Panie Leo, na lekcję strzelania w Ligue1, zaprasza P. Frankowski (WIDEO)

Mam spore przekonanie graniczące z pewnością, że w okolicy sierpnia Przemysław Frankowski znalazł nie jedną, a cały bukiet czterolistnych kończyn. W kilka tygodni z piłkarza egzotycznej MLS, stał się wartościową postacią ligi francuskiej. Polak miał walczyć o pierwszy skład Lens z Deiverem Machado, i wydawało się, że czeka go wchodzenie z ławki w roli zmiennika. Dziś jest jednym z liderów zespołu, mającego aspiracje walki o najwyższe miejsca.

REKLAMA

Frankowski idzie jak po swoje. Na ten moment ma 4 trafienia i 3 asysty, a jego zespół właśnie rozbił 4:0 Troyes. Oczywiście, nasz rodak miał swoj udział przy jednym z goli.

Twitter: ElevenSports

Lens są wiceliderem rozgrywek. Jasne, Nicea i Marsylia mają mecz mniej na koncie, ale i tak Frankowski i spółka są w ścisłym TOP4 ligi francuskiej. Polaka z ogromnym przymrużeniem oka porównujemy do Leo Messiego, który w Ligue 1 póki co rozczarowuje bilansem trafień i asyst. Argentyńczyk podpisując kontakt z PSG z miejsca stał się największą gwiazdą ligi, po której oczekiwano piłkarskiego show. Do dziś go nie zaprezentował. Oklaski zbiera za to gość, który wcześniej występował w USA, gdzie nie był żadną gwiazdą, a jednym z wielu.

Co z tego, skoro Messi leczy kontuzje, lub wygląda nijako, a Frankowski mecz w mecz robi różnicę?

Nie wiem jak długo Przemysław zdoła utrzymać ten poziom. Wysoko zawiesił sobie poprzeczkę i dziś nawet porównywany do „Wielkich Futbolu” nie ma powodów do kompleksów. Znalazł swoje miejsce na piłkarskiej mapie świata i z ręką na sercu przyznam, że nie spodziewałem się po nim aż tak dobrej dyspozycji.

Na szczęście, futbol jest nieprzewidywalny. Tu nawet gość z Polski może wykręcać lepsze „liczby” niż legenda z Argentyny. Może i chwilowo, ale dziś „Franek” ma swoje 5 minut.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,653FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ