Manchester City wciąż jest na pole position w wyścigu o czwarte mistrzostwo Anglii w ciągu pięciu lat. Jednak, mimo braku miejsca na błędy w lidze, to nie Premier League będzie priorytetem w nadchodzących tygodniach. Guardioli od początku przygody na Etihad przyświeca jeden cel – wygrać Ligę Mistrzów. Po tym, jak trzy sezony z rzędu odpadał w ćwierćfinałach, a rok temu lepsza okazała się tylko Chelsea, przed Obywatelami znów stoi wielka szansa. Półfinał Champions League, a w nim Real Madryt. Ale, to nie będzie spacerek…
Braki na prawej obronie
Dotychczas, nie był to dla Pepa żaden problem. Do dyspozycji solidny Kyle Walker, w razie czego te pozycję mogli zabezpieczyć Cancelo lub Stones. Jednak tak się składa, że żaden z nich może nie być dostępny na Królewskich. Portugalczyk jest zawieszony, a Anglicy mają problemy z kontuzjami. I o ile Guardiola jest znany z niecodziennych rozwiązań, które są nieocenione w takich wypadkach, to teraz mam wątpliwości. Czegokolwiek Hiszpan by nie wymyślił, wrzuci kogoś na konia. Jaką formacją nie wyjdą Obywatele – któryś z nich, będzie odpowiedzialny za Viniciusa. A to, może skończyć się katastrofą. Jednak, jak donosi @theMadridZone , Walker i Stones są gotowi na Real, a wszystkie dyskusje wokół tej pozycji to tylko gierki Pepa. Jak będzie w rzeczywistości przekonamy się o 20.
Nie będę udawał eksperta od LaLiga, bo nim nie jestem. Jednak nie zamierzam być też ignorantem. Vinicius w tym sezonie zdążył już nieraz udowodnić swoją jakość. Brazylijczyk w obu meczach z Chelsea zaliczył po asyście i był niezwykle groźny dla defensywy The Blues. Jego współpraca z Benzemą należy do czegoś, co Pep z pewnością podkreślił na czerwono robiąc notatki przed spotkaniem na Etihad. I niezależnie, czy to Walker czy ktokolwiek inny będzie z nim rywalizował, Vini będzie jednym z największych problemów dla City w tym meczu.
Otwarty mecz?
Największy problem Realu Madryt w ostatnich tygodniach? Większość wskazałaby pewnie nieszczelną defensywę. I ten fakt powinien odpowiadać The Citizens. W końcu na poprzednim etapie rozgrywek, żelazne zasieki defensywy Atletico zrobiły im sporo problemów. Guardiola nie boi się spotkań z wielkimi markami, grając z Liverpoolem Jurgena Kloppa po kilka razy w każdym sezonie. Ostatnia Bitwa o Anglię była świetnym testem dla Manchesteru, który zdał go bez najmniejszych wątpliwości.
Mając w swoich szeregach takich piłkarzy jak Kevin De Bruyne, Silva – rozegranie nie stanowi problemu. Duża kreatywność i sprawne przechodzenie z fazy obrony do ataku, to coś, co gwarantuje ta dwójka. Do tego czy coroczny bohater Ligi Mistrzów – Mahrez, który na tym etapie nigdy nie zawodzi. Jako wisienka na torcie – Phil Foden, potrafiący niby od niechcenia zrobić coś, z czym jego koledzy męczą się cały mecz. Z Atletico wystarczyło mu kilkadziesiąt sekund po wejściu z ławki, by przełamać defensywę. Pep może spać spokojnie. Wytoczenie tylu dział, może wystarczyć na ukruszenie madryckiej defensywy. I to zapewne niejeden raz. W razie czego, tajną bronią mogą okazać się Jesus, Sterling lub Jack Grealish. Każdy z nich ma potencjał, by wskoczyć do jedenastki i zrobić różnicę.
Pojawia się pytanie, czy dawanie okazji do kontr Realowi, nie będzie dla duetu Benzema – Vinicius wodą na młyn. Zapewne, tak właśnie będzie. Jednak piłkarze City jedli już chleb nie z takiego pieca i pójdą za swoim generałem na koniec świata. Czy to będzie dla nich łatwe starcie? Oj nie, w żadnym wypadku. Najważniejsze, by było zwycięskie. Smaczku całej rywalizacji dodaje fakt, że dla Królewskich będzie to rewanż za dwumecz z marca 2020 roku, w którym górą byli Obywatele. Jeśli wszystko pójdzie dobrze – czeka nas piękny półfinał, dwóch wielkich zespołów. Zapinajcie pasy, nikt nie będzie się zatrzymywał.