Liverpool znalazł drugiego Trenta. Conor Bradley odkryciem 2024 roku

Swego czasu był taki popularny mem, który często przenosiliśmy na grunt piłki nożnej. Jeden z zawodników był w nim nazywany „piłkarzem X w domu”. Tą scenkę śmiało można odnieść do tego, co działo się w Liverpoolu w ostatnich tygodniach. Gdy Alexander-Arnold odniósł kontuzję kibice The Reds mogli mówić: chcemy zdrowego Trenta w Liverpoolu. Tymczasem Jurgen Klopp wyciągnął z szafy nieznanego szerszej publiczności 20-latka i zripostował: przecież mamy zdrowego Trenta. Conor Bradley to największe odkrycie obecnego roku kalendarzowego w futbolu.

REKLAMA

Conor Bradley miał dużo szczęścia

Perspektywy na granie Conora Bradleya w tym sezonie były praktycznie żadne. Mógł jedynie liczyć na sporadyczne okazje do gry w mniej waznych meczach w krajowych pucharach, czy Lidze Europy. W 2023 roku 20-latek dostał dwie szanse od Jurgena Kloppa w rozgrywkach europejskich (raz w podstawowym składzie, raz 8 minut po wejściu z ławki) i jedną w Pucharze Ligi w meczu z West Hamem, gdy Liverpool wygrywał już 2:0 na 20 minut przed końcem podstawowego czasu gry. W kolejce do grania na prawej obronie Bradley był za Trentem Alexandrem-Arnoldem oraz Joe Gomezem. Wprawdzie ten drugi może też grać na środku obrony, ale w tym sezonie, z uwagi na to, że wśród stoperów pojawiła się nowa opcja w postaci Jarella Quansaha, występuje na tej pozycji bardzo rzadko.

Aby Conor Bradley przebił się do podstawowego składu musiało więc wypaść aż trzech bocznych obrońców. Po urazach dwóch lewych obrońców, Andy’ego Robertsona i Kostasa Tsimikasa, na tą pozycję został przesunięty Joe Gomez. Conor Bradley pierwszą szansę do gry w meczu o wysoką stawkę dostał przeciwko Arsenalowi w Pucharze Anglii, 7 stycznia. 20-latek pojawił się na boisku dopiero w 75. minucie. W wyniku przesunięcia do środka Trenta Alexandra-Arnolda ktoś musiał zająć jego miejsce, a jako że Joe Gomez pełnił rolę lewego obrońcy to Klopp rzucił na głęboką wodę reprezentanta Irlandii Północnej. I ten nie utonął. Wchodził przy stanie 0:0, a gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni było 2:0 dla Liverpoolu. Wprawdzie Bradley nie miał żadnego udziału przy ani jednym z goli, ale swoją postawą zdążył rzucić się w oczy kibicom.

Kapitalne liczby

Na kolejną szansę nie musiał długo czekać. W futbolu nieszczęście jednego zawodnika jest szczęściem dla drugiego i tak też było w tym przypadku. Po meczu z Arsenalem Trent Alexander-Arnold wypadł z gry na kilka tygodni, a to otworzyło drzwi do gry dla Conora Bradleya. Jurgen Klopp nie bał postawić się na 20-latka, ale – z drugiej strony – wielkiego wyboru nie miał. TAA do tego czasu nie zagrał ani jednego meczu w wyjściowej jedenastce (choć w dwóch ostatnich wchodził z ławki), a więc Irlandczyk z Północy zagrał w podstawowym składzie pięć meczów. Chyba nawet on sam nie marzył, że zaprezentuje się w nich aż tak dobrze:

  • 90 minut z Fulham w Pucharze Ligi – wygrana 2:1
  • 83 minuty z Bournemouth w Premier League – asysta, czyste konto, wygrana 4:0
  • 90 minut z Fulham w Pucharze Ligi – remis 1:1
  • 90 minut z Norwich Pucharze Anglii – 2 asysty, wygrana 5:2
  • 68 minut z Chelsea w Premier League – gol, 2 asysty, wygrana 4:1

Prawy obrońca w pięciu meczach zaliczył 5 asyst i zdobył jednego gola. Przecież to liczby, z których wielu bocznych defensorów byłoby zadowolonych, gdyby w całym sezonie udałoby im się mieć taki wkład w ofensywę! Oczywiście, Bradley gra w jednym z najsilniejszych zespołów ligi, ponadto nastawionym na atak, co na pewno ułatwiło mu wejście do zespołu, natomiast dyspozycja 20-latka i tak jest ogromnym zaskoczeniem. Conor Bradley nie był zapowiadany przez osoby śledzące akademię Liverpoolu jako wielki talent. W poprzednim sezonie występował na trzecim poziomie rozgrywkowym w Bolton Wanderers. Niewykluczone, że gdyby nie kontuzje bocznych obrońców to w tym okienku klub znów rozważałby jego wypożyczenie do któregoś angielskiego klubu z niższej ligi. 20-latek otrzymał jednak szansę i udowodnił, że jest w stanie grać na bardzo wysokim poziomie.

Ból głowy trenera

Jurgen Klopp ma teraz ból głowy. Trent Alexander-Arnold w dwóch ostatnich meczach w przeciągu 4 dni zagrał – uwzględniając doliczony czas gry – blisko godzinę. Można zakładać, że w meczu z Chelsea był jeszcze oszczędzany przed arcyważnym niedzielnym starciem z Arsenalem na Emirates Stadium. Posadzenie na ławce Conora Bradleya, który z Chelsea zagrał wybitnie strzelając swojego pierwszego gola w Premier League oraz dorzucając dwie asysty byłoby dla 20-latka bardzo bolesnym ciosem. W ten sposób łatwo spalić młodego piłkarza. Nie chcemy doradzać Jurgenowi Kloppowi co powinien zrobić, bo mało który trener potrafi tak jak on zarządzać szatnią. Jeśli mielibyśmy jednak zgadywać – wydaje nam się, że Trent Alexander-Arnold w końcu zagra w środku pola od 1. minuty, a Bradley pozostanie na swojej nominalnej prawej obronie.

Conor Bradley ma teraz swoje „5 minut”. Jaka jednak będzie jego przyszłość? W końcu jako konkurenta ma jednego z najlepszych nie tylko prawych obrońców na świecie, ale w ogóle piłkarzy. To oczywiście będzie zależeć od wizji następcy Jurgena Kloppa, natomiast na podstawie ostatnich spotkań możemy próbować przewidzieć szanse Bradleya na grę w obecnych rozgrywkach. Trent Alexander-Arnold w ostatnich meczach w trakcie drugiej połowy coraz częściej przechodził na stałe do środka, a na prawej obronie meldował się zawodnik, który miał zapewnić szerokość i dawał Salahowi możliwość grania bliżej światła bramki. Do tego zadania Klopp oddelegowywał Joe Gomeza, ale dla Anglika tak ofensywna rola wcale nie była naturalna.

Conor Bradley może się w niej sprawdzić lepiej

Obecnie jako prawy obrońca Bradley bardzo często zapewnia szerokość po prawej stronie i pozwala skrzydłowemu zejść bliżej środka. Reprezentant Irlandii Północnej ma wiele atutów, dzięki którym może przekonać Kloppa, aby niejako być jokerem z ławki, który umożliwi zespołowi zmianę systemu gry. Ma dokładne dośrodkowanie, potrafi atakować przestrzeń za linią obrony i bardzo dobrze pracuje w kontrpressingu, co jest fundamentem sukcesu u Jurgena Kloppa. Jedno jest pewne – Conor Bradley jest przyszłością Liverpoolu.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

REKLAMA

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,648FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ