W pierwszym meczu Budowlani Łódź nie stracili seta. Jednak tylko drugą partię wygrali bardzo pewnie. Pozostałe były wyrównane aż do końcówek, w których istniały przesłanki do wydłużenia się rozgrywki. Spoglądając na statystyki po tamtym spotkaniu, można się przyczepić do jakości łódzkiego przyjęcia, która była słabsza od tej klubu z Serbii. Sama jej poprawa w teorii powinna ułatwić zwycięstwo i awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń.
Pewne deja vu
Zespół z Łodzi błyskawicznie odskoczył od przeciwników (6:2). Nie było o to aż tak trudno, bowiem Tent nie postawił trudnych warunków. Wicemistrzynie Serbii nie umiały specjalnie postraszyć ofensywą. Ich akcje nie posiadały w sobie mocy, a do tego często były bite dokładnie w miejsce, gdzie stała już przygotowana do obrony budowlanka. Jednak ta mizerność wraz z przebiegiem seta zaczęła nabierać kolorytu. Chociaż Budowlani posiadali już czteropunktową przewagę (9:5), to zaczęli ją systematycznie tracić. Obrenovac poprawił celność swoich uderzeń, a do tego dorzucił dobrą postawę na bloku. Aczkolwiek pomimo polepszenia własnej gry i złapania kontaktu z rywalkami (13:12) zawodniczki
Igor Žakicia nie wykorzystały kilku szans na zrównanie się gospodyniami.
Od stanu 14:13 Budowlane ponownie wzięły się do konstrukcji przewagi. Pierwsza próba przyniosła krótką (wypracowane 16:13 zmieniło się w 16:15), zaś druga już trwałą. Blok Saša Planinšec oraz autowy atak Neveny Sajić wykreowały trzypunktową różnicę (19:16). Ją w miarę pewnie łódzka drużyna kontrolowała. Jednak kiedy miała już piłkę setową na ręce (24:19), kompletnie się zawiesiła. Przyjęcie zawodniczek Macieja Biernata zaliczyły potężny zjazd. Z tego też względu musiały się trzy razy pod rząd ratować przebijaniem, dając tym samym oponentkom idealne okazje do zasypania przepaści. Na szczęście kiedy widmo walki na przewagi zajrzało w oczy w Budowlanym (24:23), ci w końcu zamknęli mecz. Końcowy wynik pierwszej partii został skopiowany z pierwszego meczu.
Niedomknięcie
Po wznowieniu rozgrywki lepiej rozpoczęła ekipa przyjezdna (1:3). Aczkolwiek niedługo nacieszyła się przewodzeniem. Obie drużyny od wyrównania zgarniały dla siebie po jednym punkcie. Zmieniło się to, kiedy na polu serwisowym zameldowała Alicja Grabka. Najpierw po jej zagrywce siatkarki Tentu kompletnie się nie zrozumiały przy wyprowadzeniu akcji. Następnie zaś rozgrywająca zaliczyła już bezpośredniego asa (9:6). Mając już wypracowaną okazałą odległość, Budowlani zaczęli krok po kroku ją powiększać. Duża w tym zasługa dobrze zorganizowanej obrony, która dzięki swoim odbiorom pozwala na dalsze podwyższanie. Cegiełki ją rozbudowujące często kładzione były przez Jelenę Blagojević, która w kreatywny sposób potrafiła znaleźć boisko. Klub z Łodzi nie napotkał na swojej drodze żadnych trudniejszych przeszkód i przekonująco wpisał sobie dwójkę na tablicy.
Można było się zastanawiać, jaka będzie odpowiedź pokiereszowanego Tentu. Okazała się zaskakująco dobra. Można by się pokusić nawet ze stwierdzeniem, że była perfekcyjna. Rezultat 1:4 dla gości mógł zaskakiwać zebranych na hali fanów. Jednak tak jak w przypadku drugiej partii gospodynie bezzwłocznie doskoczyły do swoich rywalek, a nawet je na krótką chwilę wyprzedziły. Należy dodać, że na parkiecie rywalizował już bardziej rezerwowy skład. Utrata inicjatywy nie zdeprymowała zespołu z Obrenovac. On utrzymał tempo zaprezentowane przez Budowlane. Zasadniczo to siatkarki Tentu częściej przyspieszały. Jedno z przyspieszeń zapewniło im trzypunktową przewagę (11:14), którą udawało im się starannie pielęgnować na przestrzeni seta. Aczkolwiek w końcówce łódzka drużyna poprawiła swoją grę w obronie i finalizację, dzięki czemu zrównała się z rywalkami (18:18). Jednakże w końcówce można było odnieść wrażenie, że Budowlani trochę liczą na to, że mecz sam się wygra. Tent im te plany pokrzyżował i dzięki zachowaniu większego spokoju zgarnął dla siebie seta.
Wykończenie
Spotkanie, które zapowiadało się, że zamknie się w trzech partiach, dodatkowo się wydłużyło. Z automatu pojawiło się też pytanie, czy gra nie potrwa i po czwartym secie jeszcze dłużej. Jednak po wstępnym wyrównaniu Budowlane postanowiły wdrożyć projekt dominacji. Od stanu 5:5 wrzuciły wyższy bieg i zaczęły niesamowicie się oddalać. Seria siedmiu punktów z rzędu błyskawicznie ugruntowała pozycje obu zespołów. Obrenovac mógł się pożegnać z myślami o tie-breaku, gdyż nie miał nic do zaoferowania, aby rzeczywiście pokusić się o jakąkolwiek formę powrotu. A zawodniczki Macieja Biernata bezlitośnie katowały drugą stronę. Zapewne chciały pokazać, że strata seta to był wyłącznie niefortunny wypadek przy pracy. Tym bardziej należy docenić siłę deklasacji, ponieważ została osiągnięta przez skład głównie składający się z zastępczyń.
PGE Grot Budowalni Łódź – Tent Obrenovac 3:1 (25:23, 25:18, 24:26, 25:15)