Lokomotywa pewnie mknie po szynach. Lech lepszy od Radomiaka

Lech Poznań zaczął sezon od dwóch zwycięstw. Najpierw „Kolejorz” pokonał na wyjeździe Piast Gliwice, a potem przed własną publicznością uporał się z Żalgirisem Kowno w kwalifikacjach do Ligi Konferencji. Widać, że poznańska lokomotywa powoli się rozkręca, co kibiców z pewnością napawa optymizmem. W Poznaniu deklaracje są jasne – odzyskanie mistrzowskiego tytułu i kolejna piękna przygoda w Europie. Dlatego przed drużyną Constantina Galci stało niełatwe zadanie. Chcieli zdobyć kolejny komplet punktów i przełamać zespół Johna van den Broma, pokazując rywalom swoją siłę i konkurencyjność. Dodatkowo dla Radomiaka mecz z Lechem Poznań był ich setnym spotkaniem na poziomie Ekstraklasy. Chcieli godnie uczcić ten jubileusz. Oba zespoły miały o co grać.

REKLAMA

Twarde warunki

Od samego początku Radomiak sprawiał wrażenie drużyny, która nie ma zamiaru się bronić w meczu z Lechem. Grali swój futbol i chcieli się najlepiej pokazać, szukając swoich szans. Nawet jakby się nie udało to chcieli po sobie zostawić dobre wrażenie i zejść z boiska z podniesionym czołem. Lech z kolei grał tak jak nas od dłuższego czasu w Ekstraklasie przyzwyczaił. Rozkręcał się powoli, stopniowo narzucając swoje tempo gry. Powoli jak żółw ociężale Poznaniacy przejmowali kontrolę nad spotkaniem i tworzyli coraz to większe okazje.

Radomiak dzielnie się bronił i przesuwał za piłką, lecz w 40. minucie przyszedł czas na bramkę dla Lecha. Podanie Dino Hoticia na gola do praktycznie pustej bramki zamienił Mikael Ishak. Gol Szweda bardzo cieszy. Widać, że wraca do dobrej formy fizycznej i nawet taka prosta bramka uskrzydli szwedzkiego napastnika i doda pewności siebie, której w ostatnim czasie brakowało. Zespół Constantina Galci postawił możliwie jak najtrudniejsze warunki. To samo jednak można powiedzieć o drużynie gospodarzy. „Zieloni” grali najlepiej jak potrafili, lecz na dobrze grającego Lecha taka siła to zdecydowanie za mało. Wyrachowanie i spokój. To cechy, które dominują w ostatnim czasie w Poznaniu. Widać ogranie w pucharach i rozwój drużyny, dzięki pracy z Johnem van den Bromem.

Dbanie o wynik

Lech po raz kolejny próbował w swoim stylu jak najmniejszym nakładem sił wygrać mecz. Starał się dość niemrawo podwyższyć prowadzenie. Brakowało przysłowiowej kropki nad „i” i więcej wyrachowania w polu karnym. Na pochwałę przede wszystkim zasługuje nowy nabytek „Kolejorza” – Dino Hotić. Bośniak pokazuje, że nie każdy piłkarz potrzebuje czasu, aby dobrze wejść do nowej drużyny. Możliwie jak najszybciej pokazuje na co go stać i robi wszystko, aby zbudować zaufanie trenera. Skrzydłowy pokazuje, że kibice Lecha Poznań już mogą na stałe zapomnieć o Adrielu Ba Loua. W drugiej połowie swój kunszt pokazywał Afonso Sousa. Portugalczyk świetnie rozprowadzał kontry i ataki swojej drużyny. Dbał o balans między strefą obrony, a napastnikami. Był po prostu wszędzie i pokazywał dużą wszechstronność.

Jednak czasem można było odnieść wrażenie, że Lech robi wszystko, aby Radomiak strzelił gola wyrównującego. Może przyjezdni nie pokazywali wielkiego kunsztu piłkarskiego i chęci na strzelenie tej bramki, lecz to właśnie „Kolejorz” niemrawo zabierał się na podwyższenie wyniku. Gdyby na Bułgarską przyjechał ktoś lepszy to z pewnością ten minimalizm by się zemścił. Radomiak niestety nie był w stanie poprawić swojej gry względem pierwszej połowy. Co więcej – grali jeszcze gorzej. Nie potrafili wykreować groźnych okazji i tworzyli coraz więcej przestrzeni dla napastników rywali.

Cierpliwość i wyrachowanie

Lech chciał wygrać mecz jak najmniejszym nakładem sił. Kolejny raz Poznaniakom się to udało. Grali spokojnie, czekając na swoje okazje. Ta przyszła w 84. minucie, którą na gola zamienił – Filip Szymczak. John van den Brom doskonale wie, że już w czwartek jego zespół czeka rewanż w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji na Litwie. Trzeba mierzyć siły na zamiary. W rozgrywkach ligowych najważniejsze na ten moment są wyniki, a na styl jeszcze przyjdzie czas. Widać, że holenderski szkoleniowiec robi wszystko, aby nie powtórzyć błędu z poprzedniego sezonu. Wtedy na samym starcie rozgrywek Lech potracił mnóstwo cennych punktów już na starcie żegnając się z wyścigu o mistrzostwo Polski.

Lech Poznań – Radomiak Radom 2:0 (Ishak 40′, Szymczak 84′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,648FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ