Real Sociedad nie może znaleźć swojego rytmu. 5 wniosków po 3. kolejce LaLiga

Za nami trzecia kolejka piłkarskich zmagań w hiszpańskiej LaLiga. W lidze pozostaje już tylko jeden zespół z kompletem punktów, a także jeden z zerowym dorobkiem. W trzeciej rundzie otrzymaliśmy kilka pojedynków, które śmiało możemy nazwać piłkarskimi widowiskami. Nie brakowało ani bramek, ani emocji.

REKLAMA

Real Sociedad musi ustabilizować formę

Trzy punkty po trzech remisach to najgorszy start sezonu w wykonaniu Realu Sociedad pod wodzą Imanola Alguacila. Z Las Palmas zagrali dwie bardzo nierówne połowy. W pierwszej niemalże nie istnieli na boisku, by w drugiej zdominować rywali. Z perspektywy Las Palmas remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Dla Txuri-Urdin jest on jednak dużym niedosytem, chociaż i tak brak porażki, mogą w dużej mierze zawdzięczać świetnemu występowi Alexa Remiro. Real Sociedad jest chwalony za działania w okienku transferowym, ale póki co nie przekłada się to na wyniki.

Alguacil dostrzega problemy i próbuje rotować w wyjściowej jedenastce, co jednak nie przynosi spodziewanych rezultatów. Przekonał się o tym nawet Mikel Oyarzabal, który po słabszym występie w pierwszej kolejce wylądował na ławce. Z Las Palmas podobnie jak wcześniej z Celtą Vigo pojawił się na murawie w drugiej połowie, ale ponownie nie dał drużynie tak potrzebnego impulsu. Podobny problem panuje wśród napastników. Carlos Fernandez nie prezentuje odpowiedniego poziomu, Umar Sadiq wciąż poszukuje formy po poważnej kontuzji, a Andre Silva czeka na debiut, dochodząc do siebie po urazie. Kadra zespołu jest szersza niż w poprzednim sezonie, ale drużyna nie potrafi złapać odpowiedniego rytmu. A łatwiej nie będzie, gdy dojdą do tego mecze w Lidze Mistrzów.

Las Palmas 0:0 Real Sociedad

Joselu może pomagać Realowi Madryt, ale w konkretnych sytuacjach

Joselu w meczu Realu Madryt z Celtą niespodziewanie został postawiony przed trudnym zadaniem. Hiszpan pojawił się na boisku już w 18 minucie w miejsce kontuzjowanego Viniciusa Juniora. W teorii jego zadaniem było spełnienie roli jednego z dwóch napastników. W praktyce miał on początkowo bardzo dużo problemów ze znalezieniem sobie miejsca. Nie do końca rozumiał się z kolegami i często był poza akcją. W typowej dla obecnego Realu Madryt grze wyglądał jak ciało obce, co nie napawa optymizmem przy informacji o aż sześciotygodniowej przerwie Viniciusa.

Odrobinę lepiej wyglądało to w drugiej połowie. Real z czasem musiał próbować czegoś innego, aby spróbować przełamać dobrze funkcjonującą defensywę Celty. Joselu lepiej odnajduje się jako napastnik w polu karnym, na którego kierowane są dośrodkowania. To też po jego zgraniu po rzucie rożnym Jude Bellingham zdobył gola na wagę zwycięstwa. W meczach, w których Real Madryt częściej będzie decydował się na dośrodkowania posiadanie Joselu w polu karnym może być dużym atutem. To też Hiszpan może najbardziej skorzystać na powrocie do formacji ze skrzydłowymi pod nieobecność Viniciusa. Od niego będzie tylko zależało, czy tę szansę wykorzysta.

Celta Vigo 0:1 Real Madryt

Nie chcemy pastwić się nad Sevillą, ale…

Obok jej wyników nie da się przejść obojętnie. Pierwszy raz w historii Sevilla przegrała trzy mecze na start nowych rozgrywek. Jeżeli dodamy do tego wyniki z końcówki poprzedniego sezonu, tak Sevilla ma na swoim koncie już 5 porażek z rzędu i 7 meczów bez zwycięstwa. Problemy więc nie zaczęły się teraz, a pierwsze sygnały można było dostrzec już w maju. Zwycięstwo w finale Ligi Europy dało Mendilibarowi duży zapas zaufania, czego skutkiem było przedłużenie kontraktu. Margines błędu był bardzo duży, ale nawet on zaczyna się już kończyć. O ile Mendilibar okazał się być świetnym strażakiem, tak obecnie notuje jeszcze gorszy początek sezonu niż jego poprzednicy.

Problem jest ten sam, na który zwracaliśmy uwagę już po pierwszej kolejce. Sevilla jest jednowymiarowa i bardzo prosta do rozczytania. Biorąc pod uwagę wszystkie drużyny z top 5 lig europejskich na starcie tego sezonu, tak Sevilla króluje w ilości dośrodkowań – ma ich aż 112 w 3 meczach. Drugie w tej statystyce Brest ma ich aż o 30 mniej (82). W samym spotkaniu z Gironą wg. Sofa Score Sevilla zaliczyła 50 prób dośrodkowań. Jest to jakiś styl gry, ale on wyraźnie nie daje rezultatów. Co gorsza, Sevilla wygląda na drużynę niemającą innego pomysłu na grę. Brakuje uniwersalności, która pomogłaby przełamać schemat. Wydaje się, że dopóki Mendilibar będzie trenerem Sevilli, tak będzie ona do bólu próbować tego samego i zastanawiać się, czemu to nie działa. Przepis na katastrofę znamy, możemy tylko zgadywać, czy Sevilla będzie pierwszą ekipą w tym sezonie, która zwolni trenera.

Sevilla 1:2 Girona

REKLAMA

Lamine Yamal jest jak nowy transfer FC Barcelony

Lamine Yamal jest ostatnio na ustach wszystkich, nie tylko kibiców FC Barcelony. 16-letni zawodnik ze szkółki Barcy od początku sezonu jest pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu. Z powodu czerwonej kartki dla Raphinhy w pierwszej kolejce ligowej stał się także pierwszym wyborem Xaviego na prawe skrzydło. Rozegrał dobry mecz z Cadiz, ale przez wielu to mecz z Villarrealem miał być prawdziwym testem dla Yamala. A ten zdał go znakomicie, zostając nawet wybranym najlepszym zawodnikiem spotkania.

Yamal daje dokładnie to, o czym mówiło się w kwestii potrzeb drużyny i wymagań Xaviego na prawym skrzydle. Nie boi się wejść w drybling, jest w stanie w pojedynkę zrobić różnice na boku, a do tego próbuje nieszablonowych zagrań. Jasne, nie wszystko mu jeszcze wychodzi. Czasami działania wydają się wyprzedzać sam pomysł, ale dzięki swojej szybkości sprawia wiele problemów defensywie rywali. Co ważne, w jego grze nie widać tremy związanej z wejściem w dorosły futbol w tak młodym wieku. Presja wydaje się go nie dotykać, dzięki czemu jest on w stanie zachwycać na boisku. Po pierwszych meczach można śmiało stwierdzić, że Yamal może okazać się jednym z ważniejszych wzmocnień w układance Xaviego na nowy sezon.

Villarreal 3:4 FC Barcelona

Od formy Nico Williamsa może zależeć pozycja Athletiku

Nico Williams tydzień wcześniej zanotował dwie asysty, które pozwoliły odnieść zwycięstwo nad Osasuną. W ten weekend okazał się kluczowy w niesamowitym powrocie do rywalizacji, jaki zaliczył Athletic w starciu z Realem Betis. Mimo straty dwóch goli w pierwszych dziesięciu minutach udało im się odwrócić losy meczu i jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie. Los Leones doprowadzili do wyrównania po dwóch rzutach karnych, które były podyktowane po faulach na Nico Williamsie.

21-latek był kluczowym zawodnikiem w ofensywie Los Leones i dał jasny sygnał do odrabiania strat. W meczu, w którym zespołowi Ernesto Valverde tak trudno grało się na połowie przeciwnika, indywidualne umiejętności młodszego z braci Williams okazały się kluczowe. Już w poprzednim sezonie Nico był po Viniciusie najczęściej dryblującym zawodnikiem LaLiga. W obecnym musi postawić kolejny krok do przodu. To właśnie jego forma może być kluczowa dla wyników zespołu. Williams pokazał już, że może być graczem robiącym różnice także w meczach z bezpośrednimi rywalami o miejsce w górnej części tabeli. A Athletic właśnie tego potrzebuje, aby włączyć się do walki o europejskie puchary w kolejnym sezonie.

Athletic 4:2 Real Betis

Co jeszcze wydarzyło się w 3. kolejce LaLiga?

  • Trzeci raz z rzędu pojedynek Cadiz z Almerią zakończył się wynikiem 1:1. Podział punktów na Estadio Nuevo Mirandilla nie satysfakcjonował żadnej z drużyn. Obie strony kończyły mecz w dziesiątkę, po czerwonych kartkach dla Edgara Gonzaleza (Almeria) i Fede San Emeterio (Cadiz).
  • Jeden z kilku ciekawych meczów w tej kolejce odbywał się na Estadio Nuevo Los Cármenes w Granadzie. Ostatecznie Granada pokonała Mallorkę (3:2) notując pierwsze zwycięstwo po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii.
  • Valencia przegrała pierwszy mecz w sezonie. Los Ches na własnym stadionie ulegli Osasunie (1:2), a gola na wagę zwycięstwa w 5 minucie czasu doliczonego zdobył Nacho Vidal.
  • Pierwsze zwycięstwo w sezonie zanotowało także Getafe. Los Azulones pokonali Deportivo Alaves (1:0) po dość kontrowersyjnym rzucie karnym w końcówce spotkania.
  • Atletico Madryt rozgromiło Rayo Vallecano i zanotowało najwyższe wyjazdowe zwycięstwo w swojej historii gier w LaLiga – aż 7:0. Drużyna Diego Simeone pokazała ofensywne oblicze i bez skrupułów wykorzystała gorszą dyspozycję obrony Rayo. Minusem jest kontuzja, której nabawił się Memphis Depay.

Golem kolejki wybraliśmy trafienie Nacho Vidala w 90+5 minucie na wagę zwycięstwa Osasuny z Valencią.

Miłośników LaLiga zapraszamy na Piłkarska Corrida.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ