Stać ich na olewanie ofert Lecha. O co gra w tym sezonie Piast Gliwice?

Poprzedni sezon w wykonaniu Piasta Gliwice przyjęto jako udany, chociaż bardzo dobra runda wiosenna narobiła apetytu nawet na grę w europejskich pucharach. Ostatecznie lokata numer 5 i tak została przyjęta pozytywnie. Dała także nadzieję na jeszcze lepszy wynik w rozgrywkach 2022/23. Czy po sześciu kolejkach, plany walki o czołowe lokaty wciąż wydają się realne?

REKLAMA

Piast ma w tym momencie 6 punktów — zdobyte dzięki wygranym z Cracovią i Stalą Mielec. W teorii mówimy o „ledwie” 14. miejscu w tabeli; w praktyce podopieczni Waldemara Fornalika mają jeszcze zaległy mecz z Rakowem Częstochowa, więc powody do paniki są niepotrzebne. Oczywiście, porażki z Jagiellonią oraz Zagłębiem Lubin nie powinny się przydarzać drużynie mającej mistrzowskie ambicje. Warto jednak zauważyć, że Waldemar Fornalik nie mógł w pierwszych kolejkach korzystać z optymalnego składu. Jorge Felix jest w klubie dopiero od 2 sierpnia. Szkoleniowiec spokojnie wprowadza go do gry, wpuszczając na końcowe minuty spotkań. Wilczek odblokował się w ostatnim meczu ze Stalą Mielec, gdy strzelił czwartego w swojej karierze hat-tricka. Z kolei Kądzior dopiero w meczu z Cracovią był gotowy do gry od pierwszych minut.

W pierwszych kolejkach w drużynie było sporo chaosu i odbiło się to na wynikach. Niestety, szansy nie wykorzystał wówczas Rauno Sappinen, który miał być sporym wzmocnieniem ataku, a wciąż pozostaje jedną wielką niewiadomą. Jeśli Wilczek, Felix i Kądzior zagrają na swoim poziomie, a rezerwowi pokroju Sappinena dorzucą coś od siebie — Piast będzie groźny dla każdego.

Mistrz Polski z 2019 roku powinien wysoko zawieszać sobie poprzeczkę

Kadra z wiosny nie została osłabiona, a do zespołu dołączył jeszcze wspomniany Jorge Felix, który po powrocie do formy powinien być jednym z liderów. Dodając do tego Damiana Kądziora, Kamila Wilczka i pozostałych solidnych ligowców otrzymujemy całkiem interesujący zespół. Defensywa powinna być mocną stroną zespołu. Ariel Mosór to nie tylko zdolny młodzieżowiec, ale piłkarz, który w perspektywie niedalekiej przyszłości może być wart spore pieniądze. Ponarzekać może na Alexandrosa Katranisa, bowiem Grek rzadko broni się „konkretami”. Wydaje się, że nawet odejście Martina Konczkowskiego nie jest zbytnio odczuwalne, 28-letni prawy obrońca póki co nie przebił się zresztą do podstawowego składu Śląska Wrocław.

Przyszłość Piasta Gliwice zależeć może od… Lecha Poznań

To właśnie Kolejorz będzie ich rywalem już w najbliższą sobotę. Piłkarze Waldemara Fornalika staną przed szansą pokonania aktualnego obrońcy tytułu. Ogrywając „Kolejorza”, szybko znajdą się w blasku fleszy. Pytanie co z Damianem Kądziorem kuszonym przez zespół z Wielkopolski. Poznaniacy dalej próbują podbijać stawkę. Na kilka dni przed zamknięciem okienka utrata jednego z kluczowych zawodników byłaby jednak wielkim błędem Piasta. Lech podbija stawkę, proponując podobno nawet 800 tysięcy euro — co sugeruje Sebastian Staszewski ze „Sport Interii”. Absolutnie nie dziwię się, że w Gliwicach odrzucają takie pieniądze. Zaryzykuję tezą, że Piast gra w tym sezonie o pełną pulę. Jeśli zatrzymają Kądziora, będą w stanie powalczyć nawet o mistrzostwo Polski.

Raków Częstochowa i Lech Poznań prawdopodobnie poświęcą część ligowych spotkań dla europejskich pucharów (zakładając, że awansują do fazy grupowej Ligi Konferencji). Współpraca między ważnymi ogniwami szybko będzie się zazębiać. Co niezwykle ważne, Piast lubi i umie grać jako underdog. Dziś są w dolnej części tabeli, nie mają większej presji i taki stan prawdopodobnie im odpowiada. Nawet jeśli pokonają kogoś z czołówki, i tak dalej będą twardo stąpać po ziemi. Waldemar Fornalik już raz udowodnił, że potrafi sprawiać niespodziankę z tym zespołem. Wiele wskazuje na to, że może zaskoczyć ponownie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ