Remontada Realu Madryt! Królewscy wygrywają po meczu pełnym kontrowersji

Real Madryt po odpadnięciu z Pucharu Króla z Atletico Madryt czekało w teorii łatwe zadanie w lidze. Rywalem Los Blancos była Almeria, najgorsza drużyna nie tylko w LaLiga, ale spośród wszystkich ekip z top 5 lig europejskich. Indalicos cały czas czekali na swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, oswajając się przy tym z nadciągającym spadkiem z ligi. Mecz na Santiago Bernabeu miał być więc spacerkiem dla drużyny Carlo Ancelottiego.

REKLAMA

Real skompromitował się w pierwszej połowie

Królewscy jednak zlekceważyli swojego rywala, czego dowód otrzymaliśmy już w pierwszych sekundach meczu. Brak skupienia poskutkował fatalnym błędem Nacho w rozegraniu, czego efektem był szybki atak Almerii zakończony bramką Largie Ramazaniego.

Mogliśmy oczekiwać szybkiego zrywu Los Blancos, ale ten nie nastąpił. Gospodarze grali za wolno, powtarzalnie, bez pomysłu. Nic dziwnego, że po zaledwie kilkunastu minutach kibice na trybunach okazywali swoje niezadowolenie gwizdami. Początkowo zawodnicy Ancelottiego nie oddawali w ogóle strzałów, a jak zaczęli, to były to najczęściej niecelne uderzenia Toniego Kroosa zza pola karnego. Do tego masa rajdów lewym skrzydłem w wykonaniu Viniciusa kończonych dośrodkowaniami na ślepo na nikogo. Wynik był zły, a gra nie mogła napawać optymizmem.

Jakby tego było mało na chwilę przed przerwą kolejny błąd Nacho zakończył się strzałem życia Edgara Gonzaleza i podwyższeniem prowadzenia Almerii. Kepa w tej sytuacji był bez szans, a sam Gonzalez raczej nigdy już nie powtórzy tego strzału, tym bardziej że uderzał słabszą nogą. Real grał fatalnie, a do tego sędzia nie chciał widzieć fauli, jakich dopuszczali się zawodnicy Almerii. Co by nie mówić, tak Królewscy zasłużyli na dwubramkową stratę po pierwszej połowie.

Real Madryt dopełnił kolejnej remontady

Ancelotti dał upust swojej złości w postaci zmian. Włoch dokonał ich w przerwie aż trzech, między innymi ściągając popełniającego błędy Nacho. Pierwsze efekty przyszły po dziesięciu minutach. Po jednym z dośrodkowań sędzia odgwizdał zagranie ręką zawodnika Almerii i wskazał na rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Bellingham.

Chwilę później doszło do kilku spornych sytuacji. Najpierw sędzia anulował trzecie trafienie dla Almerii z powodu faulu w środku boiska. Problem w tym, że sędzia był zaledwie kilka metrów od zdarzenia i nie odgwizdał faulu „w pierwsze tempo”. Ratowali go dopiero sędziowie VAR z powtórką, co tylko obrazuje, jak nieporadnie radził sobie arbiter tego meczu, Francisco Maeso. Ledwie kilka minut później VAR potrzebny był do weryfikacji bramki dla Realu Madryt. Kwestią sporną było to, czy Vinicius zagrywał piłkę ręką, czy barkiem. Po analizie gola jednak uznano, dzięki czemu Real doprowadził do wyrównania.

Real atakował, chcąc dokończyć remontady. Bliski tego był Bellingham, ale jego trafienie zostało anulowane przez wcześniejszą pozycję spaloną Frana Garcii. Było jednak widać, że przewaga Królewskich rosła z każdą chwilą. Almeria broniła się ostatkami sił, chcąc dotrwać z remisowym wynikiem do ostatniego gwizdka. Królewscy się jednak nie poddawali i w końcu dopięli swego. W 9. minucie czasu doliczonego do bramki trafił Dani Carvajal. Real Madryt odwrócił losy meczu i może cieszyć się z trzech punktów, ale ma też bardzo dużo do poprawy.

Real Madryt 3:2 Almeria (Bellingham 56′, Vinicius 67′, Carvajal 90+9′ – Ramazani 1′, Gonzalez 43′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,621FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ