Bruk-Bet Nieciecza i Arka Gdynia w piątkowy wieczór straciły swoje punkty. Wisła Kraków stanęła więc przed świetną okazją odrobienia strat do dwóch czołowych zespołów Betclic 1 Ligi. Wystarczyło pokonać Znicz Pruszków, który co prawda nie jest słabym zespołem, ale nie ma takiego potencjału sportowego jak Biała Gwiazda. Wiślacy na swoim terenie od początku sezonu przegrali tylko jeden mecz, zawodnicy Znicza zaliczyli tylko dwa wyjazdowe zwycięstwa, ale obie statystyki są już nieaktualne.
Znicz zrobił swoje
Goście z Pruszkowa od początku nie obawiali się faworyzowanego przeciwnika. Znicz nie koncentrował się na defensywie, ale szukał swoich okazji. Co prawda były momenty, gdy Wiślacy naciskali na rywala i wydawało się, że osiągają przewagę, jednak już w 27. minucie duet Bartłomiej Ciepiela — Paweł Moskwik rozpracował krakowską obronę. Zapachniało niespodzianką, na którą Biała Gwiazda nie potrafiła znaleźć recepty. Do końca pierwszej połowy działo się niewiele. Znicz Pruszków miał swój idealny wynik i mógł czekać, jak Wisła Kraków poradzi sobie ze wzrastającą presją.
Paweł Moskwik i @znicz_pruszkow na prowadzeniu 🔥 #WISZNI 0:1
— Betclic 1 Liga (@_1liga_) February 15, 2025
👉 Oglądaj wszystkie mecze na https://t.co/h0mGO3VcHt, w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/QVtK679VP9
Drugie 45 minut wyglądało już bardzo jednostronnie. Biała Gwiazda regularnie przebywała na połowie rywala, nie opuszczając jej nawet na chwilę. Gospodarze zainspirowali się rywalem z za między, wykonując setki nieefektywnych i niedokładnych wrzutek. Gdyby tego było mało, nie potrafili wykorzystać niepewności golkipera Znicza. Misztal nie łapał praktycznie żadnej piłki, piąstkując i wybijając każde uderzenie tudzież wrzutkę rywala.
Znicz mógł odetchnąć dopiero w doliczonym czasie gry, gdy paliwo Białej Gwiazdy się wyczerpało, a goście dali radę mądrze wywalczyć faule, które oddaliły niebezpieczeństwo od własnej bramki. Mimo wszystko ofensywna postawa piłkarzy może martwić fanów z Krakowa.