W Hiszpanii gra najlepszy piłkarz na świecie? 5 wniosków po 9. kolejce LaLiga

Dziewiąta kolejka hiszpańskiej LaLiga za nami, pora więc na kilka wniosków przed przerwą reprezentacyjną. Real Madryt utrzymał fotel lidera, gromiąc Osasunę, a do tego ma w swojej kadrze bodaj najlepszego w tym momencie piłkarza na świecie. Przy tym jednak doszło do kolejnego zwolnienia trenera w lidze, a inny nowo zatrudniony szkoleniowiec zalicza nieudany początek swojej przygody. Zapraszamy na omówienie ostatniej rundy zmagań LaLiga.

REKLAMA

W LaLiga gra aktualnie najlepszy piłkarz świata?

Jude Bellingham, bo o nim mowa, przebił wszelkie oczekiwania wobec jego postawy w Realu Madryt. Okres adaptacji? Anglik nie potrzebował go praktycznie w ogóle. Od pierwszej kolejki ligowej przewodzi drużynie, wyrastając na największą gwiazdę mimo krótkiego stażu. W meczu z Osasuną nie było inaczej. Bellingham rozgrywa piłkę jak najlepszy kreatywny pomocnik, wykańcza akcję jak rasowy snajper, a do tego pomaga w obronie niczym defensywny pomocnik.

Ma już na swoim koncie 10 meczów w barwach Los Blancos, w których zdobył 10 goli i zanotował 3 asysty (z czego 8 goli i 2 asysty w samej LaLiga). Oglądanie go w akcji to czysta przyjemność. Chociaż jego dryblingi wydają się czasem jak przeprowadzane w zwolnionym tempie, tak przeciwnicy nie są w stanie sobie z nimi poradzić. Trudno uwierzyć, że Anglik ma dopiero 20-lat. Nawet biorąc pod uwagę inne ligi, ze świecą szukać piłkarza notującego lepszy początek sezonu niż Bellingham. Wygląda na to, że LaLiga ma nowego cracka, a być może nawet potencjalnego przyszłego zdobywcę Złotej Piłki?

Real Madryt 4:0 Osasuna

Nie mogło być inaczej – Mendilibar zwolniony z Sevilli

Pamięć w piłce nożnej bywa bardzo krótka, zwłaszcza jeżeli bieżące wyniki nie są zadowalające. Jose Luis Mendilibar poprzez wygranie z Sevillą Ligi Europy w poprzednim sezonie kupił sobie jedynie odrobinę więcej czasu. Los Nervionenses znowu znajdują się w drugiej połowie tabeli i znowu, tak samo jak rok temu, notują fatalny początek sezonu. Nie pomógł Mendilibar, nie pomogły też nowe twarze w drużynie. Sevilla grała słaby futbol, bardzo przewidywalny i zwyczajnie jednowymiarowy. Nie można było spodziewać się jednak czegoś innego, pozostawiając na stanowisku akurat tego szkoleniowca.

Wyznawał on bardzo bezpośredni pomysł na grę, z dużą liczbą dośrodkowań. Największe pretensje można mieć do gry defensywnej jego drużyny. Ta zaczęła wyglądać lepiej dopiero po dołączeniu do zespołu Sergio Ramosa. Wcześniej brakowało w niej liderów, co można już zrzucić na barki dyrektora sportowego, a nie koniecznie samego trenera. Fakty jednak są takie, że Sevilla po 9 kolejkach (a 8 rozegranych meczach) ma na swoim koncie 8 punktów. 2 zwycięstwa, 2 remisy i aż 4 porażki, w tym takie, które nie powinny się wydarzyć. Miał być powrót do walki o europejskie puchary, a jest ponowne szukanie trenera mającego pomysł na wyprowadzenie klubu z kryzysu.

Sevilla 2:2 Rayo Vallecano

Wyniki Villarrealu to weryfikacja ruchów w letnim oknie transferowym

Podobnie jak Sevilla, Villarreal również przeżywa rozczarowujący początek sezonu. Tak jak Nervionenses mają na swoim koncie 8 punktów, ale jeden mecz rozegrany więcej. Mają też już za sobą zmianę trenera, która… do tej pory nic nie dała. Już wcześniej stawialiśmy tezę, że być może to nie Quique Setien był najbardziej winny słabym wynikom. Żółta Łódź Podwodna pod pewnymi względami przeżywa to, co Sevilla sezon wcześniej. W letnim okienku transferowym dokonano sporych zmian w kadrze, odeszło kilku ważnych zawodników, ale nie sprowadzono nowych na zadowalającym poziomie.

Finalnie wypychany z Milanu Matteo Gabbia zajął miejsce Pau Torresa, a mający spore wahania formy Alexander Sørloth miał dorównać fantastycznemu w końcówce poprzedniej kampanii Nickolasowi Jacksonowi. Do tego należy dodać, że nie sprowadzono nikogo na pozycję Samuela Chukwueze. Villarreal był aktywny w letnim oknie transferowym, ale sprowadzeni zawodnicy odstają poziomem od oczekiwań. Ben Brereton Diaz nadal jest bez gola, a Santi Comesaña czy Denis Suarez bez asysty. Villarreal poszedł śladami Sevilli, ale nie z tego okresu, z którego powinien.

Villarreal 1:2 Las Palmas

REKLAMA

Samuel Lino bardzo dobrze odnalazł się na pozycji Yannicka Carrasco

Brazylijczyk jest idealnym przykładem na to, że można przeprowadzać zmiany w kadrze bez strat na jakości. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że Atletico nie ma zawodnika mogącego bez przeszkód wejść w buty Yannicka Carrasco. Belg odszedł do Arabii, a Diego Simeone nie wyglądał na szczególnie przejętego tym faktem. Argentyńczyk wymyślił na tej pozycji Samuela Lino, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Z lewoskrzydłowego zrobił wahadłowego, który nie tylko daje mnóstwo w ofensywie, ale też nie unika gry w defensywie. Brazylijczyk ma już w tym sezonie 2 asysty, a w meczu z Realem Sociedad dopisał na swoje konto gola. Lino wyrasta na jednego z największych wygranych tego sezonu LaLiga. Miał być zawodnikiem marnującym się w Atletico, które w teorii nie korzystało z pozycji, na której on czuł się do tej pory najlepiej. Tymczasem Brazylijczyk wyrasta na zawodnika wyjściowego składu Atletico.

Atletico Madryt 2:1 Real Sociedad

Problemy kadrowe FC Barcelony

FC Barcelona tylko zremisowała z Granadą na wyjeździe co śmiało możemy nazwać stratą punktów przez zespół Xaviego. To jednak nie największy problem hiszpańskiego trenera. Tego możemy upatrywać w sytuacji kadrowej drużyny z Katalonii. Już wcześniej wiadome było, że w tym meczu nie będą mogli zagrać Frenkie de Jong, Pedri, Raphinha czy Robert Lewandowski. Wobec tych braków jedynymi ofensywnymi opcjami z ławki rezerwowych byli 17-letni Marc Guiu i 21-letni Pau Victor Delgado.

Gdyby mało było problemów z zestawieniem ofensywy, tak w trakcie meczu boisko z kontuzją opuścił Jules Kounde. Barca musiała odrabiać straty po szybko straconych bramkach, ale musiała robić to Sergim Roberto i Oriolem Romeu. Ten pierwszy ostatecznie zdobył gola i pomógł uratować przynajmniej remis, ale w optymalnej sytuacji nie byłby on opcją do pomocy drużynie w takiej sytuacji. Barca musi liczyć na szybki powrót kontuzjowanych zawodników, a także na unikanie kolejnych urazów. Po przerwie na reprezentacje wróci granie co 3 dni, i odpowiednie rotowanie składem może okazać się konieczne. Tym bardziej że coraz bliżej El Clásico.

Granada 2:2 FC Barcelona

Co jeszcze wydarzyło się w 9. kolejce LaLiga?

  • Athletic nie dał żadnych szans Almerii (3:0). Drużyna Ernesto Valverde pokazuje aspiracje wobec awansu do europejskich pucharów, a Almeria „umacnia się” na ostatniej pozycji w ligowej tabeli.
  • Girona pokonała na wyjeździe Cadiz (1:0) i pokazała, że porażka z Realem Madryt nie zwiastowała nagłej obniżki formy. Gospodarze od 10 minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Darwina Machisa. Drużyna Michela musiała więc mierzyć się z bardzo defensywnie nastawionym rywalem.
  • Mallorca zremisowała z Valencią (1:1), co było ich trzecim remisem z rzędu. Los Ches natomiast przerwali serię dwóch porażek z rzędu.
  • Celta Vigo podzieliła się punktami z Getafe (2:2). Ekipa Rafy Beniteza nie była w stanie wywalczyć trzech punktów, mimo że od 30 minuty grała w przewadze liczebnej po czerwonej kartce dla Domingosa Duarte. Pierwszego gola w barwach Getafe zdobył natomiast Mason Greenwood.
  • Deportivo Alaves na własnym stadionie zremisowało z Realem Betis (1:1). Gola samobójczego na wagę remisu zdobył Hector Bellerin. Dodatkowo w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę zobaczył Willian Jose.
  • Warto też zaznaczyć, że Lamine Yamal został najmłodszym strzelcem gola w całej historii LaLiga. W momencie zdobywania bramki z Granadą miał 16 lat i 87 dni.

Golem 9. kolejki LaLiga wybraliśmy drugie trafienie Bryana Zaragozy w meczu Granady z FC Barceloną.

Fanów LaLiga zapraszamy na Piłkarska Corrida.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ