Technologia zamiast taktyki. Mundial ciągle wyznacza trendy

Przez wiele lat Mistrzostwa Świata wskazywały kierunek, w jakim futbol będzie podążać przez najbliższy czas. Co 4 lata w jedno miejsce zjeżdżały się najlepsze reprezentacje z całego świata i dopiero tam wszyscy mogli zobaczyć jaką innowację wymyślił dany zespół od ostatniego turnieju. Mundial wyznaczał taktyczne trendy. Obecnie to już jednak nieaktualne, ponieważ wszystkie nowinki taktyczne rozprzestrzeniają się w niewiarygodnym tempie przy pomocy Internetu. Mundial dziś ma inną funkcję. Przez postęp technologiczny świata wyznacza dla piłki nożnej trendy… właśnie technologiczne.

REKLAMA

O tym, jak było kiedyś…

Mistrzostwa Świata zawsze były zderzeniem wielu kultur piłki nożnej. Do dzisiaj zachowały się pewne stereotypy, jak to, że afrykańskie drużyny nie potrafią bronić, Brazylia gra najbardziej efektowną piłkę, a reszta Ameryki Południowej i kraje z Bałkanów cechuje agresja i niezłomny charakter, natomiast Niemców nigdy nie można skreślać, bo grają do końca. W wielu przypadkach cząstka – mniejsza lub większa – tych opinii nadal jest prawdziwa, bo to w końcu DNA kraju. Mundial był też ogromnym zderzeniem stylów gry. Wszystkie reprezentacje swój rozwój opierały na kreatywności i pomysłowości trenerów pracujących w kraju, ewentualnie zagranicznych reprezentacji i klubów, które przyjeżdżały na tournee lub zagranicznych szkoleniowców, którzy akurat postanowili – z różnych przyczyn – osiedlić się w obcym kraju i zaczęli nauczać futbolu. W ten sposób np. Brazylia i Argentyna wiele zawdzięczają piłce węgierskiej.

Mundial był za to momentem, kiedy można było czerpać od całego świata. Jednym z powodów, przez które Brazylia jako gospodarz w 1950 roku sensacyjnie przegrała z Urugwajem podaje się zastosowanie „szwajcarskiego rygla”, czyli ustawienia 1-3-3-3 przez rywali. W Ameryce Południowej nie było ono wówczas znane, ale kapitan Urugwaju, Obdulio Varela znał je dzięki węgierskiemu trenerowi, Imre Hirschlowi, z którym pracował w klubie. Szok całego futbolowego świata wywołał również styl gry Holandii na MŚ 1974 pod wodzą Rinusa Michelsa nazwany futbolem totalnym, choć nad tym systemem pracował od ponad dekady. Po mundialu w 1986 roku do łask wróciło ustawienie z trójką obrońców (tyle, że tym razem byli oni już wspierani przez wahadłowych, więc można powiedzieć, że była to piątka obrońców), którym Argentyna zaskoczyła rywali w fazie pucharowej i sięgnęła po tytuł.

A jak jest teraz?

Obecnie mundial nie tylko nie jest już wyznacznikiem trendów w piłce nożnej, ale wydaje się, że reprezentacje grają piłkę troszkę zacofaną względem tej klubowej. Najlepsi trenerzy preferują codzienną pracę, w której mają więcej czasu, aby nauczyć zespół grać w piłkę dokładnie tak, jak oni tego chcą. Reprezentacje nie spędzają już na zgrupowaniach tyle czasu, a meczów paradoksalnie jest więcej, także selekcjonerzy muszą działać realistycznie i pragmatycznie, a nie idealistycznie. Technologia sprawiła z kolei, że futbol od strony taktycznej doszedł już prawie do ściany, a nawet jeśli wymyślona zostanie jakaś nowinka – błyskawicznie niesie się ona po świecie („odwrócony” boczny obrońca, bramkarz wykorzystywany przy budowaniu akcji jako pierwszy rozgrywający). Dalej można zaskoczyć rywali w pojedynczym meczu, ale przygotowując odpowiedni plan, a nie stosując coś, czego przeciwnik w ogóle nie zna.

Mundial wyznacza trendy technologiczne

Postęp technologiczny i globalizacja wyeliminowały jeden czynnik, ale sprawiły, że mundial paradoksalnie wyznacza trendy technologiczne w piłce nożnej. W 2014 roku na Mistrzostwach Świata pojawił się system „goal line technology”, który w spornych sytuacjach jednoznacznie wskazuje czy piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. Testowano go już wcześniej, ale fakt, że dobrze przyjął się na mundialu przyspieszył rozpowszechnienie tej technologii. W 2018 roku w Rosji mieliśmy natomiast system VAR, do którego niektóre topowe ligi nie były jeszcze przekonane. Choć wielu zawodników narzekało, że ta technologia „zabija ducha gry” to VAR się przyjął (choć jego używanie wywołuje czasami kontrowersje), a kiedy dziś oglądamy pojedyncze mecze bez tego systemu zastanawiamy się, jakim cudem jeszcze niedawno piłka nożna istniała bez tej technologii.

Obecny mundial w Katarze testuje natomiast pół-automatycznego spalonego.

Technologię tą używano już w tym sezonie Ligi Mistrzów, a ma ona na celu ułatwienie pracy sędziom na wozie VAR i oszczędzenie czasu na analizę centymetrowych spalonych. Do systemu nie ma obiekcji, więc możemy spodziewać się, że po mundialu zakotwiczy też w czołowych europejskich ligach. Drugą nowością są raporty, które udostępnia FIFA po każdym meczu (znajdziecie je tutaj). Mam wrażenie, że niewiele osób w ogóle wie, że są one dostępne, a znajdują się tam cała masa statystyk – od najprostszych jak liczba podań, czy strzałów przez wyniki biegowe podzielone na tempa biegu do tak zaawansowanych statystyk, jak „zaoferowanie się do gry”, „przełamywanie linii rywala”, czy powierzchnia, na której zespół atakuje/broni w danej fazie gry. Zresztą – zobaczcie sami, bo nie jesteśmy w stanie wymienić tutaj wszystkiego (raport ma aż 52 strony).

Do podobnie zaawansowanych statystyk możemy mieć dostęp za pośrednictwem takich platform, jak InStat, czy WyScout, aczkolwiek – cytując Ferdka Kiepskiego – to nie są tanie rzeczy. Nie jest tajemnicą, że profesjonalne kluby pracują na bardzo zaawansowanych liczbach, ale FIFA oferując każdemu możliwość przeglądania tak rozwiniętych raportów statystycznych być może zapoczątkuje trend, w którym możliwość rozłożenia na czynniki pierwsze każdego zawodnika będzie mieć także zwykły kibic.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ