Tak się bawi Jagiellonia! Rekord klubu wyrównany

Starcie lidera PKO BP Ekstraklasy z ostatnią drużyną ligowej tabeli miało oczywistego faworyta. ŁKS Łódź jest jednak zespołem nieprzewidywalnym, który nie przegrał żadnego z trzech wcześniejszych spotkań. Co więcej, jesienią Jagiellonia Białystok wywiozła z Łodzi ledwie jeden punkt. Podopieczni Marcina Matysiaka nie mieli innego wyboru i musieli powalczyć o sprawienie niespodzianki. Gospodarze z Białegostoku mogli wykorzystać potknięcie Rakowa Częstochowa na 6 oczek.

REKLAMA

Jagiellonia od początku nastawiona na zwycięstwo

Gospodarze od początku przeszli do ofensywy. Już w 6. minucie groźne (chociaż niecelne) uderzenie oddał Jesus Imaz. Niedługo później drogę do siatki znalazł Nene, który wykorzystał znakomite dogranie Bartłomieja Wdowika. Jagiellonia pokazała znakomite rozprowadzenie akcji i kilkoma szybkimi podaniami rozmontowała defensywę gości. Nie minął nawet kwadrans, a już pokaz sporych możliwości drużyny z Podlasia.

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Po pół godziny gry ŁKS Łódź postanowił sam rozmontować swój skład, bowiem Adrien Louveau został wyrzucony z murawy po faulu na Imazie. W tym momencie wynik rywalizacji wydawał się przesądzony. Przed zmianą stron swoje miejsce w serwisach sportowych wywalczył Dominik Marczuk, który próbował dośrodkować. 20-latek zrobił to na tyle źle, że… piłka wpadła za kołnierz Aleksandra Bobka. Polska tradycja centrostrzałów ma się dobrze!

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Jaga wyrównała swój rekord, ŁKS w tym nie przeszkadzał

ŁKS mając dwa gole straty i grając w osłabieniu, nie podjął walki. Co więcej, w drugiej połowie Jagiellonia kontynuowała swój napór. W 64. minucie swojego gola strzelił Jesus Imaz, który wykorzystał inteligentne dogranie Tarasa Romanczuka. 6 minut później Kay Tejan zagrał ręką w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Afimico Pululu. Jagiellonia zaprzestała trening strzelecki? Oczywiście, nie. Po kilku kolejnych minutach wynik podwyższył Jarosław Kubicki, który dobił wcześniejsze uderzenie Nene. Portugalczyk w końcówce pokusił się jeszcze o piękne uderzenie z woleja, którym zamknął wynik meczu.

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

W drugiej połowie obserwowaliśmy jednostronną zabawę. Jagiellonia nie tylko dążyła do strzelania kolejnych goli. Gospodarze robili wszystko, by jak najefektowniej kończyć swoje akcje. 6:0, to najwyższy dotychczasowy rozmiar zwycięstwa, jaki drużyna z Białegostoku wywalczyła na boiskach Ekstraklasy. Takim rezultatem skończyło się starcie z Ruchem Chorzów w 2013 roku i tak też kończy się dzisiejsza rywalizacja. Dodajmy jednak, w końcówce padł jeszcze jeden gol, nieuznany przez pozycję spaloną. Jagiellonia pokazała ofensywną siłę, ŁKS musi jak najszybciej zapomnieć o tej klęsce.

Jagiellonia — ŁKS Łódź 6:0 (Nene 12′, 83′, Marczuk 41′, Imaz 64′, Pululu 70′, Kubicki 77′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,604FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ