Nowe porządki czy kolejna „rewolucja” w Lechu Poznań?

Kary finansowe dla piłkarzy, wolna ręka dla trenera Macieja Skorży – to tylko jedne z wielu postulatów, jakie mają mieć miejsce w najbliższej przyszłości w Kolejorzu. Pytanie, czy rzeczywiście możemy mówić o nowych porządkach, czy powtarzaniu schematu rzekomej „rewolucji”?

REKLAMA

Koniec cierpliwości

Dziennikarz sportowy Radosław Nawrot na łamach Interii podał jakiś czas temu informacje, że Lech Poznań ma zamiar ukarać finansowo swoich piłkarzy za tragiczne wyniki. Decyzja miała zostać podjęta osobiście przez właściciela klubu Piotra Rutkowskiego z powodu postawy poznańskiego zespołu w ostatnich spotkaniach przeciwko beniaminkom Ekstraklasy (przegrane z Podbeskidziem oraz Stalą Mielec).

Panu Rutkowskiemu skończyła się cierpliwość (po raz kolejny zresztą) i z drugiej strony ciężko się temu dziwić. Internet bardzo szybko obiegła informacja o mocnych słowach z jego strony wewnątrz klubu – przewijają się określenia „frajerzy” i „frajerstwo” à propos obecnej sytuacji w Lechu.

Zapowiedziane zostały surowe konsekwencje finansowe wobec zawodników. Kary mają być wysokie, chociaż na ten moment nie podano dokładnych liczb – o ile w ogóle się o nich dowiemy (na to bym nie liczył).

Roszady w sztabie

Co więcej, w niedalekiej przyszłości mają zajść kolejne zmiany w sztabie szkoleniowym. Spokojnie, Pan Skorża zostaje. Ale co do reszty – ręczyć nie możemy. Tak naprawdę jest to jedna wielka niewiadoma. Trener Skorża dostał zgodę na samodzielny dobór współpracowników. Ma zadecydować z kim chce pracować, a z kim niekoniecznie.

Nie będzie dymisji w zarządzie

Co do władz klubu, sytuacja wygląda zgoła inaczej. Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Kolejorza, zostanie na pełnionym przez siebie stanowisku. Główny zarząd również nigdzie się na razie nie rusza, o żadnej dymisji nie ma mowy. Ale tutaj występuje dość zabawna sprawa, ponieważ pewne grono kibicowskie w Poznaniu domaga się dymisji trzech najważniejszych głów – dyrektora sportowego (Tomasza Rząsy), prezesa (Karola Klimczaka) i uwaga… właściciela klubu (Piotra Rutkowskiego). Takie rzeczy tylko w bajkach, zejdźmy na ziemię. Głowy w Lechu mogą polecieć, ale żadne z góry.

Koniec świętych krów wśród zawodników

Maciej Skorża dostał również wolną rękę w wyborze i selekcji trzonu zespołu. Jeśli chce kogoś zesłać do rezerw lub „odstawić”, będzie mógł to zrobić bez pytania. Tak samo będzie to wyglądać w kwestii sprzedaży. Ma to być symbol końca „świętych krów”. Nikt nie może czuć się pewny swojego miejsca, za to każdy będzie musiał dowieść swojej wartości na boisku i zapracować na miejsce w szeregach Lecha.

Zmiany mają być głębokie, radykalne i zostać przeprowadzone w ekstremalnie szybkim tempie. Dlaczego? Nie ma już czasu na kolejne błędy. A jeśli to Was nie przekonuje, to trener miał dostać zgodę z góry w sprawie przesunięć w drużynie, nawet kosztem protestów piłkarzy z chęcią odejścia z klubu włącznie. Jeśli chodzi o letnie okienko, ma dojść do transferów wedle uznania szkoleniowca. Pieniądze na to są i zostaną użyte w miarę potrzeb, a przynajmniej takie są zapowiedzi.

W Lechu Poznań co jakiś czas dochodzi do momentu, w którym trzeba podjąć drastyczne środki. Czas pokaże, czy teraz mowa o nowych porządkach, czy kolejnej nadmuchanej „rewolucji”.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,613FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ