kolejorz może narzekać na pracę arbitra, ale czy sami zrobili wszystko, by awansować do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów? Czy patrząc na dwumecz, mogą nazwać się lepszym zespołem? Pytanie retoryczne.

REKLAMA

Kolejorz zawiódł i nie ma sensu szukać wymówek

Pragmatyczna taktyka z pierwszego meczu miała sens pod jednym warunkiem. Takim, w którym Poznaniacy nie notują fatalnych błędów. Scenariusz, gdy samemu robią dziury we własnym murze obronnym zabijał jakiekolwiek logiczne plany. Już pierwszy mecz z Karabachem pokazał, że defensywa potrafi notować nieodpowiedzialne zachowania, co potwierdziło się w Superpucharze Polski, a kulminację osiągnęło w rewanżu z Azerami. Nie wiem, czy w ostatnich 12 miesiącach widziałem tak fatalnie dysponowanego Kolejorza i to pod każdym możliwym względem. Proszę, nie szukajmy pozytywów. To nie ma sensu.

Dziś na światło dziennie wypłyną pewnie tematy, na które w ostatnich tygodniach wszyscy przymykali oko. Dlaczego tak późno przeprowadzono transfery? Czemu w momencie, gdy Lech ma niekorzystny wynik, trener nie ma do dyspozycji wartościowych zmienników, którzy daliby impuls do walki? Kolejorz musi być krytyczny, względem samych siebie. Po zdobyciu Mistrzostwa Polski przespano wiele tygodni, zaczynając przygodę z europejskimi pucharami z drużyną mającą wiele znaków zapytania. Z transferami, które nie tylko nie uzupełniły strat, ale kompletnie nie pomogły w walce o postawiony cel. Lech przegrywał jedną bramką i zamiast podkręcić swoje zaangażowanie, dosłownie staną czekając na egzekucję. Co z Wami Panowie? Walczycie o swoje marzenia czy gracie za karę?

Lech Poznań nie jest złym zespołem i ma wielu solidnych graczy

Nie mówimy jednak o ligowych potyczkach z Górnikiem Łęczna, a walce o najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe na świecie. Wszyscy wierzyliśmy, że tym razem udział polskiego klubu nie będzie czysto statystyczny, a jeśli odpadniemy, to po zażartym boju. Jako kibic – jestem przyzwyczajony do porażek polskich klubów w eliminacjach Champions League. Klęski w takim stylu bolą. Napiszę coś, co będzie mocno niepoprawne polityczne, ale nie wiem czy po takim meczu uda się szybko odbudować atmosferę w zespole. To było zderzenie ze ścianą i brutalna weryfikacja wszystkich słabości Kolejorza. Nie ma sensu upiękniać rzeczywistości. Tak, kończymy przygodę z Ligą Mistrzów, gdy znaczna część piłkarzy europejskich klubów wraca dopiero z wakacji.

Znowu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,601FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ