Neuer mocno obniżył loty. 5 wniosków po 34. kolejce Bundesligi

Sezon Bundesligi 2023/24 dobiegł końca! Na większe analizy podsumowujące całe rozgrywki przyjdzie jeszcze czas, jednak sama 34. kolejka zagwarantowała spore emocje. VfB Stuttgart na ostatniej prostej wyprzedził Bayern Monachium, zdobywając wicemistrzostwo Niemiec. Union Berlin uratował się przed barażami o utrzymanie, a szansę na europejskie puchary ma beniaminek Heidenheim.

Coś niedobrego dzieje się z Manuelem Neuerem

Krytyka 38-letniej legendy Bayernu Monachium to niemalże atak na niemiecką świętość. Musimy jednak uczciwie ocenić sytuację. Błąd Manuela Neuera przesądził o porażce Bawarczyków w rewanżowym starciu z Realem Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Co więcej, weteran zaprezentował się bardzo źle w spotkaniu przeciwko Hoffenheim. Oczywiście, cała drużyna Thomasa Tuchela zasłużyła na krytykę, jednak Neuer był szokująco nieporadny.

REKLAMA
źródło: Viaplay Sport Polska on X

Tracone gole obciążają jego konto, a „Bild” ocenił występ 38-latka na „6”, czyli najgorszą możliwą notę. Aż się nie chce wierzyć, że dożyliśmy czasów, gdy bramkarz tej klasy notuje tak fatalne oceny. Czy jednak nie mieliśmy jasnych sygnałów, że z Niemcem dzieje się coś niedobrego? Gdybyśmy brali pod uwagę współczynnik PSxG+/- czyli różnicę między xG strzałów oddanych i goli straconych, Neuer osiągnął jeden z najgorszych wyników spośród wszystkich bramkarzy Bundesligi. Przepuszcza wiele uderzeń, które statystycznie powinien wybronić. Oczywiście, to tylko statystyki, jednak wizualnie coraz częściej widzimy w Neuerze późnego Kahna, który nadal cieszył się statusem legendy, jednak popełniał coraz więcej błędów. Obyśmy się mylili, ale od pewnego czasu forma Manu pikuje w dół…

Šeško będzie bohaterem letniego okienka transferowego

Miał być nowym Erlingiem Haalandem. Napastnikiem, którego wartość rynkowa szybko poszybuje w górę i o którego będą biły się czołowe kluby Europy. Na początku sezonu poświęcaliśmy mu wiele miejsca w naszych tekstach, narzekając, że Marco Rose zbyt rzadko daje mu szanse gry. Kiedy jednak 20-letni Słoweniec przebił się do pierwszej jedenastki RB Lipsk, zaczął spełniać potężne oczekiwania. Tylko w tym roku uzbierał 11 trafień na boiskach Bundesligi. Dzięki bramce zdobytej z Eintrachtem Frankfurt, zakończył sezon z 7 kolejnymi spotkaniami z golem! Nic dziwnego, że klauzula odstępnego warta 65 mln euro wydaje się zbyt mała dla niemieckiego klubu. Według doniesień medialnych Benjamin Šeško ma na stole nową umowę, która gwarantowałaby mu sporą podwyżkę zarobków w zamian za wykreślenie klauzuli. Co zrobi Słoweniec? Tego nie sposób przewidzieć. Plotki łączące go z m.in. Arsenalem nie są jednak bezpodstawne.

Bayer Leverkusen napisał historię niemieckiego futbolu

Bayer Leverkusen dopełnił przeznaczenia, docierając do końca sezonu bez ani jednej ligowej porażki. W całej historii Bundesligi więcej punktów po 34 kolejkach zanotował jedynie Bayern Monachium w sezonie 2012/13. Zwycięstwo z Augsburgiem było oczekiwane, ale zawodnicy Xabiego Alonso nie stracili koncentracji na finiszu rozgrywek. Czy tego typu wynik – 90 na 102 możliwe punkty da się w ogóle powtórzyć? Hiszpański szkoleniowiec podjął spore ryzyko decydując się na kontynowanie kariery trenerskiej w Leverkusen. W kolejnym sezonie rywale będą podwójnie zmotywowani, by zatrzymać Wielki Bayer. Kolejne spotkania z trafieniami w doliczonym czasie, wiele epickich batalii, przebłyski geniuszu piłkarzy i fantastyczne przygotowanie kondycyjne. Wszystkie elementu idealnie zatrybiły, budując legendę niepokonanego Bayeru Leverkusen.

Freiburg zawalił końcówkę sezonu, czym uratował Union Berlin

Freiburg miał wszelkie prawo celować w Ligę Mistrzów. Podopieczni Christiana Streicha ostatecznie zakończyli sezon na pozycji numer 10, tracąc ledwie 5 punktów do Eintrachtu Frankfurt (który zagra w CL, jeśli Borussia Dortmund wygra finał z Realem Madryt). Trudno jednak marzyć o europejskich pucharach, gdy na 5 ostatnich spotkań sezonu zdobywa się ledwie 3 punkty. Co gorsze, Freiburg nie dał rady przeciwko rywalom z dołu tabeli. Remis z Kolonią w 32. kolejce, a w 34. porażka z Unionem Berlin. Taki scenariusz uratował utrzymanie drużyny ze stolicy Niemiec, bowiem Bochum przegrało na finiszu 1:4 z Werderem Brema. Co więcej, piłkarze Streicha mieli szansę na europejskie puchary, do których najprawdopodobniej załapie się Heidenheim. Przegrali rywalizację, notując identyczny dorobek punktowy, ale gorszy bramkowy. Innymi słowy – Freiburg totalnie zawalił końcówkę sezonu, co z kolei uratowało Union Berlin. Darmstad i Kolonia spadły, Bochum zagra z Fortuną w barażach.

Guirassy to jeden z najlepszych napastników świata

Jeśli ktoś w tym momencie stwierdza, że Serhou Guirassy notuje 5 minut, których nigdy nie zdoła powtórzyć, to znak, że nie ma większego pojęcia o futbolu. Napastnik VfB Stuttgart zachwycał od początku do końca sezonu. W międzyczasie złapał kontuzję, pojechał na Puchar Narodów Afryki, miał wiele momentów, by wypaść z rytmu… Ale nie wypadł. Podobnie jak Benjamin Šeško zdobył w 2024 roku 11 goli na boiskach Bundesligi, a łącznie 28 w 28 występach od początku sezonu. Gdyby Guirassy był młodszy, byłby pewnie teraz na liście życzeń większości topowych klubów Europy. Trafienia to bowiem jedno, drugie styl w jakim je zdobywa. Ta łatwość pokonywania rywali, połączenie świetnej techniki, przyśpieszenia, panowania nad piłką i wirtuozerii. Absolutnie jeden z najlepszych napastników świata!

źródło: Bundesliga YT

Co jeszcze wydarzyło się w 34. kolejce Bundesligi?

  • Borussia Dortmund pożegnała Marco Reusa i nie pożegnała Matsa Hummelsa. Istnieje jednak spore ryzyko, że dla obu mecz przeciwko Darmstadt był ostatnim domowym występem w barwach BVB.
  • Dawid Kownacki zagrał od 73. minuty, Jakub Kamiński pełne 90 minut. Nie doczekaliśmy się jednak polskiego gola w sezonie 2023/24. Istnieje teoria, że za każdym razem, gdy któryś z ekspertów opowiada o złych trenerach, którzy nie stawiają w na Polaków, osobie piszącej ten tekst znacząco podnosi się ciśnienie. Biało-czerwoni sami są sobie winni, marnując kolejne szanse i prezentując się po prostu nijako.
  • Harry Kane sięgnął po koronę króla strzelców, mimo że w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych zabrakło go na murawie. Szanse na pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego były, jednak cały Bayern od pewnego momentu traktował Bundesligę jak przykry obowiązek, który trzeba odfajkować. To skończyło się spadkiem na najniższy stopień podium.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,423FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ