Zaskoczenie w LaLiga. Girona nie dała rady z ostatnią drużyną ligi

Girona chciała wykorzystać nieobecność Realu Madryt i przynajmniej do następnej kolejki objąć prowadzenie w ligowej tabeli. Zadanie to wydawało się niezwykle proste biorąc pod uwagę rywala z jakim się dziś mierzyli. Wyjazdowe spotkanie z Almerią to dla takiego zespołu jakim w ostatnim czasie stała się Girona powinna być bułka z masłem. Nie da się inaczej nazwać spotkania z 20. drużyną tabeli, która po 19. meczach uzbierała ledwie 5(!) punktów. Rzeczywistość okazała się dziś jednak zaskakująco odmienna.

REKLAMA

Almeria nie taka słaba jak ją malują?

Piłkarze Michela specjalnie nie forsowali tempa tego spotkania. Wiedzieli, że grają z ostatnią drużyną ligi i nie chcieli rzucać swoich wszystkich sił już od pierwszego gwizdka sędziego. Jednak ten minimalizm nie do końca działał. Girona grała bardzo powolnie i przewidywalnie. Przez to gospodarze szukali swoich szans i grali najlepiej jak tylko potrafili. Tak naprawdę nie mieli niczego do stracenia. Skoro po 19. kolejkach ma się 5. punktów to nic dziwnego, że ten zespół momentami rzucał wszystko co najlepsze na boisko. Trzeba szukać punktów z każdym. W przeciwnym razie za kilka kolejek będziemy mówić o pierwszym spadkowiczu.

Goście wyglądali na zbyt pewnych siebie. Za bardzo się wyluzowali i z minuty na minutę pozwalali swoim przeciwnikom na coraz więcej. Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Girona miała strzelić dwie/trzy szybkie bramki i w drugiej połowie kontrolować wynik. A dostaliśmy piłkarzy Michela, którzy męczą się na boisku i nie do końca wiedzących co robić. Brakowało pomysłu i luzu, z którego ten zespół dał się w ostatnim czasie poznać. Ospałe granie w wykonaniu Girony. Inaczej sobie to wyobrażał z pewnością szkoleniowiec rewelacji sezonu. Zespół Michela zlekceważył Almerię. A gospodarze okazali się dziś wcale nie są tak słabą drużyną jaką są na papierze.

Mecz sam się nie wygra

Wydawało się, że piłkarze Girony w drugiej połowie wrzuci wyższy bieg i zmaże plamę po nieudanej grze w pierwszej części spotkania. Nic bardziej mylnego. Ta drużyna grała najsłabszy mecz w tym sezonie. Dobitnie pokazywały to również statystyki. Zaledwie 5 oddanych strzałów, z czego tylko 1 celny. Do tego współczynnik xG na poziomie 0.21. Ewidentnie cały zespół z Katalonii miał dziś swój gorszy dzień. Drużyna nie stanowiła dzisiaj monolitu. Brakowało takiej piłkarskiej złości i frustracji. Remis z ostatnim zespołem ligi nikomu nie przystoi. A Girona dzisiaj wyglądała na zespół, któremu na niczym nie zależy, myśląc, że mecz sam się wygra. Gdyby dzisiaj na przeciw stanął lepszy przeciwnik to z pewnością zespół Michela zostałby za swoją postawę brutalnie skarcony. Przegrany mecz z Realem nie był tak słaby w wykonaniu tego zespołu jak ten dzisiejszy. Jednak „Królewscy” prezentują wyższą jakość niż Almeria.

Gospodarze nie potrafili strzelić gola, a Girona grała tak jakby nie chciała. Dlatego im dłużej trwał ten mecz, tym bardziej można było odnieść wrażenie, że nic się w nim już nie wydarzy. Delikatnie mówiąc nie kleiła się dzisiaj gra zespołu Michela. Dowodem na to jest czerwona kartka obejrzana przez Aleixa Garcię w 80. minucie spotkania. Może Girona mówić o szczęściu, że taki słabszy mecz trafił jej się z takim zespołem jak Almeria. Jednak 0:0 z ostatnią drużyną w tabeli jest dość zawstydzającym rezultatem, patrząc na to kogo w tym sezonie drużyna Blanc-i-vermells już pokonywała. Ten mecz był całkowicie pozbawiony intensywności. 0:0 to jak najbardziej zasłużony wynik z przebiegu spotkania. Cenny punkt Almerii. Girona zostaje co prawda liderem LaLiga, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że po powrocie Realu z Arabii, Los Blancos wykorzystają potknięcie rywali i wrócą na szczyt z przewagą punktową.

Almeria 0:0 Girona

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,630FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ