Atletico przegrało ostatnio derbowe spotkanie z Realem i na przerwę reprezentacyjną Rojiblancos udadzą się w mało wesołych nastrojach. Po sześciu ligowych kolejkach drużyna Diego Simeone ma już 8 punktów straty do rywala zza miedzy. Z czego wynika przeciętna forma Atleti na początku tego sezonu? M.in. z braku solidności w szeregach obronnych. Za przykład weźmiemy przypadek Mario Hermoso.
Niedobrana para
Hermoso nie należy do ulubieńców Diego Simeone. Dość powiedzieć, że w tym sezonie 27-latek zadebiutował dopiero w 4. kolejce LaLiga, wchodząc z ławki na końcowe minuty meczu z Realem Sociedad. Simeone nie ma jednak zbyt wielkiego wyboru. Wobec powtarzających się problemów zdrowotnych Stefana Savicia i Jose Marii Gimeneza, argentyński szkoleniowiec musi korzystać m.in. z Hermoso. W obwodzie na środku obrony Cholo ma jeszcze do dyspozycji solidnego Reinildo i niespodziewanie dobrze odnajdującego się na tej pozycji Witsela. Póki co jednak Simeone trzyma się w tym sezonie taktyki z trójką obrońców, zatem do składu poza wspomnianą dwójka potrzeba jeszcze jednego stopera. Na to miejsce wymiennie wskakują Hermoso lub Felipe.
Niepewne ogniwa
Zarówno Felipe, jak i Hermoso nie mają łatki najpewniejszych obrońców świata. W poprzednich sezonach nieraz przytrafiały im się błędy oraz mało odpowiedzialne zachowania, po których zespół ulegał osłabieniu. W obecnej kampanii jak dotąd prym w takich zachowaniach wiedzie właśnie Mario Hermoso. Pomimo ledwie pięciu spotkań w meczowej kadrze Hiszpan zdołał utrwalić się w pamięci kibiców Los Colchoneros.
Najpierw przypomnijmy sobie potyczkę z FC Porto w Lidze Mistrzów. Mario pojawił się na boisku w 68. minucie i w końcówce zdobył bramkę, która dała Atleti upragnione prowadzenie. Później jednak sprokurował rzut karny, który na bramkę zamienił Uribe. Ostatecznie zwycięstwo zostało uratowane po bramce Antoine’a Griezmanna.
Teraz weźmy na tapet ostatnie spotkanie z Realem Madryt. Hermoso pojawia się na boisku w 72. minucie. W 83. minucie zdobywa przypadkową bramkę po rzucie rożnym, dając swojej drużynie nadzieję na uniknięcie porażki. W 89. minucie dostaje niepotrzebną żółtą kartkę za pyskówkę w kierunku Daniego Carvajala. Dwie minuty później wylatuje z boiska z drugim żółtym kartonikiem po przepychance z Ceballosem.
Czy ta druga żółta karta była słuszna? Moim skromnym zdaniem nie. Dyskusja o tym nie byłaby jednak potrzebna, gdyby wcześniej Mario nie wdał się w dyskusje z Carvajalem. W kolejnym ważnym meczu Hermoso jawi się jako element chaosu: strzeli bramkę, by potem skasować dobre wrażenie nieodpowiedzialnym zachowaniem.
Puszka Pandory
Forma Atletico w tym sezonie znowu jest w kratkę. Drużyna Diego Simeone niezłe spotkania przeplata kompletnie bezbarwnymi lub nieudanymi. Przyczyn jest wiele: kurczowe trzymanie się przez Simeone taktyki z trzema obrońcami, brak propozycji co do poczynań ofensywnych oraz… brak odpowiedniej obsady środka obrony. Atletico w tym okienku po raz kolejny nie sprowadziło stopera z prawdziwego zdarzenia. Axel Witsel był przecież ściągany z myślą o grze w środku pola, a nie na środku obrony. Przez to na boisku znów pojawiają się zawodnicy niepasujący moim zdaniem do poziomu Atletico: Felipe oraz Mario Hermoso. Efekt? Dwa czyste konta w ośmiu spotkaniach w trakcie sezonu 22/23.
Brak środkowego obrońcy nie jest może największym problemem, jaki obecnie trawi Atletico. Jestem jednak przekonany, że klasowy stoper pozwoliłby ekipie Cholo zdobyć na początku obecnie trwającej kampanii kilka punkcików więcej.