Słaba jesień i mocna wiosna to już ich DNA. Jak Piast odbił się od strefy spadkowej?

20 punktów w 10 meczach. 5 zwycięstw w ostatnich 6 spotkaniach. Najmniej straconych goli w rundzie wiosennej w całej lidze. 4 czyste konta w ostatnich 5 starciach. Piast Gliwice pod wodzą Aleksandara Vukovicia jest jedną z najlepszych drużyn w Ekstraklasie na wiosnę i w mig wygrzebał się ze strefy spadkowej. W tej rundzie lepiej od zespołu z Gliwic punktują tylko dwa kluby – Legia i Raków. To także tylko z nimi na wiosnę przegrał Piast.

REKLAMA

Dlaczego Piast zawsze miał problemy jesienią?

Wskazując cechy charakterystyczne poszczególnych zespołów Ekstraklasy w przypadku Piasta pierwsza myśl, jaka się nasuwa to znacznie lepsza runda wiosenna niż jesienna. Podczas 5-letniej kadencji Waldemara Fornalika zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić. Gliwiczanie zdobywali mistrzostwo w sezonie 2018/19 atakując z tylnego siedzenia. Zimowali na 5. miejscu ze stratą 11 punktów do liderującej Lechii Gdańsk, ale dzięki znakomitej wiośnie (2,41 pkt/mecz) zdobyli tytuł. W kolejnych latach w podobnym stylu włączali się do gry o europejskie puchary. Podczas rozgrywek 2020/21 po 11 meczach byli jeszcze w strefie spadkowej, a skończyli sezon z punktem straty do miejsca gwarantującego grę w eliminacjach Ligi Konferencji przegrywając w ostatniej kolejce z Wisłą Kraków. W poprzednim sezonie natomiast z 12. miejsca po rundzie wiosennej zespół Fornalika wskoczył na piąte.

Kiepska forma Piasta w obecnym sezonie teoretycznie nie mogła więc jakoś bardzo dziwić. Niemniej jednak, w ubiegłych latach łatwo było wskazać przyczyny słabszych startów sezonu w wykonaniu ekipy z Gliwic. Po mistrzoswskim sezonie – rzecz jasna – kilku ważnych piłkarzy (Sedlar, Valencia, Dziczek) wykorzystało być może jedyną okazję na wysoki kontrakt w zagranicznym klubie. Kolejnego lata klub stracił Parzyszka, Jorge Felixa i Hateleya, a w następnym roku – Jakuba Świerczoka, pod którego Waldemar Fornalik ułożył cały plan na ofensywę. Trener w każdym sezonie potrzebował więc czasu, aby znaleźć przepis na zastąpienie ważnych zawodników, którzy odeszli.

Niepopularna decyzja

Tego lata było jednak inaczej. Największą stratą Piasta było odejście Martina Konczkowskiego, który nie przedłużył kontraktu. Trzon zespołu pozostał jednak nienaruszony. Mimo to zespół Fornalika i tak w kiepskim stylu wszedł w sezon, a kolejne mecze nie zwiastowały nagłej poprawy. Drużyna sprawiała wrażenie zdemotywowanej i obojętnej. Oczywiście, można było liczyć na to, że wiosną znowu odżyją, aczkolwiek w tym przypadku powodów, aby tak sądzić było mniej niż zwykle. Władze klubu podjęły więc niepopularną decyzję, która na początku wywołała niemały szok w polskim środowisku piłkarskim, a potem spotkała się z krytyką. Były selekcjoner reprezentacji Polski został zwolniony. Nie dostał kredytu zaufania, na jaki swoją wieloletnią pracą przy Okrzei zasłużył, ale też nie jest pierwszym trenerem, który przekonał się, że futbol to biznes i nie ma tam miejsca na sentymenty.

Aleksandar Vukovic poprowadził zespół tylko w trzech jesiennych meczach ligowych, w których Piast zgarnął 4 punkty przy dość korzystnym terminarzu, a ponadto odpadł z Pucharu Polski z Górnikiem Łęczna. Efekty miały jednak nadejść dopiero w rundzie wiosennej, kiedy Vuko w spokoju przepracuje okres przygotowawczy z nowym zespołem. Cel klubu na ten sezon był jasny – wydostanie się ze strefy spadkowej, w której znajdowali się przez przerwę zimową i spokojne utrzymanie. Nic więcej. Piast wiosną odbił się jednak na tyle, że jeśli utrzyma dyspozycję to śmiało może celować w coś więcej.

Bez diametralnych zmian

Choć wyniki zmieniły się nie do poznania to w grze Piasta wcale nie zaszło do diametralnych zmian. Spójrzmy na personalia. Nadal podstawowy duet środkowych obrońców tworzą Jakub Czerwiński i Ariel Mosór. Etatowym lewym defensorem wciąż jest Katranis, za strzelanie bramek odpowiada Kamil Wilczek, a najważniejszym piłkarzem w ofensywie jest Damian Kądzior. Na regularną grę w podstawowym składzie mogą liczyć także Chrapek, Tomasiewicz i Dziczek (on u Fornalika grał akurat mniej, ale wynikało to z czasu, który potrzebował, aby dojść do formy fizycznej; w ostatnich spotkaniach pod wodzą 59-latka grał już w podstawowej XI). Tak naprawdę moglibyśmy wskazać trzy istotne zmiany, jakich dokonał nowy trener. Ważniejszą rolę odgrywa Ameyaw, do roli wyłącznie rezerwowego został zdegradowny Tom Hateley, a największym odkryciem Vukovicia stał się Arkadiusz Pyrka, którego Serb z powodu problemów kadrowych ustawił na prawej obronie i 20-latek na tej pozycji spisuje się na medal.

Piast nie zmienił też znacząco swojego stylu gry

Jeśli ktoś niedawno przestał interesować się futbolem to włączając teraz mecz zespołu z Gliwic żyłby w przekonaniu, że to dobrze grający zespół Fornalika dopóki nie zobaczyłby przy ławce trenerskiej innej twarzy. Piast wyróżnia się identycznymi cechami, co w tych lepszych okresach pracy obecnego trenera Zagłębia Lubin. Nadal lubi się cofnąć, oddać piłkę przeciwnikowi i zaskoczyć po szybkim ataku. Jest dobrze zorganizowany w defensywie i wie, co zrobić z piłką po jej odbiorze. Zespół Vukovicia nie gra wyrafinowanego futbolu, ich mecze rzadko obfitują w bramki i nie są spektakularnymi widowiskami, ale dzięki bardzo dobrze poukładanej defensywie zbierają punkty. W żadnym meczu na wiosnę nie stracili jeszcze dwóch goli. W Częstochowie Raków oddał tylko dwa celne strzały na bramkę Frantiska Placha i na tyle samo było stać Legię, kiedy przyjechała do Gliwic (choć trzeba zaznaczyć, że boisko tamtego dnia nie pomagało).

źródło: Canal+ Sport/Twitter

Aleksandar Vukovic właśnie udowadnia, że przyzwoite wyniki z Legią nie były przypadkiem i jest on trenerem godnym pracy w ekstraklasowym klubie. Vuko preferuje styl gry, który w naszej lidze często przynosi bardzo dobre efekty. Piast natomiast wyrasta na klub, który słabszą jesień i lepszą wiosnę ma w swoim DNA.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,598FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ