Raków oddala się od tytułu! Porażka po dwóch kuriozalnych błędach

Żarty się skończyły. Obrońca tytułu mistrzowskiego miał obowiązek pokonania Radomiaka Radom. W przeciwnym przypadku strata do Jagiellonii Białystok mogło powiększyć się do 9 punktów, co na tym etapie sezonu jest bardzo dużą różnicą. Po remisach z ŁKS-em Łódź oraz Ruchem Chorzów, Raków Częstochowa musiał dziś wygrać za wszelką cenę.

REKLAMA

Gospodarze, którzy w teorii mogliby myśleć już o wakacjach, postanowili od początku zawiesić wysoko poprzeczkę

Zawodnicy Radomiaka dobrze przesuwali się po boisku, utrudniając gościom kreowanie sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie ekipa Dawida Szwargi osiągnęła 71% posiadania piłki i… oddała ledwie 1 celny strzał oraz zaliczyła 8 kontaktów z piłką w polu karnym przeciwników. Co więcej, Raków popełniał kuriozalne błędy, które Radomiak boleśnie wykorzystał. W 7. minucie gry Jordao próbował zaskoczyć Kacpra Bieszczada uderzeniem z odległości czterdziestu metrów.

Blisko 20 minut później gospodarze znaleźli się już na prowadzeniu dzięki swojej tajnej broni – wrzutowi piłki z autu. Tym razem wystarczyło tylko posłać piłkę w pole karne, a rywale sami strzelili sobie bramkę. Źle główkował Crnac, a próbujący ratować jeszcze sytuacje Svarnas trafił do własnej bramki. Jeszcze przed przerwą podopieczni Macieja Kędziorka podwyższyli na 2:0, a tym razem gola sprezentował im Kacper Bieszczad, który zastąpił między słupkami nieobecnego Vladana Kovacevicia. 21-latek wyszedł poza pole karne, aby przeciąć podanie na wolne pole do Jardela, ale nie trafił w piłkę i napastnik Radomiaka trafił do pustej bramki.

Canal+ Sport w serwisie X

Po zmianie stron w obrazie gry niewiele się zmieniło

Radomiak przez większość czasu bronił bardzo głęboko w ustawieniu 4-5-1, a zawodnicy dobrze realizowali założenia taktyczne ograniczając rywalom grę przez środek i mocno angażując skrzydłowych w grę defensywną, gdy piłka znajdowała się w bocznym sektorze. Raków natomiast ciągle cierpliwie próbował, zmieniał ciężar gry i szukał luk. Już 4 minuty po przerwie udało się złapać kontakt po dośrodkowaniu w pole karne na dalszy słupek, zgraniu Crnaca i wykończeniu Papanikolau. Jeden cios nie złamał jednak gospodarzy, którzy dalej bronili się w bardzo zorganizowany sposób, a im bliżej było ostatniego gwizdka, tym głębiej się cofali i więcej defensywnych graczy pojawiało się na boisku. Taka recepta okazała się dziś skuteczna i Radomiak pokonał mistrza Polski.

Radomiak Radom 2:1 Raków Częstochowa (25′ Svarnas [sam.], 44′ Jardel – 49′ Papanikolau)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ