Vinicius Jr jednym z najlepszych skrzydłowych na świecie?

To jak fenomenalnie gra w tym sezonie utalentowany Brazylijczyk widać gołym okiem. Liczby zdają się mówić same za siebie – 12 bramek i 9 asyst we wszystkich rozgrywkach. Obok Karima Benzemy to właśnie zawodnik z Brazylii daje swojej ekipie najwięcej. Wraz z Francuzem tworzą duet, który zapewnia Realowi kolejne zwycięstwa. Sprawił, że wygrali swoją grupę w LM oraz aktualnie przewodzą tabeli La Liga. Na co jeszcze stać Viniego?

REKLAMA

Znaczna poprawa skuteczności

To jedna z głównych przyczyn tak dobrych liczb zawodnika. Vini poprawił wykończenie akcji. Aspekt gry, który utrudniał mu rozwój i zabierał mu cenne liczby. Kibice Realu Madryt nieraz wyklinali na brak liczb u swojego piłkarza, który potrafił przedryblować parę osób, by na koniec posłać piłkę w trybuny z najbliższej odległości. Bardzo często zakrzywiało to obraz jego występów, które nie licząc tych „ostatnich kontaktów”, już wtedy wyglądały całkiem solidnie.

Nie tylko skuteczność poprawiła się na przestrzeni tego sezonu. Skrzydłowy dojrzał, co doskonale pokazują te elementy, na które często nie zwracamy uwagi. Jak wspomina sam szkoleniowiec Realu Madryt:

„Vinicius się rozwija, musi być efektywny, nie chodzi o to, by notował dryblingi dla samych dryblingów. Robi wszystko, by pomóc drużynie” – wyznał Ancelotti po meczu.

Gość nie musi mieć dobrego dnia, żeby harować i odbierać piłki. Nie idą mu dryblingi? Gra bardziej w destrukcji, przeszkadza rywalom, oddaje pole kolegom. Nie idzie mu podawanie? Zajmuje się wykończeniem, sam dba o to, żeby trafić do bramki. Wreszcie staje się powoli znakomitym piłkarzem nie tylko na boisku, ale przede wszystkim poza nim.

Profesjonalista w każdym calu

To między innymi przez swoje podejście do zawodu Vinicius stał się tak dobry. Po zakończonym sezonie 2020/21 zamiast odpoczywać wziął się do jeszcze cięższej pracy. Zaczął trenować sam, zatrudnił do tego personalnego trenera, który miał pomóc mu osiągnąć szczyt swojej formy fizycznej. Gdy jego „konkurenci” pokroju Hazarda zajadali się pizzą czy lodami, ten regularnie ćwiczył na siłowni. Wrócił do zmagań gotowy, pełny sił, a przede wszystkim całkowicie odmieniony.

Jak wspominał jego główny trener (personalny), Thiago Lobo, Viniego nigdy nie trzeba motywować. Ma zakodowane w głowie, że nawet jak mu się nie chce czegoś zrobić (nie przepada za siłownią), to po prostu musi i tyle.

Drużyna wartością nadrzędną

Każdy kibic królewskich wie, że Brazylijczyk przywiązany jest do białych barw. Kocha El Madrid i nigdy nie postawi pieniędzy ponad swój klub, co jest dodatkowym plusem utalentowanego piłkarza. Ułatwia mu to także pracę nad samym sobą, gdyż nie musi skupiać się na niczym innym poza własną grą.

Vinicius na każdym kroku udowadnia, że dla niego liczy się tylko Real Madryt. Jest w wąskiej grupie piłkarzy, która zgodziła się na dwukrotne zmniejszenie zarobków z powodu pandemii, mimo że już był jednym z najgorzej zarabiających piłkarzy. Kocha swój klub, a swoje przywiązanie pokazuje również po każdej zdobytej bramce.

Elastyczność taktyczna

Na przestrzeni sezonu musiał robić już praktycznie wszystko. W spotkaniu przeciwko FC Barcelonie Ancelotti całkowicie wyłączył go z defensywnych obowiązków, dzięki czemu mógł on wykorzystywać swoją szybkość i znakomitą technikę. To zaprocentowało, a Vini w derbach zagrał znakomicie. Lewy obrońca oraz lewy środkowy pomocnik ubezpieczali go wtedy, przez co on mógł skupić się na tym co robi najlepiej — napędzaniu akcji od boku.

REKLAMA
Obszar poruszania się Viniciusa w spotkaniu z Szachtarem Donieck

Jego rola nie ogranicza się jedynie do „biegania”. W ostatnich spotkaniach skupia się bardziej na grze defensywnej. Znacznie częściej widzimy go w środku, gdzie stara się zdobywać przestrzeń i zgarniać uwagę przeciwników. Szuka tam przerzutów i zagrań prostopadłych, które otwierają jego kolegom drogę do bramki. Jak wspominał sam Carlo, przestał „dryblować dla dryblingu”, starając się zmaksymalizować skuteczność własnych zagrań.

Są jednak mankamenty

Czasem oglądając grę Viniego widać jego niedojrzałość boiskową. Łatwo go sprowokować i zmusić do irytacji, co nie jest pożądaną cechą dla zawodnika grającego na takim poziomie. Podczas podwojonego krycia nie wie co ze sobą robić, co wydaję się normalne ze względu na jego małe doświadczenie i młody wiek. Grając na drużyny, które bronią się głębiej, ma problemy z „posiadaniem piłki”. Nie mniej jednak są to wyjątki, a biorąc pod uwagę całokształt, jego progres zauważany jest cały czas. Jego pracowitość i chęć zmiany, to jeden z wielu aspektów, które sprawiają, że na przestrzeni tego sezonu w sercach kibiców Los Blancos pojawiło się miejsce dla pociesznego brazylijskiego skrzydłowego Co by o Vinim nie mówić, postawą w ostatnich miesiącach tak zwyczajnie na to zasługuje.

@Prosto o futbolu

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,580FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ