Transferowe ostatki Górnika Zabrze. Czy doraźne wzmocnienia pomogą w utrzymaniu?

Damian Rasak, Pavel Pavlyuchenko oraz Anthony van den Hurk zostali oficjalnie zaprezentowani jako nowi zawodnicy Górnika Zabrze. Ten pierwszy trafił do klubu na pomocy transferu definitywnego z Wisły Płock i podpisał kontrakt, który będzie obowiązywał do czerwca 2025 roku. Pavlyuchenko jest sporym zaskoczeniem, bowiem niewiele wskazywało na to, że zabrzanie wypożyczą rezerwowego bramkarza Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Z kolei reprezentant Curaçao to jedna wielka niewiadoma i trudno zgadywać co pokaże na polskich boiskach. Jeśli ktoś oczekiwał fajerwerków na rynku transferowym, może czuć spory niedosyt. Górnik dokonał wzmocnień „na skalę swoich możliwości”, ale czy pozwoli to na zachowanie ligowego bytu?

REKLAMA

Tani, niekoniecznie przydatni

W trakcie rundy jesiennej do klubu trafili tacy gracze jak Robin Kamber, Blaz Vrhovec oraz Amadej Marosa. Ich głównym atutem była cena. Górnik szukał tanich piłkarzy, a ci do dziś pozostają zagadkami. Z wymienionej trójki w tym roku na boisku pojawił się jedynie Vrhovec i to na 9 minut w meczu z Rakowem Częstochowa. Transfery same w sobie nie wyglądały źle, bowiem taki Marosa miał za sobą kilka udanych sezonów w lidze słoweńskiej. Mogliśmy przypuszczać, że kilka goli dla ekipy Gaula strzeli, tymczasem na boisku pokazuje się od święta. Niestety, w klubie często pojawiają się gracze, którzy w przeszłości mieli jakieś osiągnięcia, ale błyskawicznie przewijają się przez szatnię i odchodzą przy pierwszej możliwej okazji. Marin, Tosevski, Boakye. Przykładów jest wiele.

Wydaje się, że zawodnicy sprowadzeni w ostatnich tygodniach będą cieszyć się większym zaufaniem szkoleniowca. Boris Sekulić to postać doskonale znana wszystkim kibicom Górnika. Rozegrał w barwach tego klubu 36 spotkań, a dzięki dobrej formie trafił do Chicago Fire. Co ważne, w MLS cały czas grał regularnie. Być może potrzebuje chwili, by wejść w trening i rytm meczowy, ale jego atuty są doskonale znane i powinien stosunkowo szybko wskoczyć do pierwszej jedenastki. Daisuke Yakota zapowiada się znakomicie, ale wciąż czekamy na jego debiut. Szkoda, że wcześniej nie trafił do klubu, bo przynajmniej w teorii ma argumenty, by rozruszać ofensywną grę Górnika.

Damian Rasak jest piłkarzem, który z dobrej strony pokazał się w Wiśle Płock i powinien powtórzyć to w Zabrzu. Zaskakujący, ale i intrygujący jest pomysł z wypożyczeniem Pavlyuchenki. Białorusin przegrywał ostatnio rywalizację z Tomaszem Loską, ale na poziomie Ekstraklasy wyglądał bardzo ciekawie. Niemalże dokładnie rok temu pisaliśmy, że może być kluczowym atutem Niecieczy w walce o utrzymanie. To zadziwiające, że zdecydował się pozostać w klubie po spadku, tym bardziej jako rezerwowy.

Napastnik na odczepnego?

źródło: twitter/mvvmaastricht

Anthony van den Hurk ma solidny bilans na boiskach drugich lig w Holandii czy Szwecji, ale ostatnio był rezerwowym na zapleczu ligi tureckiej. Co gorsze, według doniesień medialnych, od połowy grudnia leczył kontuzję nogi. Historia uczy, że żadnego zagranicznego napastnika nie można skreślać przed czasem i van den Hurk w teorii może nas wszystkich zaskoczyć. Martwi jednak, że przy informacji o wypożyczeniu nie widzimy żadnej adnotacji o ewentualnej klauzuli odstępnego. Wygląda to na typowy „górnikowy” ruch, wypożyczenie, które z miejsca ma niewielkie szanse na dłuższą współpracę. Obyśmy jednak zostali miło zaskoczeni.

Górnik liczy na przebudzenie liderów

Czy gole van den Hurka pomogą w walce o utrzymanie? Górnik ma wiele atutów walce o utrzymanie i bardziej od wielkiego wpływu nowych graczy, wierzymy w powrót do formy takich piłkarzy jak Lukas Podolski, Erik Janża czy Kanji Okunuki. Oczywiście, w idealnym scenariuszu, Górnik Zabrze powinien mieć zaplanowane okienku transferowe na jego starcie, a zawodnicy powinni być dostępni dla trenera już na początku okresu przygotowawczego, a nie dochodzić w trakcie rozgrywek. Dziś mamy do czynienia z doraźnymi wzmocnieniami, które nie dają gwarancji znacznego wzrostu poziomu gry.

Tak na marginesie, ciekawe kto jest pomysłodawcą sprowadzenia właśnie takich graczy? Łukasz Milik jest dyrektorem sportowym ledwie od kilku dni. Bartosch Gaul? Jeśli miał decydujący głos na polu transferowym, to warto poczekać i przekonać się, ile „wyciśnie” z nowych piłkarzy. W nadchodzący weekend drużyna zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Mielec, a zwycięstwo zdecydowanie uspokoiłoby obecną napiętą atmosferę.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ