Obiecujący debiut Piątkowskiego! 5 wniosków po 20. kolejce LaLiga

Z racji Superpucharu Hiszpanii w 20. kolejce LaLiga było rozgrywanych mniej spotkań. Mimo tego, że nie grały swoich meczów takie tuzy jak Real Madryt czy FC Barcelona to i tak działo się dość dużo na półwyspie Iberyjskim. Zespoły takie jak Sevilla czy Villarreal dalej mają swoje problemy, a dodatkowo dostaliśmy debiut Kamila Piątkowskiego w barwach Granady.

Sevilla sama kopie sobie grób

Ciągła zmiana trenerów, delikatnie mówiąc, nie pomaga. Z drużyny, która jeszcze latem wygrywała Ligę Europy, nie pozostało już nic. Sevilla na ostatnich 15 spotkań ligowych wygrała zaledwie dwa. 5:1 z Almerią 26 września i 3:0 z Granadą 19 grudnia. Są to zespoły, które aktualnie zajmują dwa ostatnie miejsca w ligowej tabeli. Być może tam jest też miejsce Sevilli w tym sezonie. Nawet Sergio Ramos, który robi wszystko, co w jego mocy, nie jest w stanie pobudzić swoich nowych kolegów z drużyny do lepszej gry. Zespół (aktualnie) Quique Sancheza Floresa robi wszystko by spaść z ligi. Porażka z Alaves (3:2) tylko to potwierdza. Sevilla jest 17. w tabeli i ma już tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.

REKLAMA

Przede wszystkim problemem Sevilli jest mała ilość strzelanych bramek. Mecz z Deportivo Alaves jest tylko wyjątkiem. Zawodnicy Los Nervionenses w 9. ostatnich spotkaniach zdobyli jedynie 7 goli. Tak nie da się grać jeśli myśli się o czymś poważnym. Jest to na tyle zaskakujące, że ten zespół ma bardzo dobrych napastników. Youssef En Nesyri strzelił dotychczas 5 bramek, a Luis Ocampos trzy. Jest to zarazem prawie 1/3 strzelonych bramek całego zespołu. Drużyna jest w rozsypce i nic nie wskazuje na to, by najbliższa przyszłość coś odmieniła.

Marcelino nie odmienił oblicza Villarrealu

Villarreal podobnie jak wcześniej wspomniana Sevilla w ogóle nie przypomina siebie. Ten zespół ma już trzeciego trenera w tym sezonie i nadal szuka odpowiedniej formy. Na ten moment piłkarze Żółtej Łodzi Podwodnej są średniakiem ligowym. Przegrany mecz z Las Palmas (3:0) tylko to potwierdza. Na 7. ostatnich spotkań ta drużyna zdołała odnieść zwycięstwo tylko dwa razy. Większość meczów to porażki, które momentami są wręcz niewytłumaczalne. Czas się obudzić, bo cztery punkty nad strefą spadkową to zdecydowanie sytuacja, w której nikt w Villarrealu nie chciał się znaleźć.

W drużynie jest snajper, Gerarda Moreno, który już zdołał strzelić 9 bramek, ale nie jest on w stanie sam wygrywać spotkań. Brakuje mu kogoś do pomocy. Alexander Sorloth miał bardzo dobre wejście, lecz norweski napastnik cały czas wraca do optymalnej formy po kontuzji. Największym problemem jest jednak defensywa zespołu. 41 straconych bramek po 20 kolejkach to wynik fatalny, niezależnie od renomy zespołu. Może wizja Marcelino w pewnym momencie wzniesie ten zespół do góry, ale na razie się na to nie zanosi. Porażka 0:3 z Las Palmas sprawia, że kibice tego klubu nie mają zbyt wielu powodów do radości.

Pan Trener Ernesto Valverde

Ernesto Valverde stworzył interesującą drużynę na czele z Inakim i Nico Williamsem, Gorką Guruzetą i Alexem Berenguerem. Athletic ogląda się w tym sezonie bardzo przyjemnie. Każdy z zawodników wie, co ma robić i zespół tworzy monolit, który bardzo ciężko złamać. W tej kolejce udało im się pokonać w meczu derbowym Real Sociedad (2:1), co dało awans na trzecią pozycję w lidze. Ostatni raz Athletic odniósł porażkę 22 października w meczu z Barceloną (1:0).

Być może kibice Barcelony żałują, że Ernersto Valverde był już ich trenerem. Hiszpan doskonale odnalazł się w realiach Los Leones i jest w stanie wyciskać z nich maksimum potencjału. Trudno jednak aktualnie wyobrazić go sobie w innym zespole. Widać, że 59-letniemu szkoleniowcowi zależy na budowaniu swojego pomnika w Bilbao. Co by nie mówić robi to bardzo dobrze. Athletic to zespół, który włącza się w walkę o Champions League. Jest to drużyna bardzo dobrze poukładana, która może aktualnie postawić się niemal każdemu. Oby tak dalej Panie Valverde!

źródło: Tomasz Ćwiąkała w serwisie X

Kamil Piątkowski z bardzo ciekawym debiutem

Kamil Piątkowski w meczu z Betisem (1:0) zadebiutował w barwach Granady. Zaliczył bardzo dobre spotkanie i był jednym z liderów defensywy. Tu jednak warto przypomnieć, że trafił do drużyny walczącej o utrzymanie, co znacząco wpływa na oczekiwania wobec niego. Mecz z Betisem pokazał, że zespół ma w sobie jeszcze sporo woli walki i drużynie Manuela Pellegriniego ciężko było się przedostać pod jego bramkę. Polak natomiast zebrał same dobre recenzje za swój występ. I to nie tylko od polskich dziennikarzy. Takim wejściem do zespołu 23-latek powinien zapewnić sobie miejsce w pierwszym składzie na dłuższy okres. Więcej o jego występie pisaliśmy tutaj.

Magiczny czas Isco

W tym sezonie jeśli mówimy o postawie Realu Betis, to zwracamy głównie uwagę na to, w jak genialnej formie znajduje się były piłkarz Realu Madryt. Myślisz Betis – mówisz Isco. Hiszpan odżył i aktualnie przeżywa drugą młodość. W obecnym sezonie w lidze strzelił na razie trzy gole i zanotował trzy asysty. Jednak wyrósł na prawdziwego lidera zespołu. O jego wpływie na grę Betisu i jakości najlepiej mówią inne statystyki, jak te przedstawione poniżej. Nie ma akcji, która nie odbyłaby się bez jego udziału. Jest po prostu wszędzie. W 20 kolejkach 12 razy był wybierany zawodnikiem meczu. Hiszpańska bestia środka pola.

„Odżyłem i mam w sobie radość małego chłopca. Cieszę się znów każdym dniem i każdym treningiem. Betis sprawia, że odżywasz na nowo. Jest za tym mnóstwo pracy, z bliskimi, z psychologiem, więc chcę podziękować każdemu za wsparcie”.

Szkoda, że forma Realu Betis w meczach wyjazdowych jest daleka od idealnej, delikatnie to mówiąc. Gdyby uległa ona poprawie to zespół Manuela Pellegriniego, podobnie do wcześniej wspomnianego Athleticu, byłby drużyną walczącą o Champions League. A tak pozostaje jedynie walka o europejskie puchary niższej rangi. Jednak z takim piłkarzem jak Isco powinno być to celem możliwym do osiągnięcia, mimo dość dużej konkurencji.

REKLAMA

Co jeszcze wydarzyło się w 20. kolejce LaLiga?

  • Mallorca zremisowała domowe spotkanie z Celtą Vigo (1:1). Zespół Rafaela Beniteza broni się bardzo dobrze przed spadkiem i w ostatnich siedmiu ligowych meczach przegrał tylko raz.
  • Girona zagrała zdecydowanie najgorsze spotkanie w tym sezonie i bezbramkowo zremisowała z ostatnią w tabeli Almerią. Drużyna Michela mimo tego objęła pozycję lidera LaLiga.
  • Valencia pokonała Cadiz (4:1). Tym samym Nietoperze awansowały na 8. miejsce w tabeli. Cadiz wciąż znajduje się w strefie spadkowej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,704FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ